Nie da się nie potknąć!
Kiedy się potkniesz, to szybko odzyskujesz równowagę, wracasz do pionu i nie zwracasz większej uwagi na przyczynę potknięcia.
Inaczej sprawa się ma, jeśli potknięcie doprowadza do dotkliwych obrażeń. Przewracasz się i łamiesz rękę, wybijasz zęba…
Brzmi strasznie, ale tylko tak dotkliwe w skutkach potknięcia wywołują refleksję. Powodują, że obejrzysz się za siebie, żeby zobaczyć, co doprowadziło do stanu, w którym się znalazłeś.
Te bolesne konsekwencje uczą
Nie każdy wyciąga lekcje. Czasem porażka zamyka na świat, wrzuca do lochu wstydy. Zamyka oczy i uszy na porażki innych, co nie jest dobre.
Dobre jest mówienie o porażkach, wyciąganie wniosków i wdrażanie zmian, które uchronią przed tą porażką, ale nie uchronią przed innymi.
Posłuchaj rozmowy z Jarkiem Łojewskim, porażkologiem i pionierem propagowania w Polsce idei uczenia się z porażek.
Czego się nauczysz z tego odcinka?
? nie da się nie popełniać porażek
? nie wystarczy wyciągnąć wnioski z porażki
? ważne jest wdrażanie wniosków
? bądź gotowy na kolejne porażki, bo tylko duża ich ilość uczy radzić sobie z nimi lepiej
Jarek poleca:
Metoda czarnej skrzynki: Zaskakująca prawda o błędach i naturze sukcesu – Matthew Syed
Porażka znaczy zwycięstwo – Charles Pepin
Potęga checklisty. Jak zrobić coś lepiej – Atul Gawande
Jarek w sieci:
https://www.linkedin.com/in/jaroslawlojewski/
https://dobraporazka.pl/
SŁUCHAJ PODCASTU BEZPOŚREDNIO W APLIKACJI:
APPLE PODCASTS – pamiętaj, żeby zostawić recenzję podcastu
DZIĘKUJĘ ZA WSPARCIE SWOIM PATRONOM!
Bardzo DZIĘKUJĘ:
Zbyszkowi,
Wioletcie,
Krzyśkowi,
Wiktorowi,
Marcinowi (poprosił o link do dowolnej akcji, więc wybrałem tę),
Katarzynie,
Annie,
Tomkowi,
Tomkowi (link do akcji charytatywnej),
Szymonowi,
Dawidowi,
Markowi,
Mirosławowi (link do akcji charytatywnej),
Hubertowi,
Pawłowi,
Dominikowi,
Łukaszowi,
Ani,
Damianowi,
Oliwii,
Liliannie,
Joanna,
Marzenie,
Błażejowi,
Tutaj czeka miejsce dla Ciebie ?
WIELKIE DZIĘKI!!!
Zapraszaj gości do podcastu.
Zadawaj im pytania.
Spotykaj się ze mną, żeby porozmawiać, podzielić się swoimi pomysłami, czy obiekcjami. Róbmy razem dobry podcast, pełen wartościowych i inspirujących treści.
Zostań patronem podcastu.
Kliknij poniższy obrazek i decyduj.
Zapraszam też do zapisania się na podcastowy newsletter!
Wejdź na stronę i przekonaj się, że warto.
Śmiało klikaj obrazek
Podcast do czytania:
J: Od małego jesteśmy uczeni tego, żeby unikać jakichkolwiek niepowodzeń. Począwszy od tego, żeby sobie nie nabić guza na podwórku czy w piaskownicy nie stuknąć się łopatą w głowę poprzez szkołę, gdzie za każdy błąd jesteśmy karani złą oceną po życie dorosłe, kiedy samo pójście do przełożonego z prośbą o podwyżkę może wiązać się z ryzykiem pod tytułem pod bramą stoi dziesięciu innych i sobie wezmę tamtego.
ZAPRASZAM DO PODCASTU ROZWÓJ OSOBISTY DLA KAŻDEGO.
W: Cześć. Ja nazywam się Wojtek Strózik, a Ty będziesz słuchać właśnie sto czterdziestego piątego odcinka podcastu – Rozwój Osobisty Dla Każdego, który nagrywam dla wszystkich zainteresowanych świadomym i efektywnym rozwojem osobistym.
Moim gościem dzisiaj jest Jarek Łojewski i za chwilę powiem Ci o czym rozmawiałem z Jarkiem, ale przypomnę, że w sto czterdziestym czwartym odcinku moim gościem był Michał Kowalczyk, znany trener excela. Tak mogę powiedzieć ekspert w Excelu. Człowiek, który automatyzuje Excelem wszystko co może, więc ta rozmowa z Michałem nie tylko jest wynikiem tego, że poprosili o niego patroni tego podcastu, ale również tego, że pomysł na rozmowę z Michałem miałem już jakiś czas temu, a patroni zmotywowali mnie do tego, żeby ta rozmowa odbyła się szybciej, więc jeśli jeszcze nie słuchałeś tej rozmowy to gorąco namawiam do tego, aby to nadrobić.
W tym miejscu tradycyjnie, ponieważ już wspomniałem o patronach to wypadałoby również patronom podziękować, więc bardzo dziękuję za wsparcie właśnie za wskazywanie gości i za podpowiadanie pytań i za wszystko co robicie w ramach swojej dobroczynności, chęci pomagania i wspierania tego projektu podcastowego jak również podcastu bajkowego. Także bardzo, bardzo Wam dziękuję.
A tym wszystkim, którzy również chcieliby dołączyć do grona tych patronów i wesprzeć rozwój tego projektu podcastowego to zapraszam na stronę – patronite.pl/rodk. Z góry oczywiście bardzo Wam dziękuję.
A teraz Jarek Łojewski. Z Jarkiem Łojewskim rozmawialiśmy o porażce – o porażkach, o wyciąganiu wniosków, bo zakładam, że są też wśród słuchaczy osoby, którym znudziło się zwyczajnie słuchanie o sukcesach, o tym jakie ludzie odnoszą sukcesy i tak też z Jarkiem sobie rozmawialiśmy, że prawdopodobnie częściej i chętniej i lepiej uczymy się właśnie z porażek – Wyciągamy wnioski, a później jeżeli robimy to dobrze, prawidłowo, że ta porażka staje się dobrą porażką to wdrażamy odpowiednie rzeczy, aby było lepiej – Aby ta porażka była dobra, aby odnieść kiedyś sukces.
Myślę, że rozmowa z Jarkiem to bardzo ciekawe spectrum przeróżnych porażek, ale też tego czym porażka jest w ogóle? Jak na nią reagować? Dlaczego w ogóle ponosimy porażki i co zrobić, aby te porażki zamienić w dobre porażki lub w sukcesy? Dlatego serdecznie zapraszam do wysłuchania rozmowy z Jarkiem Łojewskim, o porażkach.
J: Dzień dobry albo dobry wieczór wszystkim. Nie wiem, kiedy będziecie nas słuchali. Jarek Łojewski – Założyciel fundacji ,,Dobra porażka”, a na co dzień etatowo pracownik IT, w firmie z branży finansowej tak od trzydziestu lat.
Natomiast to czym się zajmuję po godzinach i co na pewno tutaj będzie ciekawsze dla Naszych słuchaczy/Naszych słuchaczek to jest właśnie fundacja ,,Dobra porażka”, czyli pewna konsekwencja mojej przygody z porażkami, którą zacząłem prowadząc kiedyś spotkania – Fakap nets, a później przekształciło się to właśnie w bloga, a później przekształciło się to w fundację, o której dzisiaj pewnie porozmawiamy.
W: Porozmawiamy zapewnie, bo porozmawiamy dla odmiany, bo już w tym podcaście wiele osób mówiło o sukcesach nawet całkiem konkretny odcinek z Krisem Florkiem, który odniósł na pewno sukces.
Natomiast tak jak przed chwilą zanim włączyliśmy nagrywanie rozmawialiśmy, o tym, że być może niektórym przejadło się słuchanie o ludzkich sukcesach i chcieliby posłuchać o porażkach, o tym czego można się pewnie z nich nauczyć i jakiego rodzaju to są porażki – Czasem smutne, a czasem być może zabawne, ale na pewno pouczające, więc na pewno o tym sobie dzisiaj porozmawiamy, ale zanim do tego dojdziemy to ja jeszcze zadaję swoim gościom dwa typowe pytania i pierwsze z nich brzmi: Jaka jest Twoja pasja albo jakie masz pasje Jarku?
J: Wiesz co biorąc pod uwagę, że jest poza moją pracą coś co zajmuje mi dodatkowo średnio 4-5 godzin dziennie, czyli właśnie fundacja ,,Dobra porażka” to nie mogłem nic innego powiedzieć jak to, że moją pasją jest zajmowanie się porażkami najchętniej innych niż swoimi. Chociaż oczywiście jak każdemu mi się też zdarza zajmować swoimi porażkami, ale to co my najbardziej w tej chwili tak harcuje to jest uczenie innych jak uczyć się na błędach i to jest też takie motto fundacji, takie skrócone dlatego, że chcemy pomagać ludziom, chcemy pomagać organizacjom, żeby osiągali sukcesy skuteczniej dzięki temu, że na drodze do tych sukcesów wykorzystują nauki, które wyniosły z niepowodzeń, z błędów, które popełnili wcześniej, albo którymi podzieli się mądrzy ludzie, których wysłuchali, z których po prostu nauk skorzystali.
W: Podoba mi się to co mówisz, bo też upatruję tutaj takiego trochę lustrzanego odbicia, bo ja też właśnie wróciłem z pracy dosłownie kilka to już naście nie, ale kilkadziesiąt minut, jakieś 45 – 50 minut temu – Szybko przygotowałem się do naszego nagrania i oto jest, więc jakby doskonale Cię rozumiem co to znaczy po pracy robić coś co też przynosi dużą frajdę, a na pewno też i pomoc. O tym właśnie będziemy też rozmawiać.
Dobrze, ale wiem już jaka jest Twoja pasja. Zupełnie się jej nie dziwię. Do tej pasji, do tych nauk będziemy nawiązywać dużo razy dzisiaj, a drugie pytanie, które zawsze zadaję gościom podcastu od dawna – Jak rozumiesz rozwój osobisty?
J: To jest bardzo fajne pytanie. To jest taki temat, nad którym od czasu do czasu się zastanawiam, w kontekście tego czym się zajmuję. Ja przyznam się Wam, że jakiś czas temu przestałem już brać udział w różnego rodzaju szkoleniach, w warsztatach, w wykładach z tego względu, że taką refleksję miałem, że chyba czas, żebym ja się podzielił którymś ze swoim doświadczeniem, a nie tylko brał od innych, bo to takie ciągle branie nawet, jeżeli płacimy za to branie. Takie ciągle branie to też nie chcę powiedzieć, że można wpaść w nałóg choć parę takich osób znam, ale też wydawało mi się takie nieefektywne. Dla mnie ciągły rozwój to jest podejmowanie wyzwań czy robienie pewnych rzeczy.
Może niewyzwań. Inaczej może na przykładzie powiem o co mi chodzi. Lepiej pewnie wytłumaczę niż będę teraz kombinował. Jeżeli przygotowuję jakieś szkolenia albo warsztaty albo przygotowuję się do rozmowy z kimś też w charakterze jakiegoś wywiadu to zawsze staram się, żeby to czym mam się zająć, żeby to co mam powiedzieć na oczy mam powiedzieć na warsztatach, żeby to co mam przekazać na szkoleniu to, żeby osiemdziesięciu, dziewięćdziesięciu procentach to było coś na czym się po prostu bardzo dobrze znam, co przyjemniej przez rok czasu bardzo intensywnie przerobiłem, a pozostałe rzeczy, żeby to było coś nowego, żeby to dla mnie też było wyzwanie, żebym mógł douczyć się czegoś, żebym mógł poznać jakieś nowe tematy, żebym mógł spojrzeć na przykład na dany temat, który będę omawiał z trochę innej perspektywy i ja w ten sposób podchodzę do rozwoju. Można powiedzieć, że rozwój to może nie jest taki maraton, ale takie trochę truchtanie po to, żeby mieć czas na rozejrzenie się dookoła i żeby zobaczyć co ciekawego mijamy i czasami nawet obejrzeć się do tyłu, żeby zobaczyć to co przed chwilą widzieliśmy z przodu, z innej perspektywy.
W: Podoba mi się to co powiedziałeś. Też niektórzy mówili, że rozwój osobisty to nie jest sprint, ale bardziej maraton jakby w tym kontekście i to jest coś co trwa cały czas niezmiennie. Oczywiście z różną intensywnością i pewnie w różnych kierunkach tak naprawdę, bo w jednym okresie życia będziemy interesowali się i rozwijali w sobie jakieś kompetencje związane nie wiem z przynależnością do społeczności albo zbudowaniem jakiejś społeczności albo nie wiem z budowaniem rodziny później albo karierą zawodową i to jest jakby cały czas rozwój i też podoba mi się to co Ty powiedziałeś i ten przykład całkiem ciekawy, czyli przygotowywanie siebie do uczenia innych, a zarazem uczenia siebie po prostu dalej.
J: Jeszcze jedna rzecz mi się teraz tak skojarzyła, bo też zauważyłem u siebie takie zjawisko, że ja najpierw coś robię, a potem się tego czegoś uczę i to tak od czasów powiedzmy nastoletnich, bo ja najpierw nauczyłem się sam programować, a potem poszedłem na kurs programowania. Najpierw zostałem w pewnym momencie tam swojej kariery korporacyjnej menadżerem, a później przeszedłem szkolenia dla menedżerów i to są akurat jakieś dwa przykłady. Natomiast często mam właśnie tak, że za coś się najpierw biorę, próbuję, próbuję, próbuję jakoś to rozkminić samemu sobie poukładać i zadziałać w danym obszarze, a później znajduję kogoś albo coś typu nie wiem szkolenie, książkę, coś co pomoże mi jakby rozwinąć to co spróbowałem, ale też wiedząc z czym to się wiąże, bo już tego spróbowałem ja wiem na przykład jakie pytania zadawać – Wiem czego nie rozumiem, co jest dla mnie słabe, na temat czego mogę pomoc od innych dostać. Jeżeli bym zaczynał pytania od czystej kartki i pytania na jakiś temat od czystej kartki z tym tematem to wiem, że moje pytania byłyby zupełnie inne, jakby wartość tych pytań byłaby dla mnie też zupełnie inna, bo ja bym musiał się tego nauczyć, spróbować i znowu wrócić z pytaniami.
W: Ale jeszcze reasumując to co powiedziałeś to uczenie innych jest jakby wyższym poziomem rozwoju, bo najpierw uczysz sam siebie, a żeby lepiej to utrwalić to wtedy uczysz innych, więc to dalej jest rozwój, pomimo że powiedziałeś, że nie bierzesz udziału w szkoleniach, ale sam je prowadzisz, prawda? Więc jakby siłą rzeczy do nich się dobrze przygotować, a wtedy jeszcze lepiej utrwalić, a czasami nawet spojrzeć z innej perspektywy na tą samą treść, na ten sam materiał, który już wielokrotnie być może przerabiałeś.
J: Też jak uczymy innych to my musimy jednak mieć trochę tą większą wiedzę na temat tego co uczymy, bo ja też wiem to na swoim przykładzie. Ja parę razy prowadząc różne szkolenia, bo generalnie z wykształcenia jestem człowiekiem od technologii od IT to ja na przykład jak mi proponowano jakieś prowadzenie szkoleń z pewnych obszarów informatyki to ja powiedziałem: Nie. Ja tego nie chcę. Ja mam na to certyfikat tylko certyfikat to się nauczyłem, zaliczyłem. Mam papier. Wiem na czym to polega, ale nie pracowałem w tym jak mówiłem przynajmniej intensywnie przez rok czasu, bo jak mi później ktoś zada pytanie z tego obszaru, a będą na szkoleniu ludzie, którzy w pewnych obszarach będą mądrzejszy od nas to jak ktoś nam zada pytanie z tego obszaru, na którym się nie znamy to będzie kiepsko. To będzie porażka.
W: To może być porażka, dokładnie. Tak, ja też lubię, kiedy osoba, która prowadzi szkolenie jest nie tylko teoretycznie do tego przygotowana, bo z takimi osobami też miałem okazję współpracować czy być na takich szkoleniach to widać od razu czy też słychać. Zawsze lepiej, kiedy, ale to jest moje zdanie, kiedy osoba, która prowadzi szkolenie jest ciut słabiej być może przygotowana do tej kwestii dydaktycznej, ale ma olbrzyme zasoby w postaci doświadczeń i to jest jakby dla mnie cenniejsze niż to czy ona potrafi to tak właśnie w sposób taki nauczycielski, dydaktyczny przekazać czy nie, ale tak jak powiedziałem to jest tylko moje zdanie.
Dobrze, Jarku przeglądając to co w ostatnim czasie dzieje się na linkelid, na Twoim profilu, czyli takie mocne, intensywne przygotowania właśnie do konferencji dotyczącej porażki to poproszę Cię później, abyś o tym chwilę opowiedział, żebyśmy mogli tak od trochę bardziej ogółu przejść do szczegółów to fajnie byłoby, żebyśmy wszyscy rozumieli porażkę tak samo, więc zapytam się Ciebie – Co to jest porażka?
J: To jest bardzo fajne pytanie, na które jest bardzo fajna odpowiedź. Mianowicie odpowiedź brzmi: To zależy. Na pewno się tej odpowiedzi spodziewałeś.
W: Tak to jest bardzo lubiana odpowiedź przez wielu.
J: Tak. Powiem Ci tak. W ramach fundacji my definiujemy porażkę jako nie osiągnięcie założonego celu. To jest bardzo prosta, bardzo fajna definicja, która ma też taką cechę, że jakby zdejmuje trochę ze słowa porażka tą pora żalność tego słowa, tak? Porażka jak słychać jest bardzo blisko podobna do słowa ,, porażać „, czyli być przestraszonym czymś, zdenerwowanym czy zaskoczonym co często niestety, ale jest związane z porażkami. Natomiast ja cały czas jakby rozmawiam na temat tego słowa i dyskutuję z różnymi ludźmi jak oni to rozumieją i tak naprawdę z tych moich kilku lat doświadczeń w tym temacie i rozmów na ten temat wynika, że to czy coś jest porażką czy nie jest porażką to zależy od tego jak my to odbieramy, tak? Dlatego, że dla kogoś utarta dziesięciu tysięcy złotych w wyniku nieudanego biznesu może być porażką. Może być nieszczęściem. Może być powodem licznych kłopotów, w tym jakby wszyscy opatrują to znaczenie słowa porażka. Dla kogoś innego to dziesięć tysięcy to może być przetestowanie jakiejś ścieżki, która się okazała niewłaściwa, niewygodna jakiegoś biznesu, który nie wypalił. OK, przetestowałem to. Trudno straciłem to dziesięć tysięcy. Idę dalej. Tylko teraz pytanie z jakich pozycji Ci ludzie wychodzili, czym dla nich było to dziesięć tysięcy, prawda?
Z kolei jeszcze z innej perspektywy możemy wyobrazić sobie taką sytuację, że ktoś ma jakiś cel, osiąga ten cel, a i tak czuje się potem jakby przeżył porażkę, bo osiągając ten cel utracił coś innego na przykład skupiając się mocno na pracy osiągając tutaj sukces miało to negatywny wpływ na jego życie rodzinne czy na przyjaciół, więc tak naprawdę jeżeli coś się wydarzy to sami sobie powinniśmy odpowiedzieć czy to co się wydarzyło to było faktycznie niepowodzenie, to była porażka czy też jest to jakieś inne zjawisko, które może nas wprawić w zły humor, bo straciliśmy coś, pieniądze, czas, jakieś inne zasoby czy też jesteśmy w stanie to przeżyć, bo dzięki temu zyskaliśmy coś nowego, inną perspektywę patrzenia na pewne rzeczy, jakieś doświadczenia, jakąś naukę, być może zmianę postrzegania tego na czym nam zależy. Także sorry, ale ja tutaj nie mam po prostu takiej prostej odpowiedzi. Jeżeli robimy jakieś warsztaty, jakieś ćwiczenia to przyjmujemy, że porażką jest właśnie to, że nam się nie udało założyć osiągniętego celu co jest oczywiście pewnym uproszczeniem, ale pozwalającym też spojrzeć na zjawisko porażki trochę w oderwaniu od tych negatywnych konotacji.
W: Gdyby była jedna znana wszystkim reguła to by było nudno i pewnie byśmy dzisiaj nie rozmawiali o porażce dlatego dobrze, że każdy może sobie ją interpretować na różne sposoby i to jest myślę właśnie najciekawsze w tym wszystkim i tak jak powiedziałeś, o tych dwóch przykładach tej samej kwoty to faktycznie jeżeli ktoś wyjdzie z bazy przeznaczam wszystkie swoje oszczędności na to, żeby przetestować jakiś sposób inwestowania i to stracę to jest to bardzo dotkliwe, a ktoś kto obraca milionami i straci te dziesięć tysięcy to będzie po prostu koszt jego nauki w tym kierunku. Ponoć bardziej czy lepiej się uczymy, kiedy ten błąd, ta porażka jest bardziej dotkliwa. Czy to jest prawda to być może do tego nawiążemy gdzieś jeszcze w trakcie naszej rozmowy. Natomiast faktycznie jest tak, że łatwiej się uczyć na błędach, które samemu się popełnia niż na błędach innych. Chociaż cały czas mówimy ja już ten błąd popełniłem. Ty go nie popełniaj, ale i tak się za to gorące chwyci i tak się tam wejdzie, pomimo że mówili, żeby nie wchodzić, więc to bywa bardzo, bardzo różnie, ale tutaj jakby chcę też nawiązać do tego, że porażka faktycznie przez wiele osób może być traktowana jako coś tragicznego, jako coś co jest już jakby nic dalej nie ma. To już jest koniec i załamanie nie mówiąc tu nie wiem depresja po prostu nawet. Natomiast mnie interesuje to teraz. Myślę słuchaczy też pewnie, bo zakładam, że porażka może być dobra, a co najmniej jej konsekwencje mogą być dobre. Teraz właśnie – Czy tak może być?
J: Wiesz co nie bez powodów fundacja, którą założyłem nazywa się fundacja ,,Dobra porażka”. Dlatego, że ona definiuje pewnego rodzaju podejście do porażki jaką reprezentujemy, jaką staramy się propagować fundacji. Od razu tylko powiem, że określenie ,, Dobra porażka ” nie jest z mojego autorstwa niestety, bo jest świetne. To określenie wymyślił profesor Polis z Instytutu (ns. 18:14) w Holandii. Po angielsku to brzmiało właśnie (ns. 18:18). Myśmy to przetłumaczyli na dobrą porażkę i to jest takie zjawisko, które oznacza, że chcemy osiągnąć jakiś cel. Bardzo nam zależy, żeby go osiągnąć, planujemy sobie co chcemy zrobić. Robimy wszystko, żeby ten cel osiągnąć: siłę, energię, zasoby nasze wkładamy, prosimy ludzi o pomoc i tak dalej co istotne robimy to wszystko w sposób etyczny. Natomiast oczywiście może się zdarzyć, że nam się to nie uda z różnych powodów. My możemy podjąć złą decyzję albo decyzja wtedy wydawała się dobrą w efekcie okaże się zła, a może z zewnątrz coś wpłynie na to, że nie uda nam się tego celu osiągnąć to jest nieistotne. Ponieśliśmy porażkę, czyli nie osiągnęliśmy założonego celu.
Trzeci element, który tam jest najważniejszym elementem w tej definicji dobrej porażki to jest to, że wyciągamy z tej porażki wnioski, wyciągamy z niej naukę, sami stosujemy tą naukę w przyszłości, ale też dzielimy się tą nauką z innymi – Z przyjaciółmi, z kolegami, ze współpracownikami czy z całym światem po to, żeby dać ludziom szansę. Niekoniecznie może da się czasem uniknąć takich porażek, ale żeby w momencie, kiedy coś takiego będzie się zbliżało, żeby oni wiedzieli: OK. Ja to słyszałem o tych gościach. On podzielił się ze mną takim doświadczeniem jak do tego podjeść. To ja spróbuję też z tego doświadczenia skorzystać.
W: To jest doskonale właśnie. To jest dobra porażka wtedy.
J: To jest wtedy dobra porażka, tak.
W: Tu mi się nasuwa takie powiedzenie, że lepiej spróbować i żałować niż nie spróbować i żałować, że się nie spróbowało. Coś takiego. Nie wiem czy to dobrze powiedziałem, ale chyba tak i to też można powiedzieć w kontekście porażki chyba.
J: Tak. Znaczy to też trzeba trochę na to spojrzeć tak jak z Maciejem Pankiem rozmawiałem, który jest notabene menadżerem, który bardzo dużo się nauczył dzięki porażkom i otwarcie o tym mówi. Natomiast Maciej powiedział coś takiego, bo jak zapytałem się już go na ile on wchodzi w pewne rzeczy mając świadomość tego, że może ponieść porażkę? To on powiedział coś takiego, że on wchodzi w nowe rzeczy, ale wtedy, kiedy widzi, że jeżeli na przykład mu się to wszystko wywali to nie wiem to utraci całego majątku, że konsekwencje tego nie będą takie, że faktycznie go zupełnie pogrąży, więc to też jakby trzeba do tego, że lepiej spróbować niż później żałować, że się nie spróbowało. Też trzeba do tego podejść racjonalnie i mając świadomość tego, że jeżeli to jest moja ostatnie 10 000 złotych jakie mam to mogę spróbować rozkręcić jakiś biznes niekoniecznie za 10 000 tysięcy tylko za 5 tysięcy, żeby w razie czego mieć jeszcze tą drugą piątkę na drugą próbę.
W: Dokładnie i to jest dobre to co powiedziałeś i to co powiedziałeś o Panku, że boimy się porażek. Czasami ta obawa jest uzasadniona, bo faktycznie, jeżeli mam przewrócić do góry nogami cały swój biznes i zostawić siebie i rodzinę z długami cokolwiek by się tam jeszcze wtedy działo to warto uniknąć podjęcia takiej decyzji albo odroczyć ją, dokładnie przeanalizować, zobaczyć jakie można mieć jakieś kwestie gwarancji czy zabezpieczeń. Natomiast ja mam takie przeczucie, że duża część społeczeństwa boi się każdej możliwej porażki i to jest jakby coś co paraliżuje, powstrzymuje przed podjęciem jakiekolwiek działania – Zmiany pracy, rozmowy z szefem o rozwoju, o awansie. Czyli zobacz co stoi za tym, że ja pójdę i zapytam czy poproszę i będę chciał porozmawiać o podwyżce? Jeżeli dostanę decyzję odmowną to nic nie straciłem. Prawda, bo nic nie straciłem w takim odczuciu. Może tylko się nauczyłem. Może lepiej się przygotuję do tej rozmowy następnym razem. Będę wiedział o co może następnym razem mnie znowu szef zapytać. Natomiast, jeżeli tam nie pójdę i nie poproszę o to to od razu przegrałem, bo być może coś bym dostał i tych jakby takich decyzji jest bardzo wiele, więc dlaczego my tak naprawdę boimy się takich porażek? Dlaczego my boimy się porażki w ogóle?
J: Wiesz co mówiąc krótko, bo zostaliśmy tak wychowani. Niestety nie ma jakiś badań, które bym znał, które by coś takiego pokazywały. Natomiast to co teraz mówię to jest też efekt znowu rozmów pewnie z kilkuset, z różnymi ludźmi na takie tematy, którzy mówią bardzo jasno i bardzo wyraźnie- ,, Od małego jesteśmy uczeni tego, żeby unikać jakichkolwiek niepowodzeń”.
Począwszy od tego, żeby sobie nie nabić guza na podwórku czy w piaskownicy nie stuknąć się łopatką w głowę poprzez szkołę, gdzie za każdy kąt jesteśmy karani złą oceną po życie dorosłe, kiedy samo pójście do przełożonego z prośbą o podwyżkę może wiązać się z ryzykiem pod tytułem – Pod bramą stoi 10 – ciu innych. Idź sobie wezmę tamtego, więc tak naprawdę bardzo duży zależy od naszego otoczenia, od tego w jaki sposób krótko mówiąc zostaliśmy wychowani i to wychowanie jakby przez całe środowisko, w którym funkcjonujemy, szkołę i pozostałe otoczenie również te zawodowe.
Miałem szczęście spotkać kilka osób, które powiedziały mi, że na przykład w ich rodzinach była taka sytuacja, że rodzice nic niczego im nie zabraniali. Oczywiście w granicach rozsądku – Rodzic powinien zabronić dziecku skoczenia do głębokiej i burzliwej wody, ale już po to, żeby sobie tam wszedł do wody na plażę sam trzy czy czterolatek. To już chodzą dzieci. Dobra tak pod jakąś tam kontrolą to jak najbardziej niech tam się przewróci. Tej wody może się nałykać to nie powinno być groźne. Natomiast właśnie Ci rodzice, te rodziny, w których było przyzwolenie do tego, żeby próbować pewnych rzeczy, żeby nabić sobie guza, żeby nie unikać tego, że tego guza można sobie nabić to ci ludzie są zupełnie inaczej otwarci na świat, zupełnie inaczej patrzą na świat. Też, jeżeli trafimy na dobrego nauczyciela, który na przykład słuchajcie, ile osób miało problem z wf-em w szkole, bo nie mogło przebiec setki tam w jakimś czasie, w którym został ustalony na ocenę dostateczną. Ja miałem takie szczęście u swoich dzieci, że nauczycielka wf-u nagradzała nie tyle za wynik, ile za postęp, ile za staranie się tego wyniku. Tak to jest zupełnie inna perspektywa, a z drugiej strony umówmy się, gdyby dzieci bały się wszystkiego, bo małe dzieci nie mają strachu, nie mają obawy przed porażką
Jak kiedyś Rafał taką anegdotę powiedział, że jakby małe dzieci bały sie, miały strach przed porażką to by nie chodziły na dwóch nogach, bo przecież jak dziecko zaczyna chodzić na dwóch nogach to często przewraca – To boli, więc gdzieś tam po drodze od tego malucha do dorosłego, gdzieś tam po drodze u wielu osób niestety wykształca się ta obawa przed niepowodzeniem, przed porażką.
W: Dokładnie tak jest. Ja już też w tym podcaście kilkukrotnie to powtarzałem, że małe dziecko jest chwalone za wszystko. To, że się upaćkało, to, że narozrabiało, narozlewało, ale starało się samo zjeść, samo umyć, samo ubrać, cokolwiek takiego. Natomiast kiedy to dziecko staje się trochę bardziej samodzielne i rozleje wtedy zobacz rozlałeś, weź to posprzątaj. Już jakby zmienia się perspektywa zupełnie, zmienia się zupełnie podejście. To już się zaczyna domu tak jak powiedziałeś. Później jest szkoła. Później jest praca i teraz powiem Ci taką sytuację, gdzie całkiem niedawno na studiach niedawno, bo ja po dwudziestu latach wróciłem po to, żeby zamknąć pewien proces dla siebie. Mieliśmy taki przedmiot właśnie wystąpienie publiczne. Część osób jakby nie miała z tym problemu i tu widać generalnie, że mają już jakieś doświadczenie, mają jakąś pewność siebie. Natomiast niektóre osoby, a już szczególnie taki jeden kolega był sparaliżowany centralnie po prostu ręce dygotały jakby nie wiadomo co się działo. Znamy się wszyscy. Co prawda pierwszy rok, ale mimo wszystko nie ma za to kar.
Jest raczej tylko dobra ocena albo ocena po prostu, ale ten stres był olbrzymi, że ten człowiek nie był stanie jakby poprowadzić tego swojego wystąpienia, w temacie, w którym sam sobie określił świetnie się orientował. To jest też wynik trochę tego, że my nie mamy takiego przygotowania od tej strony i później boimy się. Wystąpienia publiczne są chyba jednym z takich najbardziej obawiających się czy ludzie się obawiają tych wystąpień publicznych, to tak mówiła, że porównują to do śmierci ponoć. Natomiast moja siostra mieszka za Oceanem i tam od wczesnych lat takich nawet nie kilkunastu, ale kilku lat niemalże w szkole dzieci już przygotowują swoje projekty i w ramach tych projektów opowiadają o nich jak przygotowywali, a dlaczego właśnie ten i czy to im się udało, czego się nauczyli, cokolwiek. Jakby już tutaj jest zbieranie pewnych informacji i przekazywanie tego grupie, więc jakby zaszczepienie od dziecka występowania publicznego niemalże powoduje, że oni później nie obawiają się już tak. Zawsze jest jakiś stres.
Im większe gremium, większa publiczność albo ważniejsza publiczność to zawsze ten stres jest, ale już ileś tych dziesiątek, czasami setek tych wystąpień od takich najmłodszych lat jest. U nas tego nie ma i wielu rzeczy takich nie ma. To jest to co powiedziałeś trochę taka mentalność nasza tutaj europejska, środkowoeuropejska, żeby nie powiedzieć Polska. To teraz skoro wiemy, dlaczego się boimy porażek to po pierwsze: Czy można ich uniknąć? Po drugie: Jak taką porażkę przekuć w sukces?
J: Wiecie co na pytanie: Czy można uniknąć porażek, to myślę, że każdy sam sobie jest w stanie powiedzieć. Nie jesteśmy w stanie robić nic, w sensie nie jesteśmy w stanie nic nie robić. Musimy obudzić się, wstać, umyć zęby, pójść do pracy, pójść na zakupy i tak dalej i tak dalej. W każdym z tych miejsc może nam się jakaś mniejsza lub większa porażka przydarzyć. Nie znam osobę, a na samych Fakap nawsach to tych prelegentów było chyba ze stu trzydziestu to tak jak pytałem ludzi o to czy chcą wystąpić, opowiedzieć o swoich własnych porażkach, o swoich własnych błędach to jedna osoba mi się trafiła, która powiedziała, że ona nie popełnia błędów, bo ona jest po prostu do wszystkiego tak przygotowana, że nie ma miejsca na błędy. Być może statystycznie jest to możliwe, ale to pewnie należałoby się kogoś od statystyki zapytać w jakiej populacji taki wypadek może zajść raz na nie wiem 50 lat to się taka osoba trafi, ale nie jesteśmy w stanie uniknąć porażek. To nie wynika z tego, że nie wiem jesteśmy niekompetentni, że nie dbamy o pewne rzeczy, czy że nie zwracamy uwagi, że nie staramy się tylko wynika to po prostu ze złożoności takiego zjawiska, które jest bardzo powszechne na szczęście na ziemi, które nazywa się życiem. Dlatego że przemieszczamy się, robimy różne rzeczy, po prostu żyjemy działając jak najbardziej intensywniej i każda taka rzecz może być okazją do tego, żeby jakieś niepowodzenie ponieść, żeby jakiś błąd popełnić, żeby guza sobie nabić, więc moim zdaniem nie, nie ma ludzi, którzy nie popełniają, którym nie przydarzą się błędy, którym nie przydarzą się porażki.
Powiedziałeś tutaj przed chwilą jedną taką fajną rzecz apropo tych wystąpień publicznych, że w Stanach Zjednoczonych dzieci bardzo wcześnie uczą się występować publicznie i opowiadać o tym co zrobiły, też o tym co im się nie udało i trochę podobnie jest z porażkami -Żeby się nauczyć radzić sobie z porażkami, czy też jak kiedyś tam kiedyś zatytułowałem jakieś wystąpienie, żeby przeżyć porażki trzeba przeżyć dużo porażek. Po prostu. Przeżyć porażki, czyli w takim znaczeniu, że jeżeli nam się przydarzy jakaś porażka, jeżeli popełnimy jakiś błąd i będą tego nieprzyjemne konsekwencje to będziemy umieli sobie z tym poradzić, będziemy umieli za to przeprosić, będziemy umieli usunąć tego skutki, będziemy umieli wyciągnąć wnioski na przyszłość. Będziemy też umieli przeżyć ten moment, który zawsze jest po porażce nie ważne czy większa, czy mniejsza, gdzie będziemy mieli takie emocje, które powszechnie uważamy za negatywne. Tak będzie nam smutno. Będzie nam się chciało położyć na podłodze, poleżeć trochę albo poświęcić cały dzień na oglądanie jakiś filmów w internecie i to jest OK, ale jeżeli będziemy mieli wprawę w tym jak przeżywać te porażki, jeżeli po prostu się tego nauczymy i to przećwiczymy wiele razy to wtedy będzie nam łatwiej przejść od sytuacji: źle się czuję, bo poniosłem porażkę do sytuacji: OK, co dalej zrobię z tą porażką, co dalej zrobię z sobą. To jest skrót do tego jak zamienić taką porażkę na dobrą porażkę. Ja nie powiem, stwierdzenie, że przekuć porażkę w sukces to moim zdaniem jest takie trochę powiedzmy marketingowe i niech sobie już takie będzie. Natomiast na pewno można tą porażkę przekuć na doświadczenie, na wiedzę, która pomoże nam osiągnąć w przyszłości sukcesy.
Oczywiście są takie przypadki ludzi, którzy popełnili jakieś błędy i te błędy przekuwali w sukces. Nie wiem czy dobrze teraz powiem, czy to był Fleming czy paster. chyba Flemik zostawił niedojedzoną kanapkę, która obrosła pleśnią i później przez ciekawość zobaczył co to jest i odkrył po prostu penicylinę. W dużym skrócie teraz to streściłem. Natomiast zazwyczaj jest jednak tak, że nie da się tej porażki zamienić w sukces. Natomiast możemy z tym zrobić coś co pozwoli nam na osiągnięcie sukcesu albo na uniknięcie kolejnych porażek w przyszłości. Moim zdaniem to też jest w ogóle super cenne.
W: Dokładnie i to jest nie ukrywam trochę takie pytanie, gdzie spodziewałem się dokładnie takiej odpowiedzi, czyli żeby cokolwiek zrobić dobrego z tym co było nazwijmy to złego, bo w takim kontekście patrzymy na porażkę to trzeba to po prostu przeżyć. Im więcej tego przeżyjemy, im będziemy mieli więcej takich doświadczeń tym łatwiej sobie będziemy później radzili z różnej rangi porażkami. Nie wiem, czy miałeś okazję przeczytać albo czytać taką książkę: Metoda czarnej skrzynki, bo ona jest właśnie o tak bym powiedział porażkach, między innymi porażkach, a jest pewnie jedną z tych, które sobie przygotowałeś. Dokładnie. Ja mam co prawda.
J: Wiedziałem, że tutaj Wojtek sięgał gdzieś na półkę i taki charakterystyczny czerwony to mi ściąga. Ja mam pierwsze wydanie.
W: Chciałem powiedzieć, że mam inne. Natomiast powiem szczerze, że urzekła mnie ta książka, ale też zaskoczyła tak naprawdę. To znaczy żyjemy w czasach w jakich żyjemy. Technologia i wiele innych rzeczy daje nam tak wiele możliwości, że te porażki bardzo szybko powinniśmy gdzieś ewidencjonować, wyciągać z nich jakieś nauki i tu doskonale i w tej książce jest to za przykład radzą sobie z tym linie lotnicze, które do perfekcji niemalże opanowały sztukę uczenia się na porażkach i dzięki temu jest to jeden z najbardziej bezpiecznych, jeśli nie najbardziej statystyczny bezpieczny środek transportu na ziemi, więc to jest jakby ewidentnie przekucie porażki w sukces. Tak to można powiedzieć. Tu jest ewidentny sukces.
Natomiast druga również współcześnie istniejąca bardzo wielka gałąź o jakiej myślę tutaj o medycynie, generalnie o hospitalizacji. Nie wiem jak to już teraz powiedzieć, ale generalnie wiesz o co mi chodzi, gdzie jeszcze nadal bardzo wiele błędów, które powstały w wyniku leczenia, operacji i tego typu rzeczy jest gdzieś zamiatanych pod dywan, niekoniecznie wyciągane są nauki. Chociaż powiem szczerze, że niektóre seriale, które nam teraz pokazują w takich różnych streamowych kanałach jak Netflix, pokazują, że jednak idzie w tym kierunku, że Ci lekarze też zaczynają się trochę uczyć na tych błędach, ale jednak trochę jest to już lat za liniami lotniczymi. Właśnie czy znasz jeszcze inne przykłady poza liniami lotniczymi, które tak spektakularnie przekuwają porażki na dobre porażki.
J: Linie lotnicze to jest w ogóle ciekawe zjawisko, które tak naprawdę już u podstaw swojego rozwoju miało to, że ono musiało się uczyć na błędach. Nie wiem, czy wiecie, ale śmiertelność wśród pilotów, czyli tych pierwszych osób, które latały samolotami była w początkowym okresie bardzo wysoka, jeżeli dobrze pamiętam to gdzieś nawet były takie statystyki, że kursów latania nie przeżywało w pewnym okresie połowa pilotów nie przeżywała. Natomiast ja szczerze mówiąc nie znam branży, która byłaby w taki sposób opanowana pod kątem właśnie uczenia się na błędach jak to się dzieje w lotnictwie. Nie kojarzę takiej branży. Nie spotkałem się z tym. Przy czym tez chciałbym zwrócić uwagę, że tutaj nie przekuwamy porażki w sukces, ale przekuwamy wnioski wyciągnięte z tych nieszczęść, z tych katastrof, które się wydarzyły właśnie w to, żeby w przyszłości ich unikać, żeby ta podróż samolotem była jak najbardziej bezpieczna. Proponuję teraz naszym słuchaczom i słuchaczkom takie ćwiczenie.
Wyobraźcie sobie, ile rzeczy robocie nim wsiądziecie do samochodu i tym samochodem pojedziecie, nawet do autobusu. Teraz wyobraźcie sobie ile rzeczy musicie zrobić i ile rzeczy musi zrobić obsługa tego samolotu, żeby on mógł wystartować. To wystarczy to co widzimy jak jesteśmy na lotnisku. To są setki czynności, jeżeli nie tysiące takich których w większości nawet nie widzimy i które czasami wydają nam się głupie na przykład te nieustanne szkolenia jak zachować się w przypadku katastrofy albo polecenie, żeby były okienka otwarte. To nie wynika z tego że stewardesy chcą żeby było widniej tylko to wynika z bardzo prostej nauki, którą wyniesiono z którejś katastrofy, że jak są okna otwarte to w razie katastrofy, a katastrofy najczęściej są przy lądowaniach i przy startach to w razie katastrofy szybciej można stwierdzić czy ta osoba, którą tam ratownik widzi przez szybkę jeszcze żyje czy już trzeba szukać kogoś innego, któremu można jeszcze uratować życie, więc to są wszystko jakby złożoność tego całego procesu jest olbrzymia i nie da się w takiej złożoności nie popełniać błędów. Czasami są to trywialne błędy jak załadowanie bagażu z samolotu a, z samolotu b i na odwrót, a czasami są to katastrofy właśnie Matthew Syed w Metodzie czarnej skrzynki napisał coś takiego co teraz co teraz parafrazuję, że nie wyciąganie nauk z tragedii jest niedopuszczalne moralnie. Pamiętajmy, że my nie prowokujemy tych rzeczy, my nie doprowadzamy do tych nieszczęść tylko my w momencie, kiedy to już się wydarzy robimy wszystko, żeby w przyszłości tego uniknąć.
Teraz wracają do medycyny niestety kultura środowiska medycznego i to na całym świecie jest kulturą dużo mniej otwartą na pewne rzeczy, na pewne zjawiska niż w wielu innych miejscach jak chociażby w lotnictwie. Lotnicy też mają swoje za uszami. Patrz historię sprzed z półtora roku dotyczące samolotów marki benik. Natomiast niezależnie jakby od takich skrajności, które się zdarzają wszędzie to jednak w medycynie ta hierarchiczność, ta zależność między sobą ludzi
W: Hermetyczne społeczeństwo.
J: Hermetyczność tak. Brak przyzwolenia na to, żeby osobie wyższej rangi, z wyższym stażem zwracać uwagę. To są rzeczy, które blokują pewnego rodzaju zachowania, które te zachowania mogą po prostu ratować nasze zdrowie czy życie. Jest taka Pani Justyna Rutkowska, która zresztą występowała u nas na dniu porażki w zeszłym roku i Justyna to co robi to między innymi robi szkolenia, robi warsztaty i rozpowszechnia takie podejście do odpowiedniego podchodzenia do tak zwanych zdarzeń niepożądanych, czyli właśnie tych wszystkich błędów lekarskich i tego typu rzeczy i też opowiadała właśnie o tym, że środowisko medyczne jest bardzo skomplikowane. Ja kiedyś przygotowując jakieś wystąpienie porównałem ilość kabli w samolocie z ilością, z długością żył łączną długością kabli w samolocie z długością naczyń krwionośnych u człowieka i te liczby obie są imponujące, więc też człowiek jest organizmem złożonym. Natomiast można minimalizować ryzyko tego, że nawet jak się trafi jakiś przypadek, który będzie przypadkiem nietypowym to jednak podejmując odpowiednie działania wynikające z tego co się nauczyliśmy wcześniej też dzięki w cudzysłowie dzięki temu, że nie udało się kogoś uratować to też jesteśmy w stanie ulepszać naszą pracę i skuteczniej po prostu ratować ludzi.
W: Ja myślę też, że to co powiedziałeś o kwestii służby zdrowia bardzo mocno przekłada się na kwestie korporacji i dużych organizacji, gdzie też jest hierarchiczność, gdzie też nie wypada niższemu stopniem, stanowiskiem zwrócić uwagę dyrektorowi, prezesowi i dokładnie tak samo się dzieje. Natomiast to też na podstawie książki, o której rozmawiamy w lotnictwie wynika z tego wiele rzeczy, że tam zgłasza się już incydent, który nosi znamiona porażki, czyli jakby nie wydarzyło się jeszcze nic, ale ktoś może zgłosić coś co wydało mu się dziwne i być może w przyszłości niebezpieczne w skutkach i to jest jakby jedna z takiej rzeczy i druga rzecz, która jest bardzo sprzyjająca temu środowisku to to, że osoby nie ponoszą konsekwencji. Tak, czyli jakby łatwiej mówić o tym, kiedy wiem, że popełniłem błąd, ale mogę się do tego przyznać, bo wiem, że nie grożą mi z racji na to konsekwencje. To znaczy oczywiście są pewne wyjątki jak wszędzie. Natomiast w przypadku większości takich rzeczy po prostu mogę o tym powiedzieć tak wiem popełniłem błąd i nie chcę, żeby ktokolwiek inny taki błąd popełnił z stąd ja go zgłaszam i ktokolwiek może zgłosić. Nawet nie wiem drugi pilot na pierwszego czy do pierwszego czy zastrzeżenia do pierwszego pilota, więc jakby tutaj właśnie ta hierarchiczność nie sprawdza się. Tak, w sensie sprawdza się o tyle, że nie musimy się jej bać i możemy o tym mówić, a bardzo ciężko jest to przenieść do mniejszych i większych organizacji i takich, gdzie właśnie ta struktura jest duża niekoniecznie płaska i te błędy są karane, są wyciągane konsekwencje. Czy jest szansa, że my jakby przeniesiemy ten zwyczaj z Linii lotniczych ją kilka być może dziesięcioleci dopiero będzie już powszechny i będziemy naprawdę mogli uczyć się na tych porażkach wszędzie.
J: Ja myślę, że tak, ale jestem optymistą.
W: To jest nas dwóch.
J: Tak. Nie moim zdaniem nie ma innego wyjścia dlatego, że firmy, które umieją pracować z błędami, firmy, które mają kulturę uczenia się na błędach one są po prostu dużo, dużo skuteczniejsze od firm, które nie mają. Jest takie pojęcie (ns. 42:44) tłumaczone jako kultura sprawiedliwości, która określa właśnie pewien sposób funkcjonowania organizacji. Wyobraźmy sobie, że kierowca wsiada za kierownicę wielkiej ciężarówki, jedzie w trasę i powoduje wypadek, w wyniku którego niech już będzie lekko tak powstaje szkoda o znacznej wartości materialnej, ale bez ofiar. Teraz pytanie – Czy ukarać tego kierowcę czy nie ukarać? Jak myślisz?
W: Wiesz co pewnie to zależy.
J: Tak. Bardzo dobra odpowiedź. Natomiast metoda (ns. 43:24) zakłada stworzenie pewnego procesu decyzyjnego usprawniającego i pierwszy krok zawsze jest taki – Czy kierowca dopilnował wszystkiego, żeby podróż tym samochodem była bezpieczna? Czy fiat trzeźwy i bez środków odurzających za kierownicę? Czy był wyspany? Czy nie przekraczał prędkości? Czy nie zwracał uwagi na warunki drogowe i tak dalej i tak dalej? Jeżeli te wszystkie warunki są na korzyść kierowcy był trzeźwy, nie przekraczał prędkości, dostosował się do warunków drogowych to organizacja nie ma żadnego powodu do tego, żeby go karać dlatego, że spowodował ten wypadek, że spowodował tą stratę. Natomiast trzeba się zastanowić co miało wpływ na ten wypadek. Czy to było spowodowane tym, że na przykład były złe opony? Czy to było spowodowane tym, że droga w tym miejscu była źle oświetlona? Czy to było spowodowane tym, że akurat to na tym odcinku nawet przy wyższych temperaturach jest gołoledź? Kierowca na przykład mógł tego nie wiedzieć.
W: Albo była jakaś plama na nawierzchni.
J: Dokładnie albo była plama oleju, a więc jeżeli w organizacji ktoś popełnił błąd nie jest to błąd zamierzony, celowy wynikający z takiego zaniedbania takich podstawowych rzeczy tak. Pilot też nie może czy lekarz też nie może operować po pijaku, bo wtedy każdy ich błąd to się kwalifikuje do statusu karnego, ale jeżeli popełniony został taki błąd nie jest bezpośredniej winy sprawcy to powinniśmy wtedy się przyjrzeć nie temu czemu ten człowiek tak postąpił tylko jak wygląda jego otoczenie, jak wygląda proces, w którym on funkcjonuje, jak wygląda i o reguły postępowania, czy on miał odpowiednią wiedzę do tego w jaki sposób realizować tą czynność, w której popełnił błąd? Czy dostał wsparcie od swoich przełożonych wcześniej? Tak po to by właśnie usprawnić proces, żeby kolejna osoba albo ten sam człowiek w przyszłości albo kolejna osoba nie popełniała podobnych rzeczy. Jest taka stara anegdota już nie pamiętam, kiedy ją słyszałem, ale jeszcze długo, długo, długo przed (ns. 45:45) ją przeczytałem mniej więcej tak to brzmiało: Na południu Polski otwarto kiedyś fabrykę, montażownię jakiego znanego, japońskiego koncernu. Zatrudniono tam dyrektora, który w wyniku decyzji, którą podjął z jego powodu decyzji, którą podjął fabryka straciła pięć milionów dolarów. Niedługo później była jakaś branżowa impreza i gość na tej imprezie się dziwił, że ten facet, który stracił te pięć milionów dolarów dalej jest w tej imprezie, dalej jest dyrektorem tej firmy. To podchodzą do właścicieli, którzy też byli i mówi słuchajcie Panowie facet stracił pięć milionów tak. Tak. Jeszcze ciągle u Was pracuje? Tak. Ale dlaczego? Stary jak myśmy pięć milionów wydali na nauczanie go, że takich błędów nie wolno robić to nie będziemy go teraz zwalniać. Tak. To jest anegdota, ale zastanówmy się, jeżeli ktoś popełnił jakiś błąd w sposób niecelowy, damy mu szansę czy damy mu możliwość po prostu każemy mu wyciągnąć z tego błędu naukę i on będzie się do tej nauki stosował to to jest do nas po prostu plus. (ns. 47:01) swojej książce powiedział, że nie należy karać za błędy należy karać za to, że z tych błędów nie wyciąga się i nie wdraża nauk.
W: Dokładnie tak. Tutaj akurat jak nic prosi się żebyś powiedział teraz o tym jaki jest cel temu co dzieje się na konferencjach czy generalnie w ogóle konferencji, którą organizujesz, a która przypomnij ona będzie trzynastego chyba października tak?
J: Tak. Dzień porażki i edycja 2021 trzynastego października online dlatego, że nie wiedzieliśmy jakie będą warunki, ale też głównie dlatego, że po zeszłorocznej konferencji, która się odbyła online bardzo dużo osób napisało, że fajnie, bo mieli po prostu do tego łatwy dostęp. Nie musieli się specjalnie gdzieś wybierać. Celem tej edycji konferencji po pierwsze jest porozmawianie o tym co można zrobić, żeby unikać błędów, żeby unikać porażek. Nie ukrywam od razu, że tak powiem będzie spojler, że jedną z istotnych rzeczy jest to, żeby z tych porażek wyciągać wnioski i je wdrażać, bo samo wyciąganie wniosków nic nie daje. Trzeba coś z nimi zrobić. Drugim takim wątkiem, który będzie konferencji jest wyciągnie wniosków, wyciąganie nauk z tej największej porażki jaką ludzkość przeżyła w ostatnich dwóch latach, czyli z epidemii covidu i zawsze staramy się, żeby na tych konferencjach były osoby, które są specjalistami w jakiś dziedzinach i koncentrowali się na tej perspektywie właśnie uczenia się na błędach z pozycji swojej dziedziny, więc jeżeli będziemy rozmawiali tutaj właśnie o tym czego nauczyliśmy się z covidu to będą i przedsiębiorcy z branży turystycznej czy z gastronomicznej czy z edukacyjnej będzie nauczycielka, będzie ratownik medyczny , będzie aktorka .
Oni wszyscy będą, że swoich perspektyw rozmawiali czy mówili o tym co dla nich oznacza ten covid i jak w tej chwili na przykład planują swoją dalszą przyszłość zawodową, na co powinni zwracać uwagę, żeby kolejnym razem nie wpaść tak głęboko w tarapaty finansowe na przykład jak to w tej chwili się wydarzyło. Myślę, że to jest właśnie trochę realizacja tej idei dobrej porażki, żeby ludzie, którzy przeżyli takie rzeczy, którzy przeżyli te trudności podzielili się z tym z innymi, bo nawet jeżeli ktoś posłucha to też jest fajna zasada. Zawsze mi się na Fakap newsach podobało i na dniach porażki, że nawet jak mówi o czymś nauczyciel to menedżer może sobie powiedzieć: Kurka, to ja też muszę być bardziej elastyczny i muszę umieć robić również inne rzeczy w życiu, a nie tylko być z zawodu dyrektorem.
W: Dokładnie, czyli można się uczyć również od innych osób, z innych branż, z innych gałęzi rynku, co zresztą jest też świetnym casem biznesowym, kiedy można podglądając wyprzedaże bananów w jakimś stoisku na targu stworzyć później biznes, który sprzedaje overbooking na samolotach i parę innych rzeczy, więc jakby to faktycznie też wyciąganie takich wniosków i wdrażanie z wniosków jest też niesamowite.
J: Tutaj pojawił się przed chwilą ten wątek, który mówiłem dotyczący (ns. 50:20) To jest bardzo ciekawa sprawa jak się o tym rozmawia z menadżerami wyższego szczebla czy z właścicielami firm, z przedstawicielami firm. Pamiętam z wielu konferencji czy warsztatów bardzo często na koniec jak się pytałem słuchaczy czy uczestników co o tym myślicie, jak to widzicie u siebie w organizacjach, bo zawsze staram się na końcu takie pytanie zadać to zawsze mówili: Fajnie, fajnie, fajnie. Rozumiemy albo zrozumieliśmy, ale co na to nasi szefowie? Więc ja po to, żeby się dowiedzieć co na to wasi szefowie to udało mi się dzięki dużej otwartości naszych gości zorganizować panel dyskusyjny prowadzony przez Jacka Satarskiego, który był gościem, był prelegentem na wszystkich naszych wydarzeniach, którym będą szefowie firm: Siemens polska, lux-med. To szefowie akurat w tych przypadkach, ale Wedla i BNP Pariba Polska, którzy właśnie będą starali się odpowiedzieć na pytania związane z tym czy i jak. Znaczy inaczej – Jak wdrażać tą kulturę uczenia na błędach i czy to się w ogóle opłaca z ich perspektywy, bo to jest trudne.
Jak wcześniej mówiliśmy właśnie o tym, że boję się pójść do szefa o podwyżkę, bo może mnie wyrzucić. To właśnie w firmach często jest taki strach, że jak pójdę i powiem o błędzie to nikt mi nie powie: OK, to weź napisz jakąś notatkę z tego i co zrobić, żeby w przyszłości się to nie wydarzało tylko pożegnaj się z premią.
W: Jest też taki drugi zwyczaj, który mówi, że właścicielem projektu zgłoszonego problemu jest zgłaszający problem, więc to też ludzie niektórzy, którzy nie chcą się tym problemem zajmować wolą go nie zgłosić. To mamy trochę jakby takie zamknięte koło. Teraz będzie wydarzenie online, w ubiegłym roku musiało być wydarzenie online. Ja przyznam, że chociażby ten sam panel mnie zainteresował, bo faktycznie poznanie perspektywy tych, którzy decydują jest interesujące po prostu. Natomiast rozmawialiśmy też chwilę, że dla niektórych słuchaczy, którzy będą zainteresowani masz dostęp do nagrań z ubiegłego roku, dobrze kojarzę?
J: Tak. Słuchajcie mam dla Was 20 wejściówek do archiwum, czyli do czekajcie muszę policzyć – dwudziestu paru dobrych nagrań zeszłego roku, gdzie były 4 ścieżki tematyczne, było czterdzieścioro prawie prelegentów łącznie. także parę, kilkanaście godzin słuchania. Możecie też pooglądać, bo to wszystko jest nagrane. Jeżeli macie ochotę skorzystać z tego to ja, jeżeli mogę mieć taką propozycję znajdźcie mnie na linkedIn i napiszcie do mnie: Słuchaliśmy Cię tu, u Wojtka i poproszę o wejściówkę. Znaczy wejściówkę, o wejściówkę do archiwum.
W: Tak.
J: I dostaniecie w miarę szybko kod, który umożliwi Wam skorzystanie z tego archiwum.
W: Czyli szukamy na linkedIn Jarosław Łojewski i piszemy: Słuchaliśmy w rozmowie, z Wojtkiem Strózikiem w podcaście Rozwój Osobisty Dla Każdego i voilà dwadzieścia kodów do rozdania, więc dwadzieścia pierwszych osób, które napiszą do Jarka taki kod dostaną. Ja też tą starszą, czyli ubiegłoroczną konferencję chętnie bym zobaczył czy też posłuchał, więc to tak ja już wiem, że to jest interesujące, a teraz pytanie czy Was to zainteresowało, bo mam nadzieję, że tak, bo przecież ja też lubię posłuchać o sukcesach, ale myślę, że większa nauka jest niejednokrotnie w tym jak posłuchamy o porażkach, o tym jakie błędy bywają inspirujące też oprócz tego, że uczące, bo trzeba jakby te wnioski wyciągać, ale co ważne sam powiedziałeś wdrażać później w życie, w wynik tych wniosków.
Super, Jarku rozmawialiśmy o metodzie czarnej skrzynki, o jednej książce. Wykradłem ją trochę z kupki, z których przygotowałeś, żeby polecić słuchaczom, ale tak mi się jakoś skojarzyło, ale ciekaw jestem co jeszcze przygotowałeś, jakie inne książki jeszcze poleciłbyś słuchaczom?
J: Wiesz co to ja tylko jeszcze jedną rzecz dodam.
W: OK.
J: Ta książka to jest jedna z trzech powodów, dla których w ogóle powstała fundacja i to bardzo istotny powód, bo o ile w czasach prowadzenia Fakap news dawaliśmy ludziom odwagę do tego, żeby rozmawiać o porażkach. Często były to historie, które kończyły się powiedzmy wesoło albo miały jakieś wesołe akcenty to (ns. 55:02) pokazał mi, że to nie jest tak, że na porażkach warto się uczysz, że powinniśmy się uczyć. Nie, nie, nie. Na porażkach musimy się uczyć, bo jeżeli się nie będziemy uczyć. Podcast o rozwoju, tak?
W: Tak.
J: Jeżeli się nie będziemy uczyć to będziemy się cofali w rozwoju.
W: Tak, tak.
J: Jakby z książek jeszcze poleciłbym Wam dwie takie ciekawe pozycje. Jedna to jest,, Porażka znaczy zwycięstwo” Charlesa Pepina. Ta książka była dla mnie ciekawa z dwóch takich perspektyw. Pierwsza perspektywa jest taka, że (ns 00:55:37) jest Francuzem, że Charles Pepin jest francuzem, się inaczej wymawia jego imię i nazwisko i pokazuje w tej książce, że francuzi mają podobny problem jak wielu Polaków, czyli nie umiemy, nie chcemy i stawiamy opór przeciwko temu, żeby powracać do naszych błędów, żeby nie powracać po to, żeby je przeżywać tylko powracać, żeby jakieś wnioski z nich wyciągnąć.
Druga rzecz jest taka, ponieważ Pepin jest filozofem, więc jest tam też sporo patrzenia na stosunek do porażki z różnych perspektyw, różnych myślicieli, różnych nurtów filozoficznych różnych, nie wiem, z naprawdę z różnych perspektyw, więc warto sobie to przejrzeć. Ja mam taki zwyczaj, że jak czytam książkę, z której chcę coś wyciągnąć to biorę sobie mazaczek taki wiecie zakreślacz i po prostu tam gryzmolę na przykład po jakiś zdaniach, które są dla mnie jakąś inspiracją albo otwierają mi klapkę, żeby to później rozwinąć. Jak czytałem Pepina to po prostu po pół, nawet nie po pół godziny, bo to nie jest gruba książka przestałem to robić, bo w zasadzie na każdej stronie musiałem dwa, trzy zdania zakreślić to stwierdziłem, że to jest po prostu książka, jak będę potrzebował jakiegoś cytatu to sobie tam otworzę losowo i będę miał cytat dotyczący porażek, bo jest tego pełno. Ciekawa, taka trochę inna od metody czarnej skrzynki, ale właśnie fajnie pokazująca różnego rodzaju perspektywy podejścia do porażek.
Kolejną książką jeszcze którą chciałbym bardzo gorąco polecić to jest pewnie znana wielu Wam książka (ns. 57:30) ,, Potęga czy glisty”. Też niedawno ukazało się nowe wydanie tej książki i bardzo dobrze dlatego że jak próbowałem kiedyś tą książkę kupić na allegro chodziła po 400 złotych poprzednie wydanie także szok. Ktoś kiedyś mi powiedział po co czytasz tą książkę, przecież listy kontrolne to jest coś takiego bardzo prostego. OK, ale książka po pierwsze pokaże Wam jak dobrze robić takie listy, bo lista kontrolna to nie jest przepis na ciasto tylko to jest informacja na co zwrócić uwagę, na jakie najważniejsze rzeczy należy zwrócić uwagę przygotowując to ciasto. To jest jedna rzecz, a druga rzecz pokazuje zastosowanie tych list kontrolnych absolutnie różnych w odmiennych sytuacjach. Sam autor jest medykiem i szacuje się, że dzięki temu, że jakby zmobilizował WHO do wprowadzenia list kontrolnych w chirurgii na całym świecie to wiele milionów ludzi, wielu milionom ludzi uratował zdrowie lub życie. Natomiast właśnie pokazuje, jak przekonał się, jakie to jest silne narzędzie mimo swojej prostoty i też właśnie mówi o tym jak dobrze taką listę kontrolną przygotować.
W: W prostocie siła.
J: W prostocie siła. Tak, tylko też bardzo fajnie pokazuje że , nawet przestudiował ileś tam razy, na przykładzie zobaczył z różnych branż, później przygotował swoją listę kontrolną i zrobił to co ja lubię najbardziej czyli od razu chciał ją wypróbować w boju i się okazało że ona się nie nadawała do użycia, bo ona była nieprzyjazna w środowisku pracy medyka czy na sali operacyjnej kiedy liczy się czas, kiedy liczy się sprawność wszystkich to jeszcze dodatkowo ta lista kontrolna wprowadzała zamieszanie, więc ileś tam było literacji żeby po prostu doprowadzić ją do stanu nie tylko tego żeby dawała pożądany efekt, czyli usprawnić czy zwiększyć szanse pacjenta na to że będzie zdrowy i żywszy, ale też do tego żeby chcieli z niej korzystać ludzie, bo ona nie przeszkadzała po prostu.
W: Dzięki za polecenie tych książek. Czarna skrzynka będzie po raz kolejny, Potęga czekisty chyba też, natomiast Pepin myślę, że to będzie po raz pierwszy w tym podcaście i można ją znaleźć, oczywiście czy te książki, które Jarek polecał w opisie tego odcinka podcastu, ale od jakiegoś czasu jak już wiecie jest już też zakładka książki, gdzie dość szybko po premierze odcinka te książki się tam również pojawiają. Zachęcam do tego, żeby tam również sobie wejść i być może nawet skomentować czy tą książkę już przeczytaliście i jakie wnioski z tej książki wyciągnęliście, to będzie też myślę taka ciekawa inspiracja wszystkich pozostałych. Jarek, dzięki za polecone książki, ale jeszcze powiedz proszę, gdyby ktoś chciał pooglądać te posty, które publikujesz albo cokolwiek robisz w sieci albo napisać do Ciebie, zapytać, zaprosić to, gdzie najlepiej, gdzie najchętniej odesłałbym takie osoby?
J: Wiecie co wszystko to co robimy w fundacji jest widoczne w trzech miejscach tak naprawdę. W tej chwili bardzo intensywnie publikujemy to co się będzie działo na dniu porażki, na naszych profilach czy na moim prywatnym Linkedlinie, ale to już na profilu fundacji na Linkedlinie. Tak samo na profilu fundacji na Facebooku.
Zapraszam serdecznie na stronę Dobra porażka. pl . Tam jest dużo artykułów, są też opisy książek, są też materiały wideo, są też podcasty, które realizujemy. Często mamy taką serię na cudzych błędach, gdzie zapraszamy po prostu osoby, które chciałyby się podzielić z nami doświadczeniem ze swojej branży i opowiedzieć jak unikać błędów w tym obszarze, w którym działają. Bardzo ciekawe osoby, może będziecie zaskoczeni.
Zapraszam na stronę dzieńporażki.pl. Ja jestem zachwycony, ale ja mam generalnie takie podejście, że jak naprawdę się napracuję i coś mi się uda, ja się tym chwalę, więc się pochwalę, skoro razem z zespołem fantastyczną listę prelegentów. Poza tymi osobami, które wymieniłem są też inne osoby, które może niekoniecznie mają tak znane nazwiska czy występują w tak znanych rolach jak prezesi firm, ale uwierzcie mi naprawdę mądrzy ludzie z doświadczeniem, którzy chętnie się dzielą z tym doświadczeniem i umieją to robić i którzy naprawdę mają coś do powiedzenia. Jedną osobę tylko przywołam tutaj. W zeszłym roku zaprosiłem Wojtka Glaca, tutaj pracownika neurobiologa z Uniwersytetu Gdańskiego, Tytana wiedzy o mózgu, człowieka, który popularyzuje wiedzę o mózgu. on był w tym środowisku, w którym się ja obracam zupełnie nieznaną postacią. Natomiast zachwyt wzbudził jego wystąpienie, w którym opowiadał, jak porażka wpływa na nasz mózg, co się dzieje w naszym mózgu w momencie, gdy ponosimy porażkę i teraz uwaga. Później, co się dzieje, jeżeli wyciągamy z niej wnioski albo jeżeli nie wyciągamy z niej wniosków. Teraz mam dreszcze, tak jak pierwszy raz wysłuchałem wystąpienia Wojtka, bo nie udało mi się na żywo. Mam dreszcze dlatego że w tym wystąpieniu Wojtek powiedział z perspektywy neurobiologii, dlaczego to co my robimy, czyli uczymy innych jak uczyć na błędach, namawiamy do uczenia się na błędach dlaczego to ma sens. To już nie jest, że wiecie jakiś tam oszołom Wojewódzki sobie coś wymyślił tylko jest powiedziane jak to fizycznie działa. Wojtka zaprosiliśmy po raz drugi. Będzie teraz dla odmiany opowiadał co się dzieje w naszym mózgu, kiedy się boimy i jak sobie z tym radzić, żeby te straty, które wynikły z tego strachu jak najmniejsze
W: Również czuję się zainteresowany. Myślę, że niektórzy prelegenci dnia porażki mogą stać się w przyszłości jak Ty dzisiaj gościem podcastu o rozwoju, bo jakby nie było jestem rozwojem wyciąganie wniosków i wdrażanie później nowych działań chociażby w oparciu o czekisty. Jarek, ja Ci bardzo dziękuję za dzisiejszą rozmowę. Życzę dobrej porażki na dniu porażki i żeby wszystko się udało tak jak sobie zaplanowałeś.
J: Słuchajcie serdecznie dziękuję. W zeszłym roku zaraz po dniu porażki najpierw byliśmy w szoku, że się wszystko bardzo fajnie udało, bo naprawdę uwierzcie mi zorganizowanie takiej imprezy od lipca do października to była niezła jazda, ale po drugie zaraz po tym spisaliśmy sobie po prostu rzeczy, które nam się nie udały, których większości nikt nie widział, że się nie udały, ale podjęliśmy też odpowiednie środki, żeby w tym roku tego uniknąć. Także zapraszam serdecznie na dzień porażki. Zapraszam na dobrą porażkę i zapraszam do korzystania z wiedzy mądrych osób, którą Wojtek zaprasza do swojego podcastu.
ROZWÓJ OSOBISTY DLA KAŻDEGO.
Dziękuję bardzo za wysłuchanie tej rozmowy do końca. Jak Jarek w rozmowie powiedział ma dla Was 20 dostępów do ubiegłorocznej konferencji. Wystarczy, że znajdziecie Jarka na Linkedlinie. Jarek Łojewski czy też Jarosław Łojewski i napiszecie do niego w wiadomości prywatnej: Cześć Jarek. Słuchałem Twojej rozmowy z Wojtkiem Strózikiem w podcaście Rozwój osobisty dla każdego i chętnie zobaczę to co działo się rok temu na konferencji. Oczywiście Twoje słowa, a ja tylko podpowiadam jak to może brzmieć dlatego gorąco namawiam, jeżeli chcesz nauczyć się na porażkach innych to myślę, że tam znajdziesz bardzo dużo ciekawych i inspirujących treści, dlatego napisz do Jarka i jestem ciekaw co tam znajdziesz.
Zapraszam też przy okazji do odwiedzenia profilu Rozwój osobisty dla każdego na Instagramie. Tam w relacjach dzieje się znacznie więcej niż tylko w postach, które widzicie, więc jeśli jesteś zainteresowany tym co się dzieje w podcaście i co się dzieje u mnie to gorąco zapraszam na Instagrama, a dzisiaj serdecznie dziękuję i do usłyszenia za tydzień w piątek w kolejnym nowym odcinku podcastu. Do usłyszenia.