Kto uczy nasze dzieci
Nauczanie w domu jest niezbędne do dobrego przygotowania naszych dzieci do radzenia sobie w życiu.
Nie łudźmy się, że przygotują je do tego lekcje w szkole. To było by zbyt proste i w sumie nie do zaakceptowania. Dlaczego? Ponieważ nie znamy nauczycieli. Nie wiemy, jakimi kierują się wartościami. Dla wielu z nich jest to wyłącznie praca, którą jakoś muszą wykonać o czym przekonuję się bardzo często w trakcie roku szkolnego.
Obowiązek szkolny
Nie chodzi o nie posyłanie dzieci do szkoły. Poza pewnymi uzasadnionymi przypadkami byłoby to łamanie prawa. W Polsce obowiązek szkolny pierwszy raz wprowadzono w 1808 roku.
Intencje szlachetne, ale realizacja samej edukacji różna.
Chodzi raczej o to, że w obowiązku rodziców także jest edukowanie swoich dzieci.
Wypis ze strony Rzecznika Praw Obywatelskich:
„Rodzice mają władzę rodzicielską nad dzieckiem. Oznacza to przede wszystkim obowiązek i prawo do wykonywania pieczy nad osobą i majątkiem dziecka z poszanowaniem jego godności i praw.
W tym celu mogą i powinni działać jako przedstawiciele ustawowi dziecka. Obowiązani są troszczyć się o fizyczny i duchowy rozwój dziecka i przygotowywać je należycie do pracy dla dobra społeczeństwa odpowiednio do jego uzdolnień.
Rodzice mają prawo do wychowania i edukacji dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami moralnymi i religijnymi, ale z uwzględnieniem stopnia dojrzałości dziecka, wolności jego sumienia i wyznania, przekonań oraz z poszanowaniem jego godności i praw.
Rodzice i dzieci są obowiązani do wzajemnego szacunku i wspierania się.
Zakazuje się stosowania kar cielesnych.
Pomiędzy rodzicami a dziećmi istnieje obowiązek dostarczania środków utrzymania i wychowania (obowiązek alimentacyjny).
Rodzice mają prawo wymagać od dziecka posłuszeństwa. Mogą także oczekiwać od dziecka mieszkającego z nimi pomocy w gospodarstwie domowym oraz – w razie, gdy dziecko ma dochody z własnej pracy – przyczyniania się do pokrywania kosztów utrzymania rodziny.
Rodzice mają prawo do kontaktów z dzieckiem, niezależnie od władzy rodzicielskiej. Ograniczenie lub pozbawienie praw rodzicielskich może nastąpić tylko w przypadkach określonych w ustawie i tylko na podstawie prawomocnego orzeczenia sądu.”
Chce się odnieść głównie do edukacji nie jako realizowania programu szkolnego, ale do wszystkiego czego uczymy nasze dzieci.
Jakim jesteś rodzicem
To, że uczymy jest oczywiste, ale czy zdajemy sobie z tego sprawę to już zupełnie inna kwestia.
Dla świadomych rodziców edukacja jest problemem ponieważ chcą to zrobić najlepiej jak potrafią. Rodzice wtedy zwracają większą uwagę na to, w jaki sposób rozmawia się w domu. Naturalną rzeczą są rozmowy z dziećmi, które w ich mniemaniu są elementem edukacji. Rodzice Ci interesują się tym, co dzieje się w szkole, jak ich dziecko realizuje program. Organizują liczne zajęcia dodatkowe, aby ich dziecko uczyło się jak najwięcej i miało możliwie najbardziej efektywnie wypełniony dzień. Dzień po dniu!
Rodzice nieświadomi odpytają dziecko jak było w szkole, czy coś zadane. Mniej zwracają uwagę na to jaką prezentują postawę wobec dziecka i wobec innych ludzi. Uważają zwykle, że szkoła załatwi sprawę za nich…
Żeby było jasne są także typy mieszane – chyba trochę się do tego typu zaliczam. Czasem zapytam, co w szkole i czy może by tak jednak jakieś zajęcia dodatkowe… Jakaś piłka, żeby oderwać od komputera. Może gitara, żeby w złe kręgi nie wpadło jedno z drugim…
Ale zdecydowanie rzadziej występuje typ, który kompleksowo ogarnia temat edukacji potomstwa.
Ten typ obserwuje z pewnej perspektywy swoje dziecko i potrafi wyczuć moment, kiedy i jaką interwencję podjąć. Co oznacza, że obdarza dziecko dużym zaufaniem i jest pewien, że dotychczasowe edukowanie pociechy będzie przynosiło korzyści w przyszłości. Korzyści, czyli dziecko będzie umiało sprawnie poruszać się w szeroko rozumianym świecie dorosłych. Nie będą przy okazji mało ważnym trybkiem…
Skąd to przekonanie?
Taki rodzic swoją przygodę z edukacją zaczął jeszcze w domu rodzinnym i rozwijał ją następnie w swoim dorosłym życiu.
Wie on, że dziecko jest doskonałym obserwatorem i jeśli stworzyć odpowiednie warunki, to także potrafi słuchać. Dlatego należy tworzyć świadome środowisko. Grunt. Podstawę do samodzielności. Rodzic daje wtedy wędkę, a nie rybę (i to na talerzu). Taki rodzic pozwala popełniać błędy. Tłumaczy ich istotę i nieuchronność. Pozwala tym samy na przygotowanie się do mających nadejść porażek. Pokazuje świat jakim jest, a nie jakim być powinien. Pozwala mieć własne zdanie. Daży dziecko miłością i szacunkiem. Dba o zaspakajanie potrzeb i potrafi odróżnić potrzebę od zachcianki. Swoim zachowaniem buduje pewność siebie – nie zarozumiałość.
Nie trzyma pod kloszem. Umiejętnie dozuje swobody dziecka. W jasny sposób ustala zasady.
To zaskakujące jak wiele dzieci uczą się od rodziców, a jak niewiele uczą się w szkole. Pamiętaj o tym i popatrz czasem na siebie, tak jak patrzy na Ciebie Twoje dziecko.
Plusy w chodzeniu do szkoły to przebywanie w otoczeniu nowych osób i poznawanie przyjaciół… więcej nie widzę :). Myślę, że nauka w domu jest lepsza dla dziecka więc jeśli rodzic ma czas i chęci powinien rozważyć tą decyzję.
Tak jest. Niestety. Niestety także trudno znaleźć czas by nasze dzieci edukować w domach dodatkowo tylko dlatego, że poziom edukacji w szkołach jest na marnym poziomie. Dodatkowo edukacja w szkole pozbawia dzieciaki naturalnej pewności siebie ciągłym ocenianiem i krytyką w postaci słabszych ocen.
Ja majac nauke w domu mam wrazenie ze nauczyciele calkiem inczej podchodza do ucznia i wiecej go ucza. Pozdrawiam
Mam dwie pociechy, które różnie radzą sobie w szkole, ale w obu przypadkach widać duże niedociągnięcia, które później trudno nadrobić w domu.