Dlaczego nie pamiętasz pierwszych lat swojego życia?
Nie ciekawi Cię czasem, gdzie podziały się Twoje wspomnienia z wczesnych lat dzieciństwa? Czy to, co pamiętasz, to faktycznie Twoje wspomnienia, czy być może opowiadania innych o Tobie, które powtarzane były tak często, że traktujesz je jak swoje własne?
Zdradzę już na wstępie, że to zupełnie naturalna sytuacja, bo mózg w okolicach 7-8 roku życia dokonuje pewnego rodzaju resetu Twojej pamięci i wprowadza ją tym samym na wyższy poziom.
Ja jednak przywołuję jedno z nie moich wspomnień, które już kilkukrotnie wykorzystałem w ramach krótkich form wystąpień publicznych. Zwykle miałem mniej czasu na wygłoszenie tego opowiadania, więc wyciąłem z niego wszystko to, co w przypadku braku limitu czasu, powinno być użyte w tej historii.
Już po nagraniu zorientowałem się, że przecież mogłem je rozbudować. Spowodować, że będzie bardziej plastyczne, że zobaczysz oczami wyobraźni mój świat.
Nie wskazałem w nim okna, pieca. Nie opowiedziałem ci za wiele o dziadku, jak wyglądał, jakie były jego zwyczaje w tym swoim ulubionym kąciku, gdzie zawsze przy czymś dłubał.
Czego jeszcze nie opowiedziałem, a mogłem. Czego brakło w tej całej historii? Czego Tobie brakło?
Napisz do mnie ► zakładka kontakt lub wojtek@rozwojosobistydlakazdego.pl
Ciekaw jestem też, czy mój przekaz w tym krótkim odcinku (chyba najkrótszym) trafia do Ciebie…
Wojtek poleca:
Sztuka projektowania tekstów. Jak tworzyć treści, które podbiją internet – Ewa Szczepaniak
VISUAL STORYTELLING. JAK OPOWIADAĆ JĘZYKIEM VIDEO – Monika Górska
Mówca doskonały. Wystąpienia publiczne w praktyce – Agata Rzędowska, Jerzy Rzędowski
Wojtek zaprasza:
https://www.instagram.com/rozwoj_osobisty_dla_kazdego/
Podcast do czytania:
Dziecko ma doskonałą pamięć. W wieku trzech lat pamięta bardzo dobrze, co działo się pół godziny temu, jest w stanie opowiedzieć, co widziało czy co jadło. Natomiast badania pokazują, że mniej więcej między siódmym a ósmym rokiem życia dochodzi do jakby resetu tej pamięci.
Cześć. Nazywam się Wojciech Strózik, a ty będziesz słuchał właśnie sto dziewiątego odcinka podcastu „Rozwój osobisty dla każdego”, który nagrywam dla wszystkich zainteresowanych świadomym i efektywnym rozwojem osobistym.
Sto dziewiąty odcinek… A co było w sto ósmym? W sto ósmym rozmawiałem z Jackiem Kotarbińskim. Mnie utkwiło jedno zdanie, jedno porównanie, kiedy Jacek powiedział, że ci, którzy sprzedają online, np. marki osobiste, które sprzedają, nie powinni traktować swoich klientów, ludzi, społeczności jako gęsi, które chcą oskubać, ale jako kury znoszące złote jajka. Jeśli więc jeszcze nie słuchałeś tego odcinka, zapraszam cię do tego, żebyś to nadrobił.
Dzisiaj solowy odcinek. Jak widać, mówię sam. Odcinek ten jest dostępny również na YouTube. Możesz wejść także na stronę „Rozwój osobisty dla każdego” i zapisać się na mój newsletter. O czym będzie dzisiejszy odcinek? Będzie to miks storytellingu, inspiracji i wykorzystywania, być może, układów pamięci. Dlaczego tak zawile? Posłuchaj.
Dziecko ma doskonałą pamięć. W wieku trzech lat pamięta bardzo dobrze, co działo się pół godziny temu, jest w stanie opowiedzieć, co widziało czy co jadło. Natomiast badania pokazują, że mniej więcej między siódmym a ósmym rokiem życia dochodzi do jakby resetu tej pamięci. Do wymazywania tych wszystkich chaotycznych, pojedynczych, niezwiązanych z niczym, oderwanych od kontekstu wspomnień. I zupełnie inaczej zaczynamy pamiętać. Dziecko między siódmym a dziewiątym rokiem życia zaczyna być już świadome swojego miejsca, czasu, przestrzeni i wtedy dochodzi do efektu zapominania tych rzeczy. Ale mamy czasami takie przebłyski. Z czego te przebłyski się biorą? Bardzo często jest to wynik powtarzanych historii w przeróżnych rodzinnych okolicznościach, które gdzieś próbują się w twoim mózgu odnaleźć i powiązać z tymi obrazami, być może właśnie z tych czasów. Czasami jest to iluzja, czasami jesteś przekonany, że to jest właśnie dokładnie twoja pamięć, to są twoje wspomnienia. Nieraz była sytuacja, gdzie ciocia na urodzinach albo babcia – przy okazji Wigilii chociażby – opowiadała, jak to mała czy mały ty robiłaś/robiłeś takie czy inne rzeczy. Ja też pamiętam dużo takich rzeczy, ale niekoniecznie pamiętam swoje własne wspomnienia, a raczej to, co mi opowiadano. I teraz chcę opowiedzieć ci jedną z takich sytuacji, a opowiem ci ją dlatego, że istotny jest jej koniec. Sprawdzę przy okazji swoje umiejętności ze storytellingu, a twoje – wykorzystania fantazji, wyobraźni.
Miałem wtedy niewiele ponad rok, automatycznie więc nie powinienem tego pamiętać, ale te obrazy tak mocno mam w swojej głowie, że niemalże jestem pewien, że to moje własne wspomnienia. Mały Wojtek u swoich dziadków w małym fińskim domku w kwadratowej kuchni… Możesz sobie teraz wyobrażać to dla mnie wtedy duże pomieszczenie, ale ono wcale takie duże nie jest. W jednym kącie tej kuchni stała lodówka, dla mnie wtedy wielka, dwa razy taka jak ja, jeżeli chodzi o mój wzrost. Ale później, jak się okazuje, miała ona jakieś metr sześćdziesiąt. Ale wiesz, dziecko ma zupełnie inną perspektywę. Stoję jako mały Wojtek na wprost tej lodówki, tak jakbym chciał ją otwierać. Po mojej prawej stronie w rogu kuchni siedzi mój dziadek. Dziadek, który już pokazywał się czy mogłeś usłyszeć o nim pewnie gdzieś na łamach tego podcastu, był takim samoukiem, potrafiącym bardzo wiele: od grania na instrumentach poprzez różne manualne zdolności, zdolności majsterkowicza, a nawet zdolności zegarmistrzowskie: wysoka precyzja, skupienie, nie wiem, skąd się to brało. I siedział właśnie w kuchni, naprawiał zegarek. A ja, mały Wojtek, chwyciłem za lodówkę tak, jakbym próbował ją otworzyć, ale ponieważ miałem rok i pewnie kilka miesięcy, było to dla mnie niewykonalne zadanie. Ale coś się wydarzyło. Coś, co nie pozwoliło mi odejść od tej lodówki. Dziadek tak bardzo mocno skupiony był na tym zegarku, że nawet nie widział, że ja stoję przy tej lodówce już ładnych kilka minut. Stoję i jestem bardzo cicho. Ale ponieważ zaczynam się chyba nudzić, wydaję z siebie odgłosy. To jest takie kwilenie małego dziecka. To nie jest płacz, to jest próba delikatnego zwrócenia na siebie uwagi. Dziadek na okularach ma nałożoną lupkę, która pomaga mu widzieć drobne elementy w tym zegarku, więc nie odwraca wzroku i nie wie do końca, co się dzieje. Mijają kolejne minuty. Zaczynam delikatnie kwilić, płakać. Dziadek podnosi wzrok znad naprawianego zegarka, patrzy na mnie i mówi: „Wojtusiu, tam nie ma nic dla ciebie w tej lodówce” i z powrotem wraca do swojej pracy nad zegarkiem. Ja dalej stoję przy tej lodówce. Nie wiem, o co chodzi, ale zaczynam być coraz bardziej zdenerwowany, zaczynam się pewnie coraz bardziej bać i coraz bardziej płakać. Mijają kolejne minuty, dziadek znowu odrywa wzrok znad zegarka i znowu spokojnym tonem mówi: „Ale, Wojtusiu, w tej lodówce nic dla ciebie nie ma” i wraca do pracy. Ja dalej stoję przy tej lodówce. Nie mogę się ruszyć, jakby mnie zamurowało. A tak naprawdę było to coś zupełnie innego. Trzymam rączkę na drzwiczkach tej lodówki, jakbym naprawdę bardzo chciał coś z niej wyciągnąć. Dalej płaczę. Dziadek odrywa wzrok od zegarka i wydaje się chyba trochę już zaniepokojony, ponieważ dwa razy zwrócił mi uwagę, a ja dalej płaczę, dalej nie odchodzę spod tej lodówki. Wstaje, podchodzi do mnie i mówi znowu spokojnie: „Wojtek, tam nie ma nic dla ciebie w tej lodówce”. Próbuje wziąć moją małą rączkę z tych drzwi lodówki, z tego uchwytu, ale okazuje się, że nie może jej zdjąć. Ja nie jestem w stanie puścić uchwytu od tej lodówki. Dziadek zaczyna się zastanawiać, co tak naprawdę się wydarzyło. Ja dalej stoję i płaczę, ale już przynajmniej zwróciłem jego uwagę. Zauważył, że moje palce utkwiły w uchwycie lodówki. Te rączki w starych lodówkach były taką ocynkowaną blachą, wywiniętą w „C”, ale jeszcze do środka wywiniętą. I moje małe palce weszły do środka i zaklinowały się tam. To jest jak pułapka na małpę, kiedy robisz wąską dziurę w ziemi i wrzucasz tam coś, po co małpa sięgnie. Małpa włoży tam rękę, ale kiedy zaciśnie pięść na tym przedmiocie, nie jest w stanie go wyciągnąć. Tak samo utkwiły moje palce właśnie w uchwycie tej lodówki. Dziadek wyraźnie zakłopotany i chyba trochę nieswój wrócił do swojego stołu, ale nie po to, żeby usiąść do naprawiania zegarka. Wyciągnął szufladę, w której ja zawsze lubiłem buszować. Uwielbiałem narzędzia, które tam były, w tej szufladzie. Wyciągnął kombinerki, podszedł ponownie do mnie, rozsunął uchwyt od lodówki i uwolnił moje palce.
Nic wielkiego mi się nie stało, ale ta sytuacja wywołała już później w dorosłym życiu taką refleksję. To, co teraz powiedziałem tobie, mówiłem na swoich spotkaniach Toastmasters, na które kiedyś uczęszczałem. To samo powiedziałem na zaliczenie przedmiotu na studiach z wystąpień publicznych. I teraz mówię tobie. Taka refleksja, która się u mnie pojawiła, to: to, co widzimy, nie zawsze jest tym, czym myślimy, że jest. Dziadek myślał, że ja chcę wyciągnąć coś z lodówki. A ja stałem przy tej lodówce, będąc uwięziony. Jeśli więc przyglądasz się pewnej sytuacji, nie zakładaj z góry, nie osądzaj, nie wyciągaj pochopnych wniosków. Być może spojrzenie na to samo zdarzenie, na tę samą sytuację i tę samą osobę z innej perspektywy – nie mówię o perspektywie fizycznej, ale o perspektywie mentalnej – pozwoli ci nabrać dystansu, zobaczyć zupełnie inny obraz tej osoby, tej wypowiedzi, czemukolwiek się przyglądasz. Umiejętność budowania napięcia, budowania historii tak naprawdę powinna mieć więc jakąś refleksję na końcu, dawać słuchaczowi, widzowi coś, z czym zostanie. Ja chcę ciebie zostawić właśnie z tym, żebyś umiał popatrzeć na tę samą sytuację, tę samą wypowiedź z różnych perspektyw, bo może się okazać, że pierwszy osąd, pierwsze wnioski były błędne i być może na przykład skrzywdziłbyś kogoś albo źle osądził, wyciągnął złe wnioski, podjął złą decyzję i tak dalej.
Jeden z najkrótszych odcinków, ale mam nadzieję, że właśnie cię do czegoś zainspirowałem.
I prawie byłbym zapomniał polecić książki. Myślę, że do tego odcinka będą pasowały te, które pomogą ci zrozumieć storytelling, budowanie historii, napięcia, pewnego przekazu, który spełni rolę tej wypowiedzi, historii. Pierwszą książką, którą proponuję, jest „Sztuka projektowania tekstów”. Jej autorką jest Ewa Szczepaniak, która uważa, że dobrych tekstów się nie pisze, a projektuje, stąd tytuł: „Sztuka projektowania tekstów”. Przeczytaj i zobacz, jakie istotne elementy czy jakie elementy wpływają na to, aby historia, którą chcesz opowiedzieć, faktycznie dotarła do tych słuchaczy, na których najbardziej ci zależy. Drugą książką jest „Visual storytelling”. O tej książce mogłeś już słyszeć od gościa mojego podcastu, bo autorką tej książki jest Monika Górska, która była gościem w dziewięćdziesiątym pierwszym odcinku podcastu i ten odcinek poświęcony był całemu storytellingowi. Notabene, nosi właśnie taki tytuł. Odcinek „#91 Monika Górska – Storytelling” i jej książka „Visual storytelling”. Trzecia książka, powiedziałbym wręcz książeczką, bo z tego, co pamiętam, przeczytałem ją bardzo szybko, to „Mówca doskonały. Wystąpienia publiczne w praktyce”. Jej autorami są Agata i Jerzy Rzędowscy. W książce tej – podobnie jak w pozostałych polecanych – dowiesz się, czym jest storytelling, jak sobie radzić z tremą, jak występować z mediach i jak przygotować przemówienie czy prezentację biznesową, a nawet wykład czy jakiekolwiek inne wystąpienie. Te trzy polecane książki na pewno więc domkną czy dopowiedzą to, czego ja nie dopowiedziałem w podcaście.
Dziękuję, że go obejrzałeś. Dziękuję także swoim patronom, którzy wspierają mnie, podtrzymują na duchu, podrzucają ciekawe tematy, podrzucają świetnych gości. Masz okazję usłyszeć chociażby rozmowę z Pauliną Więzik, do której Paulina została niemalże zaproszona przez jednego z patronów. Pełna lista wspierających mnie patronów jest w opisie tego odcinka podcastu na stronie rozwojosobistydlakazdego.pl. A jeśli uważasz, że te treści, które publikuję, zarówno tutaj – w podcaście o rozwoju osobistym, jak również w bajkowym podcaście, są interesujące, wartościowe i chcesz mnie wesprzeć, zapraszam na stronę patronite.pl/RODK. Za dzisiaj bardzo serdecznie dziękuję i do usłyszenia już za tydzień.
„Rozwój osobisty dla każdego”.
DZIĘKUJĘ ZA WSPARCIE SWOIM PATRONOM!
Wszyscy patroni mają dostęp do treści podcastu i wpisów z wyprzedzeniem. Pomagają mi wybierać gości i tematy do podcastu.
Ja dwoję się i troję, żeby za to wsparcie otrzymali jak najwięcej korzyści. Zapytaj ich, a może i ty zgodzisz się dołączyć do tej sympatycznej gromadki.
Wielkie DZIĘKUJĘ
Zbyszkowi,
Michalinie,
Wioletcie,
Krzyśkowi,
Wiktorowi,
Marcinowi (poprosił o link do dowolnej akcji, więc wybrałem tę),
Katarzynie,
Katarzynie,
Annie,
Łukaszkowi,
Tomkowi,
Tomkowi (link do akcji charytatywnej),
Szymonowi,
Dawidowi,
Markowi,
Mirosławowi (link do akcji charytatywnej),
Błażejowi, (link do akcji charytatywnej)
Hubertowi,
Pawłowi,
oraz tym, którzy wolą pozostać anonimowi – Wielkie dzięki!!!
I Ty możesz zostać patronem podcastu. Kliknij poniższy obrazek i zdecyduj.
Zapraszam też do zapisania się na podcastowy newsletter!
Wejdź na stronę i przekonaj się, że warto.
Śmiało klikaj obrazek