Nie taka zmiana straszna
Opowiem Ci, dlaczego zmiana nie jest taka straszna, jakby się mogło wydawać i jak dobrze radzić sobie ze zmianami.
Dla ułatwienia zawężę to do dwóch, dość skrajnych, ale i częstych przypadków.
- osoby, które wyolbrzymiają zmianę
- zmiana niesie za sobą niepewność
- strach przed zmianą paraliżuje
- drastycznie podnosi poziom kortyzolu
- zaburza sen
- odbiera apetyt
- wywołuje lęk, który boli (również fizycznie)
to może dotyczyć bardzo istotnych zmian, życiowych decyzji, ale też nierzadko błahostek (w oczach innych), bo dla tej osoby to prawdziwe wyzwanie.
2. osoby bagatelizujące zmianę
-
- występuje w mniejszości
- nie taktuje tematów poważnie
- nie przygotowuje się na zmianę
- nie zabezpiecza
- płynie z prądem
- co ma być to będzie
może jest szczęśliwsza, może to skrywany lęk, fasada, a może to taki “lekkoduch”?
Co dobrego można znaleźć w pierwszej postawie?
Mnie nic takiego nie przychodzi do głowy, ale jeśli Ty masz pomysł, to podziel się w komentarzu pod tym wpisem.
Co można znaleźć dobrego w postawie nr 2
Z pewnością odczuwa mniej stresu, większy spokój i być może koncentrować się na rzeczach ważniejszych, choć jego ogólna postawa daleka jest od wyznaczania i realizowania celów.
Zmiana nie jest prostym tematem i każdy przeżywa ją (je) na różny sposób.
Chcę Cię namówić do spojrzenia na zmianę bardziej przychylnym okiem. Do szukania także korzyści, a nie samych zagrożeń, które ze zmiany mogą wynikać.
Zwykle przecież zmiana, której tak często się obawiamy, nie przynosi w rezultacie tyle zła, ile zakładaliśmy.
Zmiana nie taka straszna
Warto mieć to w pamięci i nie zamęczać siebie i często także bliskich tym, jaki to koniec świata zwiastuje kolejna zmiana.
Wiem, że to, jak podchodzimy do zmiany, jest wynikiem przekonań, stereotypów i tego wszystkiego, co już mamy w naszych życiowych plecakach.
Przypomnij sobie ostatnią większą zmianę, która miała nadejść. Pomyśl, co złego miało z niej wynikać, jak strasznie miało być, a jak faktycznie było…
Zmiana to nieodłączny element naszego życia. Każdy nowy dzień przynosi zmiany, które często są okazją do rozwoju, mierzenia się z wyzwaniami, a także do doświadczania.
Doświadczania nowych relacji, wiedzy, smaków, ale i porażek…
Pamiętaj. Zamiast myśleć, co złego może przynieść ta zmiana, pomyśl, co dobrego może Cię spotkać dzięki temu.
Wojtek poleca:
Esencjalista – Greg McKeown
Wojtek w sieci:
Jest wszędzie 😉
Ale zaprasza na Instagram: https://www.instagram.com/rozwoj_osobisty_dla_kazdego/
Podcast do czytania:
Zapraszam do podcastu Rozwój Osobisty dla Każdego.
Cześć. Ja nazywam się Wojtek Strózik, a ty będziesz słuchać właśnie 148 odcinka podcastu Rozwój Osobisty dla Każdego, który nagrywam dla wszystkich zainteresowanych, świadomym i efektywnym rozwojem osobistym.
W tym odcinku przybliżę ci temat zmiany, która wydaje się być za każdym razem straszna, ale o tym opowiem troszkę później, bo teraz przypomnę, że 147 odcinku moim gościem był Rafał Kujawa, a z Rafałem Rafim rozmawiałem o sprzedaży na Instagramie, ale generalnie o budowaniu konta, o dobrych praktykach i paru innych tematach. Myślę, że to bardzo ciekawy, drugi chyba co do długości odcinek w tym podcaście. Całkiem dobrze się przyjął, więc jeśli jeszcze nie słuchałeś tego odcinka, to serdecznie do tego namawiam.
Jeżeli interesuje Cię stworzenie czy rozwój swojego profilu na Instagramie, nawet jeżeli nie chcesz tego robić pod kątem sprzedaży, to ja osobiście zapisałem się na szkolenie Rafała. Szkolenie, które kosztowało mnie 7 zł, to szkolenie odbędzie się bodajże 2 listopada. Ono dzisiaj już kosztuje 47 zł, ale na szczęście dla słuchaczy tego podcastu, jeżeli będziesz zainteresowany, oczywiście w koszyku u Rafała, a na trafisz na tę stronę przez jego profil na Instagramie – To ja Rafi ( tak się nazywa), to wpiszesz kod RODK i cena wróci do 7 zł. Więc jeśli chcesz, jeśli słuchasz tego odcinka przed 2 listopada, to może warto z tej okazji skorzystać. Nie wystarczyło mi to, co Rafał powiedział w tym odcinku, byłem zainteresowany tym, co jeszcze mogę usłyszeć, a na co nawet być może nie potrafiłem zapytać, stąd moja obecność na tym szkoleniu online.
W tym miejscu pięknie dziękuję również patronom, bo październik okazał się miesiącem powrotów. Słuchajcie, w październiku wróciło bodajże pięcioro patronów, w tym patron numer jeden, czyli osoba, która jako pierwsza stała się patronem mojego podcastu. Na dzień nagrywania tego odcinka mam już 35 patronów, którzy wspierają oba moje podcasty, czyli Rozwój Osobisty dla Każdego i Bajkowy Podcast.
Ja wam bardzo, bardzo dziękuję. Trudno mi trochę też w to uwierzyć, ale no taka jest prawda 35 patronów. Są patroni, którzy wolą być anonimowi. Są patroni, którzy nie chcą, abym wymieniał ich z imienia, ale jeżeli chcesz zobaczyć, kto jest patronem, to zapraszam Cię, bo w opisie każdego odcinka podcastu na stronie rozwój osobisty dla każdego wymieniam patronów z imienia, a większość imion również linkuje albo do strony takiego patrona, albo do jego profilu na Linkdlnie albo do wskazanej fundacji, bo kilku patronów wybrało taką opcję linkowania. Więc fantastyczna sprawa i ja bardzo, bardzo, bardzo dziękuję. Jeśli ty chcesz dołączyć do grona patronów to serdecznie zapraszam na stronę patronity.pl/rodk. Tam znajdziesz zdefiniowane przeze mnie progi wsparcia. Jeśli któryś ci odpowiada i chcesz wesprzeć te projekty, to serdecznie do tego namawiam i oczywiście z góry za to dziękuję.
Tak tylko jeszcze nadmienię, że z patronami ustaliliśmy już niemalże cykliczne spotkania w każdy drugi wtorek miesiąca, gdzie rozmawiamy o różnych kwestiach. Te spotkania zaczynają mieć już trochę taką swoją strukturę, co dla mnie też jest niesamowite i niesamowicie się to w ogóle rozwija. Jestem pod wielkim wielkim wrażeniem. Więc kto wie, może to będzie też coś, co skłoni Cię do tego, aby zostać patronem, porozmawiać z innymi patronami, porozmawiać ze mną na różne tematy, być może nawet zaczniemy planować i rozmawiać o określonych tematach, które wybranych patronów będą interesowały.
Czas przejść teraz do odcinka i przejść do zmiany nie takiej strasznej.
Dlaczego nie strasznej? To postaram się wyjaśnić w trakcie tego materiału, ale też jak niektórzy pewnie wiedzą ostatnie tygodnie u mnie to tak naprawdę w wielu obszarach duża niepewność wynikająca z troski z troski o zdrowie, ale też częste podróże i za tym wszystkim, o czym mówię też stoją zmiany, ale nie będę mówił o swoich zmianach, tylko będą mówił o zmianach w ogóle i o tym, jak podchodzimy, bo wyodrębnię dwa skrajne typy osób, które bardzo różnie podchodzą do zmiany i spróbuję zaproponować sposoby radzenia sobie ze zmianą, które są realne do wdrożenia dla większości słuchaczy, dla ciebie na przykład również.
Te dwie osoby to tak jak powiedziałem skrajne osoby, czyli pierwsza osoba, która chyba występuje w zdecydowanej większości osoby, które wyolbrzymiają zmiany, czy też wyolbrzymiają te obawy, które niesie za sobą zmiana. Bo to, że zmiana to obawy, to stres, to jest bardzo naturalne, tylko zaznaczę niektóre osoby mają tendencję do wyolbrzymiania tego, co w konsekwencji może przerodzić się w coś wręcz niebezpiecznego. Zmiana wiemy, że niesie za sobą niepewność. Te osoby po prostu tą niepewność wyolbrzymiają. To na pewno jest strach i to jest też naturalne dla każdego z nas, bo obawiamy się tego, ale takie osoby ten strach paraliżuje. One nie potrafią zapanować nad tym. Tam drastycznie podnosi się poziom kortyzolu. Tam dochodzi do zaburzeń snu. Dochodzi do utraty apetytu. Ten lęk, który jest wywołany tą zmianą, może doprowadzić nawet do takiego odczuwania bólu, nawet fizycznego bólu. To mięśnie wtedy tak reagują. Człowiek się spina, strasznie boli żołądek, boli głowa. To jest taki efekt, który również może nieść za sobą zmiana. To jest tak jak powiedziałem, ta skrajna część tych osób, które przy trochę większym załagodzeniu jednak występują z pewnością w większości. To może dotyczyć nie tylko bardzo istotnych zmian życiowych, decyzji, ale też nierzadko takich błahostek. Oczywiście w oczach innych, bo dla tych osób ta zmiana jest oczywiście wielkim wyzwaniem.
Drugi typ osób to osoby, które bagatelizują zmianę. One oczywiście w moim przekonaniu, ale też w oparciu o to, co o zmianach już zdążyłem przeczytać, występują w mniejszości. One z kolei nie traktują tych tematów zbyt poważnie. Nie przygotowują się tak naprawdę do zmiany, nawet jeżeli wiedzą, że ona ma nadejść. Nie zabezpieczają się w żaden sposób, tak można powiedzieć o nich, że płyną z prądem. Płynięcie z prądem czasem jest całkiem rozsądne, ale tutaj to jest takie powiedzmy co ma być, to będzie.
Oczywiście w tych postawach zaraz próbuję znaleźć coś dobrego i coś, co niekoniecznie dobre jest i wypracować taką metodę, która dla większości może się sprawdzić. Czyli jak radzić sobie z tą zmianą, żeby ona faktycznie taka straszna nie była.
To co dobrego możemy powiedzieć o postawie numer jeden, tej skrajnej, tej mocno wyolbrzymionej każdą niemalże zmianę?
Przyznam, że ja nie znalazłem nic dobrego. Oczywiście, że gdyby troszeczkę przesunąć ten typ osoby bardziej do środka, czyli zrobić ją taką bardziej uniwersalną, to by się okazało, że to jest taka osoba bardziej realistyczna, po prostu bardziej ostrożna, ale tak naprawdę ta osoba, która wyolbrzymia zmianę to nie ma nic dobrego w takiej postawie, zupełnie nic. Tak jak powiedziałem, tam takie podejście do zmiany niesie za sobą wiele negatywnych konsekwencji, które przy takim długotrwałym utrzymywaniu się takich obaw, takich lęków przed zmianami w ogóle, bo takie osoby każdą zmianę niemalże widzą jako katastrofę, to nie ma nic dobrego. O tym co z takimi jakby typami możemy zrobić, czy jeżeli jesteś takim typem, to pewien, że jest rozwiązanie.
Co możemy z kolei powiedzieć dobrego o postawie numer dwa?
Osoba, która płynie z prądem albo uważa, że co ma być, to będzie, na pewno ma mniejszy stres. Czuję taki większy spokój, nie ma tych takich lęków, pewnie tych bóli głowy i żołądka i czego tam jeszcze cokolwiek innego, nie pocą się dłonie, człowiek się nie poci, to wszystko co występuje przy wysokim stresie, takim, który się jeszcze utrzymuje dosyć długo w organizmie.
To jeżeli chodzi o kwestie dobre, bo kwestie złe oczywiście są w każdej z tych postaw. O pierwszej już powiedziałem, w drugiej na pewno ta osoba być może traci wiele okazji, bo nie przywiązuje wagi do tych zmian. Pewnie też nie planuje. Być może nie ma właśnie określonych celów, czyli mogłaby potencjalnie osiągnąć znacznie więcej niż osiąga, osiąga tylko to, co jej los da, czyli ten liść, który jakby przypłynie z tą rzeką, z tym prądem to sobie gdzieś się tam zachaczy, ale to nie jest takie świadome sterowanie czy kierowanie swoim życiem. Więc tutaj to też nie jest zbyt dobra postawa, ale już coś dobrego można w niej zauważyć.
Zacznijmy od osoby od tej postawy numer jeden. To najczęściej są osoby, którym może pomóc niemalże tylko i wyłącznie terapia. Terapia z osobą, która jest przygotowana do tego, aby poprowadzić taką osobę i wyjaśnić, pokazać bardzo często przykłady tego, że to jest niezasadne, a w skrajnych przypadkach, kiedy te obawy są niemalże stanami lękowymi, to zaproponować albo skierować do osoby, która zaproponuje leczenie farmakologiczne. To jest skrajne, niedobre, ale jest i czasami to jedyne rozwiązanie. Jeżeli przesuniemy się i uznamy, że ta osoba bardzo rzadko występuje, co moim zdaniem nie jest prawdą, bo znam wiele osób, które się strasznie przejmują czymkolwiek, cokolwiek ma się wydarzyć.
Więc stąd też uważam, że jest zdecydowana większość osób, które wyolbrzymiają zmianę, ale załóżmy, że podejdą do tego tak racjonalizatorsko, jeżeli będą mówili o zmianach, czy myśleli o zmianach jako o projekcie, to tak jak do projektu, do tej zmiany można się przygotować. Oczywiście za przygotowaniem do zmian idzie też kilka takich konsekwencji, niekoniecznie pozytywnych.
Natomiast rozłożenie zmiany na czynniki pierwsze pozwoli uniknąć przede wszystkim takiego znacznego wyolbrzymiania, bo jeżeli zapiszemy sobie zmianę dotyczącą, nie wiem jakąś obawę, co by tu wymyślić, wiem niech za przykład zmiany posłuży zmiana miejsca zamieszkania, to jest całkiem duża zmiana i teraz są osoby, które z racji na taką dużą obawę właśnie przed tą zmianą znajdują różne uzasadnienia, dlaczego nie będą się przeprowadzać, choćby nie wiadomo co starych drzew się nie przesadza, a nie wiem co tam zastanę, a co jest w okolicy, a nic tam nie ma w okolicy albo jest za dużo wręcz w tej okolicy i potrafią znaleźć bardzo wiele takich uzasadnień, nazwijmy je raczej wymówkami dlaczego ta przeprowadzka jest straszna, Niesie za sobą samo zło, tracimy przyjaciół, dzieci muszą iść do nowej szkoły.
Tak naprawdę, jeżeli podejdziemy do tego właśnie w taki sposób projektowy, to możemy sobie wynotować wręcz po jednej stronie tabeli, czyli jakby rozdzielimy kartkę pionową kreską, to po jednej stronie napiszemy plusy takiej zmiany, a po drugiej minusy.
Oczywiście że łatwiej pewnie znaleźć na początku szczególnie minusy, ale warto się zastanowić nad plusami, co mi daje możliwość przeprowadzenia się. Bo generalnie w ogóle od początku trzeba by zacząć, dlaczego. No powiedzmy, że przeprowadzam się, bo mój partner, moja partnerka mieszka w innej części Polski, kraju bądź świata, bo i takie zmiany są to faktycznie wtedy duża zmiana. No, ale to może być też kwestia zmiany związanej z awansem w pracy, że będąc już jakimś menedżerem wysokiego szczebla, muszę przeprowadzić się czy powinienem przeprowadzić się do innego miasta bądź kraju, bo takie zmiany przecież coraz częściej występują. Więc znowu robię sobie plus i minus takiej zmiany i zastanawiam się, jaki jest bilans, co mogę jeszcze zrobić w związku z tym, żeby umniejszyć trochę wagę tych złych rzeczy, a dodać wagę tych dobrych, żeby ta szala tej zmiany przeciągnęła się na moją korzyść, czyli znaleźć więcej wartościowych, takich pozytywnych dla mnie rzeczy. To jest takie podejście projektowe. Możemy się do takiej zmiany łatwiej wtedy też zaadaptować, nawet na nią się lepiej przygotować.
To tak jak powiedziałem, to jest całkiem duża zmiana, ale powiedzmy, że użyję innego jeszcze przykładu.
Przykład zmiany pracy. W momencie, kiedy osoby pracujące, szczególnie osoby pracujące w pewnej czy w danej firmie już jakiś czas znają już strukturę w tej firmie, mają już jakąś swoją markę w tej firmie, oczywiście, że nie są do końca zadowolone, bo o zmianie pracy myślą, myślą albo z racji na swój rozwój, albo z racji na to, że nie dogadują się z zespołem albo z szefem czy jakiekolwiek inne niuanse występują.
Takie osoby mogą bardzo długo przygotowywać się do zmiany pracy i one będą podchodziły do tego w taki sposób, że jeszcze nie muszę zmieniać, bo tutaj się źle nie dzieje tak bardzo. Więc to się znowu odroczy na za jakiś czas, a to jeszcze zaczekam do kolejnego tam za pół roku, bo wypłacają wtedy premie albo jest jakaś ocena i może będzie szansa na awans albo i zawsze jest coś, a jeszcze zaczekam, jeszcze zaczekam, jeszcze zaczekam, a już na pewno za rok odejdę.
Tutaj takie przygotowanie do tej zmiany praktycznie nie następuje, bo to jest tylko takie odraczanie tej zmiany w czasie i szukanie znowu wymówek – dlaczego nie teraz. Jeżeli w przypadku zmiany pracy znowu podejdę projektowo do tego i rozpiszę sobie plusy i minusy zmiany pracy na inną, to też mogę znaleźć to coś, co przekona mnie, albo do tego, żeby znaleźć szybciej inną pracę, albo do tego, żeby w tej firmie pozostać i być może poszukać jakichś czynników, które spowodują, że ta praca będzie dla mnie bardziej atrakcyjna. Czyli na przykład będę robić inne rzeczy, albo przejdę do innego działu, albo będę się rozwijać w strukturach takich czy innych w tej firmie. Więc tutaj jak tych czynników też może być więcej. Powiedzmy, że czasami może nawet występować coś w rodzaju takiego syndromu sztokholmskiego, kiedy osobie w pracy jest źle, ale ona już się tak utożsamiła z tą pracą, że nawet pomimo tego, że jest jej źle, to trudno jej z tej pracy odejść. Ona się tak bije sama ze sobą w myślach, odejść, nie odejść, męczy się, stresuje się pracą, boi się przyjść do pracy w poniedziałek, ale mimo wszystko nic nie robi z tym, żeby te prace zmienić. To jest bardzo częsty, szczególnie w dużych korporacjach, u osób, które pracują już kilka lat w takich firmach, to jest bardzo częsty obraz. Taka sytuacja po prostu występuje dość typowa. Teraz ta osoba męczy się nie tylko łącząc się w pracy, ale męczy się z podjęciem decyzji, co dodatkowo jeszcze uwypukla wszystkie te negatywne czynniki, zwiększa dodatkowy poziom stresu, bo już nie martwi się tylko pracą, tylko martwię się jeszcze tym, a co będzie jak ja tą pracę zmienię, a co będzie gorszego jeszcze w nowej pracy albo może sobie pogorszę, jakby wpadnę z deszczu pod rynnę. Takich czynników u takich osób będzie na pewno dużo, a teraz zobaczmy taka sytuacja nagła, ta osoba traci pracę z różnych powodów, firma się zamyka, albo ktoś uznał, że jakość pracy tej osoby się pogorszyła na tyle widocznie i nie chcą już jakby tej osoby rozwijać i dopytywać co się dzieje i może jakoś pomóc, tylko po prostu podejmują decyzję zerojedynkowo, rozstajemy się. Zobaczcie, jak skraca się cały ten proces związany z ze zmianą. Nie ma już wtedy tego lęku związanego ze znalezieniem nowej pracy. Jest oczywiście na początku na pewno taki lęk związany z tym, że nie mam pracy i co dalej. Ta obawa przed zmianą pracy musi się zmienić w proces przygotowania do znalezienia nowej pracy. Jakkolwiek to brzmi, to odpada nam część stresu związana z tym, czy zmienić pracy czy nie. Bo tę decyzję już ktoś za nas podjął, tylko musimy podejść projektowo do tej zmiany. Ale podchodzenie właśnie w taki projektowy sposób do każdej zmiany jest czymś, co pozwoli znaleźć, a nawet czasem trochę zmanipulować te wyniki tych za i przeciw, po to, żeby te negatywne czynniki tej zmiany umniejszyć, a pozytywne zwiększyć, żeby lepiej do tej zmiany podejść. Ale tak naprawdę bardzo często można próbować samemu sobie zadać pytania, szczególnie jeżeli ta zmiana niesie za sobą jakieś czynniki negatywne.
Można sobie samemu spróbować zadać takie pytanie. Oczywiście jest zasada 5 razy dlaczego. Myślę, że ona się tu też może sprawdzić. Zresztą to, co napisałem sobie tutaj w notatkach jest bardzo, bardzo zbliżony do tego, tylko inaczej trochę brzmi pytanie, bo jeżeli będziemy mówili, dlaczego, to możemy sobie zadać pierwsze pytanie, dlaczego ta zmiana, dlaczego obawiam się tej zmiany i to dlaczego aż do tych 5, a nawet czasem więcej sobie pytać, co w związku z tymi odpowiedziami, które sobie udzielamy. Ja z kolei zapisałem sobie w notatkach odpowiedź albo pytanie tak naprawdę, co w związku z tym, co w związku z tą zmianą albo możemy pójść dalej co w związku z tą zmianą stanie się złego. No i tutaj, jeżeli będziemy mówili o pracy na przykład to możemy sobie powiedzieć, co stanie się złego. No nie będę zadowolona z nowej pracy. No to co w związku z tym, że nie będziesz zadowolona z nowej pracy? Będę się źle czuć w tej pracy. No to co w związku z tym, że będziesz się źle czuć w tej pracy? No będę się nie rozwijać albo nie będę się rozwijać, albo będę gorsza gorzej świadczyć te prace. No to co w związku z tym, że nie będziesz się rozwijać, albo coś w związku z tym, że będzie gorzej świadczyć te prace? No załóżmy, że dochodzimy już do takiego momentu, no będę musiała czy musiał pomyśleć o ponownej zmianie pracy. No znowu pytanie, co związku z tym stanie się złego, że musisz pomyśleć o zmianie pracy? No bo tu znowu i tak dalej i tak dalej, więc jakby tych pytań można sobie zadać, bo te pytania czasami mogą wręcz doprowadzić do czegoś takiego.
Inaczej stracę pracę, coś w związku z tym, no nie będę mieć pieniędzy na życie, a co związku z tym, że nie będziesz mieć pieniędzy na życie, pogorszy się jakość mojego życia, nie będę mógł sobie pozwolić na to, czy na tamto, to co w związku z tym, że nie będziesz mógł sobie na to pozwolić się stanie, nie będę wychodzić mnie wiem ze znajomymi do kina, na piwo co piątek albo coś w tym rodzaju. Tych pytań można sobie zdawać tak wiele, że się okaże, że nagle ta zmiana co do, której przypisywaliśmy, nie wiadomo, jak wielką wagę będzie naprawdę bardzo małą zmianą i w trakcie odpowiadania na te pytania, co w związku z tym stanie się złego pojawi się wiele odpowiedzi. Mało tego, można próbować sobie przekładać te pytania, co związku z tym stanie się dobrego? No bo teraz, jeżeli ktoś straci pracę, to można zapytać go od strony pozytywnej, co w związku z tym, że straciłeś pracę, stanie się dobrego? No mogę znaleźć pracę, która okaże się lepsza, no co w związku z tym stanie się dobrego, skoro znajdziesz czy jak już znajdziesz lepszą pracę, no mogę mieć lepsze wynagrodzenie albo pracować bliżej domu, albo nie wiem dostać samochód służbowy albo cokolwiek takiego.
No i tylko, że pytanie o to, co stanie się dobrego, nie jest do końca rozwojowe. Na pewno w przypadku zmiany pytanie o to, co stanie się złego, uświadomi nam, że nic złego się nie stanie, nic takiego z czym byśmy sobie nie poradzili. I to jest trochę właśnie o tym, żeby spróbować znaleźć w sobie odpowiedzi na pytania, które pokażą, że ta zmiana nie jest straszna. Zmiana jest naturalną częścią naszego życia. Wielokrotnie w ciągu dnia przeżywamy różne zmiany, od najmniejszej zmiany, chociażby teraz wychodząc rano, musimy się trochę bardziej ubrać, a w ciągu dnia pogoda się zmienia, więc zmienia się i nasza ciepłota, ściągamy to, co włożyliśmy ściągamy kurtkę sweter, zostajemy w samej koszuli, później wychodząc pewnie musimy znowu się ubrać. To są takie prozaiczne zmiany. Zmienił się termin spotkania, zmienił się termin wizyty u lekarza. Zmieniły się ceny chleba, zmieniły się ceny benzyny, zmieniły się ceny wielu innych produktów, wiele rzeczy ciągle się zmienia. Oczywiście faktycznie wiele zmian nie niesie za sobą nic złego. No ale pytanie znowu co w związku z tym, że dla mnie coś się zadziało, że zmieniła się cena benzyny, no będę musiał rzadziej jeździć albo więcej wydam na benzynę i będę musiał rezygnować z tego czy tamtego. No tak, ale co mogę zrobić w związku z tym, żeby się działo tak czy inaczej?
Te pytania, które sobie zadajemy, bardzo często trudne są właśnie takim też sposobem nie tylko w przypadku zmiany, ale w wielu innych naszych na przykład w procesie podejmowania decyzji również warto zadawać sobie pytania. pierwszym pytaniem w ogóle w przypadku podejmowania decyzji, szczególnie zakupowych, jest, czy ja naprawdę tego potrzebuje?
Albo zrobić sobie, o czym już nie raz pewnie mówiłem, test miesiąca, czyli nie kupuje tego i sprawdzam, ile przez najbliższy miesiąc będzie takich sytuacji, gdzie uznam, że kurczę, gdybym to miał, to byłoby lepiej, szybciej, taniej, lepiej, fajniej, cokolwiek, jak tak się wydarzy. A jeżeli te pytania, czy jakby takie sytuacje nie powstaną, no to się być może okazać, że zaoszczędziłem wydanie jakiejś sumy pieniędzy na coś, co wydawało mi się w danym momencie potrzebne, a później okazałoby się zbyteczne. Bardzo często takie decyzje przecież są podejmowane pod wpływem impulsu, jakiś właśnie emocji reklamy, u kogoś widziałem, podoba mi się. Natomiast czy ja będę z tego korzystać, to się później okazuje. No właśnie i to też są to też są zmiany, więc pamiętaj, zmiana nie jest taka zła, na jaką być może ci się wydaje.
Zadaj sobie kilka pytań albo porozmawiaj z kimś o tym, a w przypadku kiedy obserwujesz u siebie takie częstsze podejście, nazwijmy je negatywne do zmiany, czyli takie właśnie wyolbrzymianie tego, co zmiana może złego przynieść, to spróbuj porozmawiać z terapeutą. Nie obawiaj się wizyty u terapeuty, u psychoterapeuty. Jeżeli osoba nie poradzi sobie z twoim lękiem, to skieruje cię do psychiatry, który pomoże ci farmakologicznie i to też nie jest nic złego, bo już coraz więcej osób tak naprawdę również w moim otoczeniu otwarcie mówi o tym, że korzysta z terapii i docenia to, co terapia wnosi, jest mniejszy stres jest większa świadomość, czasem są do tego jakieś farmakologiczne środki, czasem nie, czasem wystarczy zastosować pewne sugestie, pewne dobre praktyki związane z dbaniem o siebie, z dbaniem o swoją kondycję fizyczną i psychiczną, to jest kwestia diety, etc.
W kontekście zmian kartka papieru, kreska pionowa, dobre złe, co mi to daje, co mogę jeszcze spróbować zrobić, jeżeli wyczerpie mi się temat dobrych, a lista złych będzie dalej rosła, może warto z kimś o tym porozmawiać, zrobić burzę mózgów. Niekoniecznie musi to być mastermind, bo to bardziej w kontekście biznesowym albo rozwojowym, ale jeżeli chodzi o obawę o zmiany w procesie, chociaż jeżeli to jest taka stała obawa niemalże, że to nawet myślę, że mastermind byłby w stanie tutaj pomóc, ale myślę, że jesteś też w stanie sam sobie czy sama sobie pomóc tym stosując bardzo proste zabiegi, zadawanie, pytanie, co złego stanie się w związku z tym, albo rozbicie na dobre i złe strony wynikające z tej zmiany, o której myślę, że będzie. Warto się też z tym przespać i następnego dnia popatrzeć na tę kartkę czy te złe rzeczy następnego dnia wydadzą nam się tak samo złe. Bo bardzo często też okazuje się, że następnego dnia te zmiany, które dzień wcześniej tudzież wieczorem, wcześniej pod wpływem takich właśnie silnych emocji, które dotyczyły tej zmiany, następnego dnia rano, okazują się no troszkę już nie takie poważne.
Dlatego warto do tego podchodzić na kilka sposobów, stosować kilka metod, a te, o których powiedziałem, czyli kartka papieru i pionowa kreska, czyli zadawanie sobie pytań i przespanie się tak naprawdę z tym problemem dotyczącym zmiany wychodzi na zdrowie i powiem to z ręką niemalże na sercu, bo bardzo często spotykam się z czymś takim, że później dostaje informację, że faktycznie miałem rację, niepotrzebnie się tak denerwowałam. Nie wszystko i nie zawsze trwa to także się raz prześpimy z tym tematem i następnego dnia już jest pięknie.
Czasami to wymaga przepracowania dłuższych rozmów, częstszego pochylenia się nad tą kartką z plusami i minusami bądź częstszego zadawania sobie, być może w większej ilości pytań, co w związku z tym stanie się złego?
Zostawiam Cię z tym tematem. Mam nadzieję, że zmiana dla ciebie nie jest taka straszna, a jeżeli znasz osoby, które bardzo zmianę przeżywają, zaproś ich do posłuchania tego odcinka podcastu. Zostaw swój komentarz na stronie rozwojosobistydlakazdego.pl/rodk148, jeśli się na przykład z tym tematem nie zgadzasz z moim podejściem, albo masz jakieś inne sposoby radzenia sobie ze zmianą, żeby taka zmiana straszna nie była,. Tradycyjnie jak w każdym odcinku podcastu nie zawsze zdążę to powiedzieć, bo gonitwa myśli, jednak u mnie również występuje, ale checklista ratuje sytuację, dlatego polecam książkę, którą już w tym podcaście polecono, ale teraz zabrałem się sam za tę lekturę i w kontekście zmiany to również jest doskonała lektura. Książka to Esecjanlista. Z dzisiaj bardzo gorąco dziękuję. Zapraszam też do odwiedzenia mojego profilu na Instagramie Rozwój Osobisty dla Każdego i do usłyszenia już za tydzień w piątek z nowym odcinkiem podcastu wszystkiego dobrego.