Błędy i porażki są potrzebne
Nie można rozwijać się, bez ponoszenia porażek, popełniania błędów, a czasem prawdziwych klęsk.
Porażka i błąd mają dość negatywny wydźwięk, ale ostatecznie więcej płynie z nich dobrego niż złego.
Pierwsze chwile po przyswojeniu wiadomości o porażce są trudne i to jest OK. Nie ma co z tym walczyć, bo emocje są ważne. Nie można jednak zbyt długo nosić żałoby popełnionego błędu.
Ważne, żeby możliwie prędko wejść w fazę analizy i wyciągania wniosków, żeby w możliwie krótkim czasie powstał plan naprawczy.
Wdrożone działania mają zadanie eliminować popełnianie błędów w tych samych obszarach, co poprzednio.
W tym celu organizacje wdrażają instrukcje i procedury, które bez właściwego przekazu, pozwalającego zrozumienie ich przekazu zwyczajnie nie działają.
Nie lubimy instrukcji, procedur i checklist
Te narzędzia jednak potrafią zdziałać cuda nie tylko w sytuacjach kryzysowych. Przypomnij sobie film z katastrofą lotniczą w tle lub z zagrożeniem katastrofą.
Co w chwili kryzysu robią piloci?
Nie zawsze to widać, ale zwykle sięgają po opasłą księgę, zbiór procedur. Takie tomiszcze potrafi uratować życie setek pasażerów, więc warto pogodzić się z myślą, że dobre instrukcje, są zwyczajnie potrzebne.
Całkiem niedawno musiałem wykonać czynność, której nigdy nie robiłem. Pomogła mi w tym instrukcja stworzona dla nowych pracowników. Dopiero kiedy musiałem jej użyć, zrozumiałem, jak ważne jest jej poprawne napisanie, detaliczne i chronologiczne przedstawienie wszystkich działań, żeby wykonywany proces zadziałał.
Ale nie o tym, nie o tym…
Ciężko znosimy błędy, bo od małego jesteśmy wystawiani na ocenę i karceni za różnego rodzaju uchybienia. Jeśli uczeń, nieważne dlaczego, nie nauczy się lub nie odrobi zadania domowego, to woli to przemilczeć, licząc na łut szczęścia, niż zgłosić ten fakt narażając się na kąśliwe uwagi nauczyciela i pośmiewisko ze strony kolegów i koleżanek.
Taka kultura towarzyszy nam w życiu dorosłym i ciężko wyzbyć się takich przyzwyczajeń.
Im szybciej zdamy sobie sprawę z faktu, że takie podejście jest złe, tym lepiej.
Zamiatanie błędów pod dywan, bagatelizowanie ich, to droga do prawdziwej klęski.
Widać to szczególnie w zespołach zarządzanych przez menedżerów, którzy nie wyroście ze szkolnej ławy. Menedżerów, którzy nie odrobili pracy domowej, którzy nie przygotowali się do sprawdzianu, jakim jest zarządzanie ludźmi. Nie potrafią brać odpowiedzialności za siebie, za zespół i za błędy, które z pewnością popełniają.
Dziś zapraszam do posłuchania o porażkach, błędach i odwadze przyznania się do błędów.
Polecam (po raz kolejny):
Metoda czarnej skrzynki: Zaskakująca prawda o błędach i naturze sukcesu – Matthew Syed
SŁUCHAJ PODCASTU BEZPOŚREDNIO W APLIKACJI:
APPLE PODCASTS – pamiętaj, żeby zostawić recenzję podcastu
DZIĘKUJĘ ZA WSPARCIE SWOIM PATRONOM!
Bardzo DZIĘKUJĘ:
Zbyszkowi,
Wioletcie,
Krzyśkowi,
Wiktorowi,
Marcinowi (poprosił o link do dowolnej akcji, więc wybrałem tę),
Katarzynie,
Annie,
Tomkowi,
Tomkowi (link do akcji charytatywnej),
Szymonowi,
Dawidowi,
Markowi,
Mirosławowi (link do akcji charytatywnej),
Hubertowi,
Pawłowi,
Dominikowi,
Łukaszowi,
Ani,
Damianowi,
Oliwii,
Liliannie,
Joanna,
Marzenie,
Błażejowi,
Małgorzacie,
Roksanie,
Małgorzacie,
Jerzemu,
Łukaszowi,
Tutaj czeka miejsce dla Ciebie
WIELKIE DZIĘKI!!!
Zapraszaj gości do podcastu.
Zadawaj im pytania.
Otrzymuj drobne upominki i spotykaj się ze mną, żeby porozmawiać, podzielić się swoimi pomysłami, czy obiekcjami.
Róbmy razem dobry podcast, pełen wartościowych i inspirujących treści.
Zostań patronem podcastu.
Kliknij poniższy obrazek i decyduj.
Zapraszam też do zapisania się na podcastowy newsletter!
Wejdź na stronę i przekonaj się, że warto.
Śmiało klikaj obrazek
Podcast do czytania:
Zapraszam do podcastu Rozwój Osobisty dla Każdego.
Cześć! Ja nazywam się Wojtek Strózik, a ty będziesz słuchać właśnie 150 odcinka podcastu Rozwój Osobisty dla Każdego, który nagrywam dla wszystkich zainteresowanych świadomą i efektywnym rozwojem osobistym.
Po tytule już wiesz, albo spodziewasz się, o czym ten odcinek dzisiejszy będzie i za chwilkę wszystko ci wyjaśnię, ale przypomnę, że w 149 odcinku również odcinku solowym mówiłem o 7 cechach dobrego szefa, menedżera, lidera. I jednym z obszarów, który tam był istotny, a który bardzo często w organizacjach, szczególnie w dużych organizacjach występuje i pociąga za sobą całkiem sporo negatywnych i kosztownych konsekwencji, to postanowiłem, że dzisiaj go trochę szerzej omówię. Co to za obszar? To obszar dotyczący porażek, popełniania błędów i przyznawania się do nich.
Zanim jednak wejdę głębiej w ten temat, to na tym etapie podziękuje swoim patronom. Podziękuję za wspieranie, za to, że chętnie angażują się w proces przygotowania odcinków podcastu, podpowiadają tematy, proponują gości, zadają wręcz gościom pytania, ale też chętnie mówią, Wojtek, chcemy solowych odcinków.
Stąd też wytłumaczę, wysłałem do was ankietę, do tych, którzy oczywiście subskrybują mój newsletter i bardzo, bardzo dziękuję za wypełnienie tej ankiety. I faktycznie większość z was, czyli jakby ta część, która zdecydowała się wziąć udział w tej krótkiej ankiecie powiedziała, że owszem, też chce odcinki solowe. Więc patroni jak najbardziej też wpisują się w te rolę.
Odcinków solowych, zatem będzie trochę więcej, a jeśli ty chcesz dołączyć do grupy patronów, chcesz razem z nimi brać udział w spotkaniach, które odbywają się już cyklicznie raz w miesiącu w każdy drugi wtorek o godzinie mniej więcej 20.00, chcesz otrzymywać być może też jakieś dodatkowe informacje ode mnie, albo nazwijmy to upominki różnego sortu, to serdecznie zapraszam do dołączenia do tej wesołej i bardzo ciekawej grupy. Wystarczy, że wejdziesz na stronę patronite.pl/rodk i wybierzesz dogodny dla siebie próg wsparcia, a ja tradycyjnie oczywiście z góry dziękuję za podjęcie takiej decyzji. Dzisiaj patronowi jest 36, co dla mnie jest niesamowitą nobilitacją.
Wróćmy zatem do sedna tej rozmowy. Zacznę od porażki, zacznę od czegoś, czego się generalnie boimy, a teraz przed oczami mam jeden z wpisów, który przeleciał mi przed oczami. Kiedy ktoś pod komentarzem dotyczącym wtedy organizowanej konferencji Dobra Porażka napisała, że ona nie wie, co to jest porażka, że jej to nie dotyczy. No niestety tak nie ma. Nie znam nikogo i chyba nie występuje nikt na świecie, kto nie popełnił żadnego błędu, kogo nie dotknęła żadna porażka. Nawet jeżeli za porażkę uważamy coś, co jest ekstremalnie duże, to i takie się przecież zdarzają.
Według słownika języka polskiego porażka to przegrana walka lub przegrana rywalizacja, ale nas bardziej będzie interesować dzisiaj to drugie pojęcie jakie w tym słowniku jest, czyli poważne niepowodzenie. No i tu od razu powstaje pytanie, co to jest poważne niepowodzenie, bo dla jednej osoby będzie to rozlanie szklanki dobrej whisky, a dla kogoś będzie, to nie dostanie się na wymarzoną uczelnię, czy też nie dostanie się do wymarzonej pracy albo nie wygranie w loterii. Także tutaj każdy ma inny punkt przyłożenia, inne lusterko czy też jak chcemy to nazywać inne spektrum, jeżeli chodzi o porównanie tego, co jest dla niego poważnym niepowodzeniem.
To co jest też istotne, myślę to to, że my boimy się bardzo często. Ja wiem, że to duże uogólnienie, ale tych, którzy się nie boją, jest zdecydowanie mniej, więc pozwól, że będę mówić w takim właśnie uogólnieniu, boimy się porażek i to niestety bardzo często paraliżuje, blokuje przed jakimkolwiek działaniem i przed podejmowaniem decyzji, o czym też mówiłem w poprzednim odcinku jako odwaga do podejmowania wyzwań, podejmowania decyzji.
Wracając do porażki ona ma taki negatywny wydźwięk. Porażka, błąd jest to coś złego dlatego, że my tak zostaliśmy trochę nauczeni, trochę nie tyle od małego, chociaż też powiedzmy, jak tam ktoś coś nas kłócił, jakiś błąd właśnie popełnił, to mogło tak być, że był karany. Tak samo w szkole, jeżeli poszło nam trochę gorzej, nie nauczyliśmy się czegoś albo czegoś nie rozumieliśmy za dobrze dostawaliśmy gorszą ocenę. To była nasza porażka, ale mieliśmy jakąś taką właśnie obawę przed oceną.
Dlatego porażka, błąd mają taki bardzo mocno negatywny wydźwięk. Działamy tak, aby ich właśnie uniknąć, tak jak powiedziałem. Ja chcę ci powiedzieć, że porażka jest czymś po pierwsze naturalnym, czymś, co występuje, czymś, czego nie da się uniknąć. Oczywiście da się pracować nad tym, aby nie popełniać dwa lub kilka razy podobnego, czy też tego samego błędu.
Natomiast jeżeli coś robimy po raz pierwszy, to zwykle może się zdarzyć tak nie zawsze, bo to nie jest reguła, że ta porażka, to jest coś takiego naprawdę powszechnego, ale jest na tyle naturalna i występująca na tyle często, że nie ma się czego obawiać.
Idąc dalej, bo mówimy tutaj też trochę o kontekście menadżerskim, więc jeżeli mówimy o menedżerze, który podejmuje działania, to mówimy o menedżerze, który potencjalnie może spodziewać się również tego, że poniesie jakieś fiasko, że będzie jakaś porażka w związku z jakimś projektem, elementem tego projektu, ale mimo wszystko jest to praca i podejmujemy jako menedżerowie takie wyzwania ze świadomością takiej porażki.
Oczywiście im lepiej przygotujemy się do podjęcia takiego działania, do takiej aktywności, więcej czasu poświęcimy, więcej energii poświęcimy na zaplanowanie tego dobrze, to tych błędów, tych porażek może być trochę mniej, chociaż ci, którzy zarządzają projektami, wiedzą, że bardzo często jest taka chyba nawet już anegdota, że generalnie każdy projekt ma niedoszacowany budżet o połowę i niedoszacowany czas o połowę. Czyli jakby przekracza się znacznie czas realizacji takiego projektu i przekracza się również często też znacznie budżet przeznaczony na taki projekt.
Oczywiście są eksperci, którzy radzą w tym zakresie i jak zrobić, żeby to się nie odbywało, ale takie porażki właśnie w ramach projektów też się zdarzają. To, że porażki się zdarzają, to już przed chwilą powiedziałem. Teraz kluczem jest to, żeby coś dalej z tym zrobić, ale zanim przejdę do tego aspektu, to muszę powiedzieć, że faktycznie taka porażka może mieć całkiem negatywny wpływ bez względu na to, jak do niej podchodzimy. To ona na początku niemalże zawsze będzie wywoływała taki niesmak, będzie poczucie trochę bezradności, będzie poczucie braku kontroli, czy też braku wpływu na to, co się potencjalnie zadziało.
Oczywiście to są pierwsze emocje, bo to, co jest istotne i co warto też podkreślić to porażka jest stanem przejściowym, więc nie ma co tutaj wyolbrzymiać znaczenia tej porażki, co bardzo często można napotkać nie tylko w aspekcie zawodowym, ale myślę, że prywatnym to jest kwestia pewnie charakteru i doświadczeń, że właśnie wyolbrzymia się, że to jest straszna porażka, przy czym ona się taka bardzo duża nie okazuje później, czy też okazuje się, że nie była taka straszna. Ale te konsekwencje negatywne są i one są zawsze na etapie początkowym, zaraz po zdiagnozowaniu, wystąpieniu takiej porażki, takiego błędu, jakkolwiek sobie chcemy to nazywać.
Ja chcę namówić do tego z jednej strony, żeby po pierwsze popatrzeć na to od takiej pozytywnej strony, ale też popatrzeć od strony tego, co możemy z tym zrobić, kiedy przyznamy nie dość, że przed samym sobą się do tego, to jeszcze przyznamy przed na przykład zespołem, bo mówimy także w kontekście menadżera.
Idąc dalej, porażka może mieć i ma najczęściej pozytywny wpływ także. Oczywiście należy do tego dobrze podejść, żeby ten pozytywny wpływ nastąpił, żeby nie utknąć na tym etapie wpływu negatywnego tych pierwszych emocji, żeby nie przesadzić właśnie z tym wyolbrzymieniem, żeby nie jest zatracić się w takim poczuciu braku kontroli czy braku wpływu, żeby nie być sparaliżowanym do dalszego działania, bo to jest kluczowe co się wydarzy później. Skoro już porażka się stała, mleko się rozlało, to teraz trzeba to mleko posprzątać i spowodować, żeby to coś, co rozlało, to mleko nie występowało później w przyszłości. A chodzi o to, żeby być otwartym na informację zwrotną.
To jest jeden z takich ważnych dosyć elementów, czyli przyjęcie zaraz po takim zdarzeniu informacji zwrotnej, jeśli możliwe jest od kogoś od uczestnika, od osoby zaangażowanej w to wydarzenie czy w tą porażkę, to warto zrobić burzę mózgów albo otworzyć się na informację zwrotną, co się wydarzyło, pozadawać sobie parę pytań w kontekście tego co można z tym zrobić, najpierw zdiagnozować, a później co można z tym dalej zrobić. Czyli generalnie mówimy o wyciąganiu wniosków o tym, aby zdefiniować to, co było prawdopodobnym przyczynkiem, czy też powodem do tego, że ta porażka się wydarzyła.
Nie można zostać też na tym etapie, czyli nie można zostać na etapie takiej analizy tego, że już doszedłem do tego, co było powodem porażki, już przepracowuje ze sobą, że tak się musiało wydarzyć, albo wydarzyło się i trudno nic więcej z tym nie zrobimy. Trzeba teraz wdrożyć coś, co jest bardzo istotne, co jest kolejnym etapem, czyli wdrożyć zmiany, ustalić jakiś plan naprawczy i postępować zgodnie z tym planem.
Co to znaczy, że zostały wdrożone zmiany, jeśli chodzi o kwestie postępowania po wyciągnięciu wniosków? Chodzi o to, że tu nam taki przykład, który często występuje gdzieś na jakiś szkoleniach kaizenowych tudzież na wykładach, kiedy wózek widłowy dla tych, którzy się orientują w temacie, to pewnie już będzie to znane. Ale powiedzmy, że wózek widłowy, zostawia plamy oleju i to, co można zrobić, co bardzo często się dzieje w różnych zakładach, to po prostu ktoś te plamy wyciera. Bo ma na tyle świadomości, że jak ta plama zostanie, to może dojść do jakiegoś czasem bardzo poważnego wypadku, ktoś się na tym poślizgnie albo wózek nie wyhamuje w odpowiednim miejscu i może stać się naprawdę poważna katastrofa. Więc ktoś podejmuje działanie i widzi tą plamę, wyciera ją do sucha, do czysta, pięknie elegancko. Można by rzec, że problem jest załatwiony i nie ma plamy, ale przecież wózek dalej jeździ i dalej kapie tym olejem do czasu, aż się pewnie z tego oleju nie wypróżnił, co też będzie oznaczało, że wózek za chwilę będzie nie do użytku, więc konsekwencje dalej następują.
To, co należałoby zrobić, to wyciągnąć wnioski, zadając sobie kolejne pytania, czyli skąd wzięła się ta plama, który wózek, dalej dlaczego jest ta plama, co nie zostało zrobione albo co się zepsuło, czy to jest niewłaściwa uszczelka, należy jakby przekierować ten wózek do naprawy, wymienić uszczelkę i też można byłoby powiedzieć koniec. Niektórzy pociągają, jakby trochę dalej tę historię i opowiadają o tym, że dział zaopatrzenia oszczędził 5 centów na uszczelce i kupił gorsze uszczelki, teraz częściej się one psują i częściej wózki kapią olejem, co jakby okazuje się, że wcale nie było oszczędnością. Można iść w tę stronę i jest to jak najbardziej zasadny kierunek. Natomiast skupmy się na tym, że chodzi tylko o to, żebyś zrozumiał, zrozumiała, próbuje zobrazować to, że po porażce jakakolwiek ona by nie była, należy wdrożyć jakiś plan.
Często w firmach nawet jednoosobowych wykonuje się coś w rodzaju prostych instrukcji, prostych procedur, niemal, że check list, choćby tutaj mówiąc o podcaście, mnie się czasem mi się zdarza kiedy nagrywam w jakichś innych miejscach, albo nie do końca się przygotuje właśnie w oparciu o check listę, którą nieraz już sobie tworzyłem, ale taki już jestem, żeby powiedzieć to, co chcę powiedzieć.
Pracuję przygotowując się do podcastów na różnych narzędziach, na przykład na mapach myśli, tak jak dzisiaj w przypadku tego odcinka. Ale tu jeszcze powinna być check lista, która mówi, że w tym odcinku powinienem powiedzieć to to to i to polecić książkę etc, Najczęściej w odcinkach solowych zapominam polecić książki i to jest na przykład niewdrożona prawidłowo instrukcja, czy też procedura, która mogłaby mnie przed takim błędem, tudzież porażką uchronić przyszłości, czyli wdrożenie efektywne wdrożenie instrukcji, czy też check listy, co należy zrobić, aby to się nie wydarzyło ponownie. Wracając do mleka, które się rozlało, to też może być tak, że nawet rysując, zaznaczając naklejką czy farbą miejsce, gdzie może stanąć kubek, w niektórych firmach też widać było instrukcje, jak ma wyglądać biurko do tego stopnia dopracowaną, że był była naklejka, gdzie mają leżeć i nożyczki, gdzie mają leżeć taśma, gdzie ma leżeć długopis, gdzie ma leżeć notes, gdzie ma cokolwiek stanąć tak, żeby ta powierzchnia robocza była bezpieczna i ergonomia odpowiadała temu, co jakie czynności będą się na tym stanowisku wykonywały. Jeśli chodzi o taką kwestię zawodową, to właśnie warto jest samemu albo z zespołem usiąść chwilę nad porażką i zastanowić się, co można zrobić, aby ta porażka się ponownie nie pojawiała. I przejść do działania już z gotową instrukcją.
Przejdę za chwilkę do błędów, tylko dokończę jeszcze wątek pozytywnego wpływu porażki, bo już mówiłem o tym, że ona już nastąpiła, mamy jakąś instrukcje tudzież checklistę, która ma nas potencjalnie uchronić przed pojawieniem się ponownej takiej porażki, ale generalnie one dają też nam dużo dobrego, bo dają nam taką odwagę. Skoro wiem, że porażka wystąpiła i poradziłem sobie z tą porażką, to ona nie jest taka straszna, a te konsekwencje nie są takie krytyczne, jak wydawało się zaraz w tym pierwszym etapie tych negatywnych wpływów tych emocji, kiedy wyolbrzymiamy znaczenie tej porażki.
Drugim takim aspektem, który mówi o tym, że porażki są dobre jest to, że stajemy się tak naprawdę mądrzejsi. Bo jeżeli coś się wydarzyło, wyciągnęliśmy z tego jakieś wnioski, przepracowaliśmy sobie to, napisaliśmy instrukcje, stworzyliśmy checklisty, wdrożyliśmy je i z sukcesem faktycznie nic się nie dzieje, to jesteśmy bogatsi o doświadczenia, właśnie mądrzejsi. Bywa jednak, że zarówno osoby w życiu prywatnym, jak i w życiu zawodowym, bardzo mocno utożsamiają się z taką porażką i to ich dalej paraliżuje. Nie potrafią sobie tego przepracować.
Pomijając kwestię tego, że ostatecznością byle nie zwlekać za długo, jest też forma terapii, jest forma, czy to przepracowania sobie porażek z Coachem, bo do tego nie trzeba już terapii, ale jeżeli to jest bardzo głębokie to nic nie stoi na przeszkodzie, żeby skonsultować się ze specjalistą i porozmawiać o tym, jak ciężko przechodzę takie sytuacje, kiedy coś mi się nie uda, kiedy coś mi nie wyjdzie, tak jak sobie zaplanowałem, czy zaplanowałam, kiedy ta porażka naprawdę odbiera mi chęci do pójścia, do pracy, do podejmowania dalszych wyzwań w moim biznesie.
Dlatego to są takie drogi, do których namawiam albo inaczej nie warto ich unikać, jeśli to dzieje się na tyle często i kosztują mnie na tyle dużo zdrowia, to warto iść w tym kierunku terapeutycznym również, ale jest też taka przypowieść, którą próbowałem chwilę znaleźć w Internecie i wreszcie znalazłem, co prawda w innym miejscu niż na początku chciałem znaleźć, czy myślałem, że znajdę, ale znalazłem i przypowieść te znalazłem na stronie psychologia życia i pozwól, że teraz pokrótce ci ją przeczytam, żeby uzmysłowić również znaczenie porażek tudzież sukcesów.
W pewnej chińskiej wiosce żył sobie rolnik ze swoim synem. Byli ubodzy i poza kawałkiem ziemi jedynym ich majątkiem był koń. Pewnego pechowego dnia zwierzak uciekł i pozostawił swego pana bez sił pociągowej do uprawy ziemi. Kiedy sąsiedzi przyszli go pocieszyć podziękował im i zapytał „Skąd możesz wiedzieć, że to nieszczęście? „. Wszyscy zadziwili się tym komentarzem i odchodząc mruczeli pod nosem „nie chce pogodzić się z tym, co się stało. Zostawmy go, niech sobie myśli, co chce. W ten sposób nie będzie się tak smucił”. Tydzień później koń wrócił do stajni, ale nie sam był w towarzystwie pięknej klaczy. Kiedy się o tym dowiedziano, zrozumiano wcześniejszą odpowiedź. Sąsiedzi pospieszyli z wizytą i gratulowali mu pomyślnego zdarzenia. Przedtem miałeś tylko jednego konia, teraz masz dwa, szczęściarz z ciebie. Bardzo wam dziękuję za dobre słowa – odpowiedział rolnik. Ale skąd wiecie, że to błogosławieństwo? Tym razem pomyśleli, że oszalał. Czy to możliwe, by nie zrozumiał, że Bóg zesłał mu dar? Niedługo później syn rolnika postanowił u jeździć klacz, ale wierzchowiec podskoczył znienacka i kopnął chłopaka, łamiąc mu nogę. Sąsiedzi znów przyszli do rolnika. Wójt stwierdził uroczyście, że wszyscy bardzo się smucą z powodu tego, co się stało. Ojciec podziękował za współczucie, ale spytał „skąd możecie wiedzieć, że to, co się zdarzyło, to nieszczęście?” Zdumieli się wszyscy, bo nikt nie wątpił, że wypadek syna to tragedia. Wychodząc z chaty rolnika mówili do siebie „co to za straszny człowiek?, jego jedyny syn może okuleć, a on jeszcze wątpi, czy zdarzyło się coś złego” Upłynęło kilka tygodni i Japonia wypowiedziała Chinom wojnę. Wszystkich młodych chłopców powołano do wojska i wysłano na front, wszystkich oprócz syna rolnika, który miał złamaną nogę. Żaden chłopak z okolicy nie wrócił żywy. Czas płynął, klacz urodziła źrebaki, które przynosiły niezły dochód, a co najważniejsze, syn odzyskał zdrowie. Rolnik często odwiedzał swoich sąsiadów, żeby ich pocieszyć i im pomagać, bo zawsze przedtem okazywali mu współczucie. Za każdym razem, kiedy ktoś się żalił, rolnik mawiał „Skąd wiesz, że to nieszczęście?” A kiedy ktoś się bardzo cieszył, pytał „Skąd wiesz, że to błogosławieństwo?” I mieszkańcy tej wioski pojęli, że pod pozorami życie kryje wiele znaczeń. To koniec tej historii. Dlaczego ci ją przeczytałem?
Dlatego, że każdy z nas trochę inaczej widzi zarówno sukces, jak i porażkę. Coś, co początkowo może wydawać się wielką porażką, z czasem może okazać się naprawdę konkretnym sukcesem i odwrotnie zbyt wcześnie i zbyt hucznie świętowany sukces może przecież okazać się fiaskiem. Tak, przecież niejedna wielka firma skończyła tudzież sportowcy, którzy przez pewien okres swojej sprawności i dobrych wyników zgromadzili niezły majątek, który po zakończonej karierze bardzo szybko się topił. Znamy to nie tylko z filmów. Takie są prawdziwe historie.
Jeszcze chce ci przeczytać dosłownie dwa może trzy cytaty dotyczące porażek, bo sam bardzo lubię cytaty i bardzo często od w opisach swoich postów zachęcających do danego odcinka korzystam z cytatów. Bardzo często korzystam ze zbioru cytatów, które są na stronie lubimy czytać. Co to za cytaty?
Dwa są autorstwa rzekomo Winstona Churchilla, bo ja osobiście nie mam pewności, ale zakładam, że te strony, które weryfikuje mają jakąś wiarygodność. Pierwszy cytat długo go znam i myślę, że ty też możesz. Sukces to przechodzenie od porażki do porażki, bez utraty entuzjazmu i bardzo mi się to podoba i bardzo pasuje do tego, co dzisiaj mówiłem o porażkach.
Drugi Cytat, sukces nigdy nie jest ostateczny. Porażka nigdy nie jest totalna. Liczy się tylko odwaga i to znowu odnoszę się trochę do tej anegdoty, czy też tej przypowieści, którą przeczytałem i do tego, co powiedziałem po niej, że wcale sukces nie musi się okazać sukcesem, a porażka może obrócić się na przykład w sukces.
Trzeci ostatni teraz cytat, tak naprawdę oczekiwanie porażki przynosi człowiekowi wyzwolenie. Autorem tego cytatu jest rzekomo Jeff Bezos. I tak też jest to nawet jeżeli nie jest on autorem, to jest to bardzo prawdziwe to co powiedział, czy to, co ktoś uważa, że on powiedział. Jeżeli spodziewamy się porażki to jesteśmy wolni, bo mamy pełną świadomość tego, że porażka jest i mamy też świadomość tego, że jest to okres przejściowy i że możemy coś z tym zrobić. To nie jest coś, co w nas zostaje zawsze. Teraz to wszystko o czym mówiłem o tych porażkach powoduje, że zastanawiam się nad tym, dlaczego tak wiele osób nie potrafi przyznać się do swojego błędu, nie potrafi przyznać się do tego, że zrobiło coś nie tak, jak zamierzało, albo zamierzało być może tak, ale nie spodziewało się takiego efektu. To najczęściej widać nie tylko w szkołach, kiedy dzieci próbują uniknąć odpowiedzialności za błąd, czy też głupotę, którą popełnili, bo to wynika właśnie z tego, że gdzieś od wczesnego dzieciństwa jesteśmy uczeni, że to jest złe, że popełnianie błędów robienie nie tak, jak powinno się robić, jest złe. Przecież bardzo często jest tak, że jeżeli ktoś nigdy się nie oparzył, to nie wie, że to coś jest gorące i powiedzenie mu tego albo odwrotnie zimne, to jest dobry przykład, jeżeli ktoś ci powie, nie przykłada języka do zamarzniętych rurki, bo ci się przyklei i to może być coś, co będzie bolało to aż kusi, żeby to sprawdzić czy tak naprawdę jest, jeżeli nigdy tego ktoś nie zrobił. Nie namawiam do tego, bo faktycznie konsekwencje mogą być niezłe. Zależy od tego, jaka temperatura rurki jest, do tego stopnia, że można sobie naprawdę zerwać kawałek naskórka z języka, co przyjemne przecież nie jest, ale no właśnie, ktoś może chcieć to zrobić, pomimo tego, że spodziewa się konsekwencji innych. Natomiast później warto jest przyznać, że faktycznie miałeś rację. To nie był najlepszy pomysł. Przepraszam, że to zrobiłem, jeżeli to jest w relacjach.
Natomiast w pracy tutaj zaczyna się coś, co bardzo często występuje kiedy menadżer w obawie przed tym prawdopodobnie, że wyjdzie w oczach swojego zespołu na nieprofesjonalnego albo będzie myślał, że przestaną ufać mi jako szefowi, jako menadżerowi, jako liderowi, chociaż lider nie ma problemu z przyznaniem się do błędu, tak mi się wydaje to tutaj właśnie, dlaczego nie przyznajemy się do błędów? Znowu odniosę się do książki, którą polecę tym razem i którą polecałem już wielokrotnie.
A książka nosi tytuł Metoda Czarnej Skrzynki, gdzie porównywane są dwa środowiska, środowisko medyczne i środowisko rynku lotniczego. I teraz tutaj na tym przykładzie znowu sobie o tym powiem chwilę, dlatego, że to pokazuje i może pokazać, jak dużo korzyści jest z tego, że ktoś przyzna się do błędu, zgłosi ten błąd. Mało tego, w przypadku linii lotniczych jest tak, że zgłaszają tam, tak zwane incydenty, czyli coś, co nie jest jeszcze żadnym błędem, nic się jeszcze nie wydarzyło, ale u kogoś pojawiła się refleksja, że to potencjalnie niesie za sobą jakieś ryzyko i do tego już powstaje jakaś komisja albo jest komisja, już tam nie będę wchodził w szczegóły, która analizuje jeszcze, czy to zgłoszenie jest zasadne i czy może faktycznie potencjalnie powodować do jakichś większych tragedii. zobaczcie, jak wygląda dzisiaj całe środowisko, cały rynek lotniczy, kiedy uważamy, patrząc w statystyki, oczywiście, że jest to jeden z najbezpieczniejszych środków lokomocji.
Natomiast jeżeli mówimy o tym środowisku medycznym, to wiemy dobrze, że cały czas jeszcze i przez wiele lat najbliższych pewnie będzie taka właśnie opinia o tym środowisku, że tam się zamiata pod dywan, że nawet gdyby ktoś pozwał lekarza za błąd w sztuce, to inni lekarze będą udowadniali, że to nie był błąd w sztuce. Więc mało kto tu, szczególnie w Polsce a w Stanach myślę, że trochę częściej, bo tam szpitale obawiają się utraty grubych pieniędzy za odszkodowanie, bo tam jednak ludzie sądzą się ze szpitalami, w Polsce to są jeszcze cały czas przypadki bardzo marginalne, co też pokazuje oczywiście, jak u nas to wygląda, jeżeli chodzi o kwestie służby zdrowia, pozwólcie, że nie będę się zagłębiał, bo zaczyna się robić niesmacznie. Generalnie menadżer powinien mieć w sobie odwagę do przyznania się do błędu z wielu powodów. Przede wszystkim wcale nie traci w oczach swojego zespołu, a wręcz przeciwnie zyskuje w oczach swojego zespołu. Tylko znowu to ma być autentyczne, uczciwe, szczere przyznanie się do takiego błędu, a nie odegranie teatralnej scenki jak to dobrze jest do błędu się przyznać, bo wiadomo, że to od razu wyjdzie. Ekipa jeżeli kogoś znała, nawet jeżeli zna tylko trochę, to szybko zwietrzy tutaj podstęp i będzie widać, że jest to nieautentyczne, nieszczere, czyli nie liczy się. Przyznanie się do błędu powoduje, że jesteśmy bardziej akceptowani, że jesteśmy bardziej ludzcy, bo przecież no jest ludzkie popełniać błędy i ludzkie jest do błędów się przyznać.
Tutaj ze strony zespołu nie ma moim zdaniem negatywnych konsekwencji. Ze strony zespołu właśnie raczej są takie pozytywne wpływy, czyli to, że jesteśmy bardziej ludzcy, że zbliżamy się wtedy do tego zespołu, że pokazujemy, że trochę się odsłaniamy i że pokazujemy, że nie ma takiej sytuacji, że się ktoś nie pomyli. Ale to też powinno iść w drugą stronę, czyli akceptujemy w naszych zespołach u tych ludzi, z którymi współpracujemy to, że oni również popełniają błędy, nie to, że mogą popełnić, oni popełniają. Teraz dużą sztuką jest, aby menadżer stworzył taką atmosferę, żeby ktoś powiedział, popełniłem błąd, popełniłam błąd, zbyt się pośpieszyłam albo niezbyt dokładnie coś sprawdziłem/sprawdziłam i stąd wyniknął ten błąd.
I teraz jeżeli nie będzie to dwustronne działanie, czyli menadżer, nie będzie się przyznawał do błędów, to nie może oczekiwać, że jego ludzie do błędów będą się przyznawali. Mało tego, menadżer, który sam nie przyznaje się do błędów, nie będzie traktował błędu swojego pracownika jako coś rozwojowego, jako coś z czego można wyciągnąć wnioski, a będzie to raczej piętnował wytykał i będzie powodował jeszcze tym bardziej tylko to, że ci ludzie te błędy będą ukrywali i nie będą na pewno otwarcie o nich mówili, a już na pewno nie swojemu menadżerowi i w drugą stronę menadżer również uczciwie może powiedzieć do szefa zawaliłem ten temat. Mogłem zrobić to tak, zrobiłem to inaczej. Miałem takie dane. Mogłem jeszcze sprawdzić tamte dane. Tutaj, jakby można na wiele sposobów powiedzieć co się wydarzyło i nie powiedzieć, że miałem takie czy inne dane, czyli ktoś mi dał złe dane, bo to nie chodzi o delegowanie odpowiedzialności za ten błąd, tylko o przyjęcie odpowiedzialności za ten błąd. Ja dostałem te dane ich dobrze nie sprawdziłem, nie zweryfikowałem tych danych z innym źródłem, albo nie sprawdziłem, czy tam działają dobrze formuły w tym arkuszu i tym się posłużyłem. To jest taki przykład.
Oczywiście tych błędów może powstawać na wielu różnych innych płaszczyznach i wiele tych błędów może tak powstawać. Kluczem jest tylko to, żeby uczciwie o tych błędach mówić. Uczciwie, usiąść nad tym błędem, nad tą porażką, przepracować to, wyciągnąć wnioski i wdrożyć zmiany w postaci różnych instrukcji, tudzież swoich wewnętrznych zachowań, czyli takich, że będę umiał się nie wiem ugryźć w język, zanim coś powiem, bo być może mój błąd polegał na tym, że kogoś dotknęła moja opinia, moja ocena być może. Więc tutaj tych płaszczyzn, gdzie te porażki się pojawiają, gdzie te błędy występują jest naprawdę bardzo wiele. I teraz, gdyby tak się każdy z nas zastanowił, kiedy ostatnio błąd popełnił, to pewnie nie będzie trzeba sięgać bardzo daleko wstecz, tylko wystarczy sięgnąć gdzieś być może do poranka, być może do dnia wczorajszego, bo wszystko zależy od tego, jakiej skali ten błąd błędu był.
Reasumując, porażka jest zjawiskiem naturalnym, występującym całkiem często. Błąd, który wystąpił, nie może być zamieciony pod dywan, bo niesie on za sobą kolejne negatywne, a czasem nawet dużo bardziej negatywne konsekwencje. Trzeba wyjaśnić to tak, jak mówiłem o przykładzie z wózkiem widłowym, z którego wyciekał olej. Jeżeli mówimy o podejściu do porażki, takiej wewnętrznie przetwarzanej, to jeżeli jest to problem, występuje za często i bardzo mocno to przeżywamy, wyolbrzymiamy takie znaczenie tej porażki, to warto się zastanowić nad tym, czy nie porozmawiać o tym z coachem, tudzież jeżeli to jest bardzo głęboki problem, na pewno z terapeutą. Do tego namawiam i naprawdę nie jest to nic złego, wręcz przeciwnie bardzo dobrego.
Taka dygresja do lekarza psychiatry, psychoterapeuty chodzi się niekoniecznie dlatego, że ma się coś zdiagnozowanego albo chce się coś zdiagnozować, tylko chodzi się po to, aby być zdrowym. Tak samo jak chodzimy do dentysty po to, żeby nam przejrzał tylko zęby, sprawdził czy tam się nic złego nie dzieje. To nie oznacza, że od razu będziemy mieli naprawiane jakieś ubytki. Tak samo można chodzić do terapeuty i rozmawiać o tym, co się dzieje po to, żeby sobie umieć to przepracować, żeby on jako lekarz przygotowany do tego zadał konkretne odpowiednie, właściwe pytania, które pomogą nam sobie z danym problemem poradzić.
Natomiast jeżeli będziemy chodzili do takiego lekarza w momencie, kiedy coś się już wydarzyło, oczywiście też możemy i namawiam do tego, jak znowu z przykładem dentysty, że jak już się ukruszył ząb albo wypadnie naprawdę plomba albo spuchnie nam pół policzka, to oczywiście, że lepiej iść i to też załatwić, niż to przenosić i liczyć, że to się samo załatwi, bo się samo nie załatwi. Raczej się samo nie załatwia nic takiego. Pogarszamy sobie tylko tak naprawdę, bo wracając do stanu zapalnego długi okres utrzymującego się stanu zapalnego bardzo negatywnie wpływa na różne inne organy w naszym organizmie i tak samo jest z naszym problemem natury psychicznej.
Jeżeli będziemy coś długo przenosić, to może urosnąć do rangi naprawdę bardzo dużego problemu. Generalnie reasumując, namawiam gorąco tego, aby pracować nad techniką, nad sposobem atmosferą przyznawania się do błędów.
Aby tworzyć atmosferę, gdzie ludzie mogą do błędów się przyznać. Naprawdę zachęcam do przeczytania Metody Czarnej Skrzynki. Ta książka w wiele tam wyjaśnię. Ja myślę, że linie lotnicze nie są jedynym środowiskiem, gdzie taką atmosferę wykorzystywania popełnionych, tudzież nie popełnionych, błędów można wykorzystać do tego, aby coś ulepszać, poprawiać, oszczędzać i robić lepiej.
To tyle na dzisiaj. Bardzo dziękuję za wysłuchanie tego odcinka i zapraszam do śledzenia tego, co się dzieje u mnie w zapleczu podcastu na Instagramie Rozwój Osobisty Dla Każdego. Wszystkiego dobrego i słyszymy się już za tydzień w piątek. Pozdrawiam serdecznie.