Sketchnoting – Kreatywność w notatkach


Czy zastanawiałeś się kiedyś, jak spowodować, aby Twoje notatki były bardziej atrakcyjne i łatwiejsze do zapamiętania? Sketchnoting może być kluczem do osiągnięcia tych celów, zarówno w obszarze prywatnym, jak i biznesowym.

1. Rozwój Osobisty i Uczenie się:
Sketchnoting, czyli tworzenie notatek za pomocą rysunków, ikon, kolorów i słów kluczowych, to doskonałe narzędzie wspierające rozwój osobisty i proces uczenia się. Rysunki i symbole pozwalają szybciej przyswajać informacje, a kolorystyka ułatwia ich późniejsze przypominanie. To innowacyjne podejście do notowania, które może zrewolucjonizować Twój sposób nauki.

2. Biznes i Spotkania Zespołowe:
Podczas sesji szkoleniowych czy spotkań z zespołem, tworzenie notatek w formie szkiców może pomóc w lepszym zrozumieniu prezentowanych treści. Skoncentrowane na kluczowych informacjach rysunki mogą zwiększyć efektywność zespołowego przyswajania wiedzy i zapamiętywania ważnych treści.

3. Kreatywność w Biznesie:
Sketchnoting to także narzędzie do rozwijania kreatywności w biznesie. Wizualne notatki mogą pomóc w generowaniu nowych pomysłów, ułatwiając myślenie poza tradycyjnymi granicami tradycyjnego zapisu. To doskonały sposób na tworzenie i przekazywanie koncepcji w sposób przystępny i inspirujący.

Metoda sketchnotingu ma duży wpływ na proces uczenia się, rozwój osobisty oraz efektywność w biznesie. Niezależnie od tego, czy chcesz uatrakcyjnić swoje osobiste notatki czy usprawnić komunikację w zespole, sketchnoting jest wartościowym narzędziem, które warto eksplorować.

Zacznij od prostych szkiców, eksperymentuj z kolorami i ikonami, a zobaczysz, jak ta kreatywna forma notowania może zrewolucjonizować Twój sposób przyswajania informacji i wspierania biznesowych inicjatyw.

Wygraj książkę komentując ten odcinek podcastu na końcu tego wpisu:

Pobierz poniższy materiał dodatkowy do samodzielnej pracy i ćwiczeń sketchnotingu:


Podcast do czytania:

Sketchnoting – Kreatywność w notatkach

Joanna Celusta: Nazywam się Joanna Celusta, zmieniam słowa na proste rysunki, które mają przyciągać uwagę i budzić refleksję. Kilkanaście lat byłam sprzedawcą i szkoleniowcem, dziś jestem graficzką, ilustratorką, założycielką marki Fabryka Myśli Rysowanych i autorką książki o sketchnotingu.

Tworzę dla moich klientów oprawę graficzną do ich mediów społecznościowych, na strony internetowe itd. Ilustruję książki i e-booki. Skończyłam 40 lat i bardzo lubię ten czas mojego życia, bo dziś wiem, czego chcę i do czego dążę. Moje mocne strony to elastyczność i kreatywność. Akceptuję wyzwania. Staram się odważnie sięgać po nowe zadania i lubię tworzyć rzeczy użyteczne dla innych.

Z ciekawostek przeprowadzałam się w życiu 16 razy, Pochodzę z Krakowa, a od 9 lat mieszkam w Warszawie. Czy na zawsze? Zobaczymy.

Wojciech Strózik: Po 16 przeprowadzkach to i ta Warszawa może nawet po tych 9 latach nie być jeszcze tym miejscem docelowym. Pięknie się przedstawiłaś, bardzo Ci za to dziękuję. Ja sobie wynotowałem kilka rzeczy, ale to nawet jeszcze przed naszą rozmową.

I faktycznie bardzo mi się podobała fabryka myśli rysowanych. To widziałem na twoich grafikach, widziałem, gdzie się tym często posługujesz, no zresztą, skoro jest to Brand, to należy się nim posługiwać. Dzisiaj, jeszcze nawet zanim wyłączyłem nagrywanie, chwilę rozmawialiśmy o tym, że świat jest bardzo mały, bo ja w niedzielę, wczoraj nagrywałem rozmowę z Agnieszką Kozak odnośnie budowania, tak naprawdę odbudowywania zaufania, odkurzania zaufania czy dokarmiania zaufania, Też wokół tego kręciła się nasza rozmowa, a tu się okazuje, że ty z Agnieszką też współpracujesz, więc pozdrawiamy przy okazji Agnieszkę.

Ale zanim przejdziemy do rozmowy, ciekawej myślę, szczególnie, że ten temat w podcaście może być bardzo interesujący, chciałbym powiedzieć irytujący, nie wiem, dlaczego, ale zapytam ciebie, tak jak pytam gości, z jakich narzędzi rozwojowych korzystasz, co sprawdza się u ciebie najlepiej?

Joanna Celusta: Fajnie, że pytasz o rozwój, nie wiem czy Chcę to nazwać narzędziem, bardziej chyba sposobem na życie. Mam dwa takie sposoby, aby realizować rozwój i pierwszy to zasada, która brzmi nie odmawiaj zanim nie spróbujesz. Jeśli przychodzi jakaś nietypowa propozycja współpracy, mówię sobie tak, Asia, przejdź obok strachu, obojętnie.

I zacznij działać, a potem po drodze ewentualnie mówię sobie, że się czegoś douczę, tego co będzie potrzebne. Bo uważam, że każda choćby najkrótsza, a nawet droga, to nowa szansa na rozwój osobisty. Przykładem jest historia opisana w mojej książce. Gdy dostałam propozycję nagrania kursu online na platformę elearningową, nie miałam problemu, Pojęcia, jak technicznie się za to zabrać, ale się zgodziłam, a następnie zaczęłam szukać rozwiązań i finał był bardzo pozytywny A ja motywowana własną decyzją nauczyłam się przy tej okazji wielu nowych rzeczy.

I na dodatek właśnie dzięki temu kursowi dostrzegło mnie później wydawnictwo Helion, które zwróciło się do mnie o napisanie książki na temat właśnie sketchnotingu. A więc bingo, zagłuszyłam na moment swojego krytyka wewnętrznego i perfekcjonistę i dziś można kupić moją książkę w księgarni.

Natomiast drugi sposób, może zabrzmi banalnie, ale jest dla mnie też bardzo ważny, to regularne doszkalanie. Na przykład milowym krokiem w moim rozwoju było skorzystanie z różnorodnej oferty kursów na Uniwersytecie Otwartym Uniwersytetu Warszawskiego. Dotknęłam tam tematów takich jak komunikacja, Asertywność czy motywacja, to było bardzo wciągające i mądre, bo miałam okazję wymienić się doświadczeniem z wieloma ciekawymi ludźmi.

Takie rzeczy potem bardzo procentują w mojej pracy. Dlatego przekonuję znajomych, nie bójmy się wychodzić do ludzi wstydząc się, że czegoś nie umiemy, tylko próbujmy, otwórzmy się na nowe doświadczenia, niezależnie od wieku i sytuacji zawodowej.

Wojciech Strózik: Pięknie. To mi się wpisuje w takie motto, z którego sam korzystam.

Nigdy nie jest za późno. Czego dowodem też było to, że ja po 20 latach przerwy od uczelni wróciłem, żeby dokończyć pewien proces dla siebie generalnie. Więc nigdy nie jest za późno i myślę, że warto się uczyć, a już na pewno uczyć całe życie, co ma nawet swoją nazwę. I wkrótce będę też o tym opowiadał przy okazji.

Gościnnego występu, ale nie o tym i nie o mnie, bo tak jak powiedziałaś na początku, jesteś autorem książki, autorką książki, autorką kursu, który dzięki temu, że się pojawił, skierował wydawnictwo do ciebie i ta książka mogła powstać, więc gratuluję, bo to się tak często mówi w biznesie i nie tylko, że ten sukces to taki plan, strategia iść Stricte realizowany i w ogóle.

A tak naprawdę za wieloma sukcesami jest łut szczęścia. Jest zbieg okoliczności, bo bardzo podobnie było z moją książką. Moja książka nie powstałaby, gdyby nie poprosiła mnie Gosia Leduchowska, czy mogę z nią napisać razem. A później musiała zrezygnować, więc napisałem ją sam. Ale to nie jest tak, że do mnie się wydawnictwo zgłosiło, albo ja do wydawnictwa, to znowu.

Zbieg okoliczności, tak jak u Ciebie pojawienie się kursu.

Chociaż

Joanna Celusta: wiesz co, ja wolę mówić o tym, że to jest pozytywna konsekwencja wcześniejszych działań, bo dzięki temu, że często się na coś decydujemy, a nie odmawiamy, To przy okazji nowych decyzji poznajemy nowych ludzi, a oni przynoszą nam nowe propozycje, którym znowu, jeśli nie odmówimy, to pójdziemy krok dalej.

Więc tym udem szczęścia, to byłabym ostrożna, wolę myśleć, że to jednak jest coś, co od nas zależy i to bardziej niż nam się wydaje.

Wojciech Strózik: Oczywiście, że tak, bo wiesz, to jest tak, że mamy, to jest nawet taka piosenka Wojtka Młynarskiego, że ileś tam okazji przegapiamy i myślę, że ten łut szczęścia mógłby się pojawić i moglibyśmy nie skorzystać z tego.

To jest tej okazji, którą nam przyniósł. Natomiast twoja wersja też mi się bardzo podoba. Niemniej prowadzi to do tego samego, że to nie zawsze jest stricte realizowany plan, wielka strategia, tylko po prostu skorzystałem, skorzystałem z okazji, która się przede mną pojawiła. A ja chcę ciebie zapytać, przechodząc do sedna, bo ja już wielokrotnie miałem okazję widzieć i wielokrotnie nawet dostawałem Co mnie niesamowicie wzruszało, notatki takie rysowane, nazwijmy to.

Natomiast właśnie, żebyśmy tak słuchaczom wyjaśnili, żebyś ty wyjaśniła słuchaczom, czym konkretnie jest Sketchnoting, bo taki też jest chyba tytuł twojej książki.

Joanna Celusta: Tak, tytuł dokładnie brzmi Sketchnoting, jak prezentować swoje myśli za pomocą prostych rysunków i grafik. Jak sam podtytuł właśnie mówi, chodzi o to, żeby zaprezentować swoje myśli.

Za pomocą bardzo prostego, ikonicznego rysunku. A po co? Po to, żeby ktoś, komu chcemy później taką notatkę pokazać, więcej zrozumiał, więcej zapamiętał, żeby został w ogóle zaciekawiony tematem, czyli chciał go zgłębić. To jest oczywiście tylko tak na początek, bo benefitów myślenia wizualnego i sketchnotingu jest bardzo dużo.

Natomiast jeszcze wrócę do samego rozgryzienia tego tytułu Sketchnoting. To jest właśnie notowanie rysunkiem, obrazem i z pojęciem sketchnotingu bardzo powiązane jest pojęcie myślenie wizualne, czyli właśnie myślenie obrazami, więc to jest trochę taka zależność. Najpierw trzeba tym obrazem pomyśleć, żeby później za pomocą bardzo prostego rysunku przenieść go na swoją notatkę.

I to jest taki clue i taka najprostsza możliwa definicja na początek.

Wojciech Strózik: Wiesz co, ja kiedyś przyglądałem się, jak Dominik Juszczyk pokazywał w swoich mediach społecznościowych, że on też uczy się rysować. Myślę, że wielu trenerów, a Dominik też jest trenerem, wypracował pewnie tysiące godzin już na salach warsztatowych i szkoleniowych i że to pomaga w procesie na przykład przygotowywania jakichś notatek w trakcie takiego warsztatu czy szkoleń.

Zawsze to ciekawi, jeżeli się do tekstu, który zwykle był na przykład… Od punktatorów, dorobi jakieś ciekawe rysunki, dorobi kolory, są do tego genialne flamastry, uczestniczy czasami w szkoleniach, czy to jako trener, czy jako co-trener i widzę tych, którzy mają trochę większe doświadczenie. Ja przyznam, że próbowałem kiedyś, na razie nie był to być może ani szczęśliwy moment na to, ani też nie potrzebowałem tego jakoś szczególnie bardzo, Więc ja nie poszedłem to, natomiast bardzo mi się podobało, jak Dominik pokazywał, jak rysuje i nawet ta latarnia, która w pewnym momencie się u Dominika pojawiła, jest chyba również jego autorstwa, co chyle czoła, ale taki przydługi wstęp, bo chcę zapytać ciebie o to, do czego zwykle możemy takie notatki wykorzystać.

Powiedziałem o tym, że trenerzy mogą z tego korzystać, ale słuchaczami tego podcastu są ludzie z różnych branż, różnych środowisk, różnych zawodów, więc pytanie, do czego inni mogą to wykorzystywać?

Joanna Celusta: To odpowiem Ci na to pytanie, tylko jeszcze zaintrygowała mnie Twoja kwestia, bo mówisz, że bardzo Ci się spodobało, że ktoś właśnie coś rysował, wspomniałeś konkretnie o latarni, czyli zapamiętałeś, co to było, więc moje pytanie, chciałam tutaj też takie postawić, brzmi Dlaczego myślisz, że to zapamiętałeś?

Albo co ci się w tym tak podobało, że to zapamiętałeś? I może jak odpowiesz, to ja pociągnę dalej temat i rozszerzę.

Wojciech Strózik: Dobrze, bardzo mi się podoba, że gość też zadaje pytania i możemy porozmawiać sobie. Niespodzianka. Taka niespodzianka, tak jak mówię zawsze swoim gościom zwykle przed nagraniem, ale czasem w trakcie też, że jak nam się będzie dobrze rozmawiało, to mam nadzieję, że słuchaczom się tego dobrze słucha i to jest rozmowa, czyli również druga strona zadaje pytania, co się rzadko zdarza, więc dziękuję za to pytanie.

I już odpowiadam. Spodobały im się dwie rzeczy. Po pierwsze Dominik pokazywał swoją drogę, pokazywał proces uczenia się, pokazywał jak sobie z tym radzi, on tam rysował sylwetki i w międzyczasie też rysował właśnie tą latarnię, czy te latarnie i później ją jeszcze nawet dodatkowo animował. Nie wiem czy ta wersja ostateczna jest też dziełem Dominika od początku do końca, czy po prostu jakby zainicjował proces, a ktoś to później profesjonalnie zakończył.

Więc jakby pierwsze to droga, proces uczenia się i samo rysowanie. Ja lubię kreskówki i to jest dla mnie takim… Częściowo może odniesieniem, czy takim nawiązaniem do czegoś, co jest już pełnym obrazem, animowanym obrazem, to jednak zawsze najpierw powstaje jakaś linia, jakaś kreska, coś, od czegoś się zwykle zaczyna.

I też bardzo podobał mi się, ja się chyba na tych bajkach nawet wychowałem, już teraz nie pamiętam dokładnie, jak się nazywał ten bohater i ta bajka, ale był taki Nic niewiele mówiący, wydający tylko z siebie takie dźwięki. Człowiek rysowany, który szedł po takiej linii. Znajdę to, być może wrzucę, ale pewnie ty będziesz wiedziała.

Myślę, że dużo osób

Joanna Celusta: kojarzy, bo to jest taka francuska kreska, gdzie ludzik jest wkomponowany w linię podłogi i on się po prostu i tam

Wojciech Strózik: się różnie dzieje, różne takie przygody ma, więc to mi się bardzo podobało i myślę, że jakby też mamy tendencję do tego, że łatwiej nam się zapamiętuje pewne Ikony, pewne rysunki nawiązujące do czegoś.

Joanna Celusta: No właśnie, to widzisz, sam już będąc odbiorcą, wymieniłeś tyle zalet i benefitów, co dała Ci dana forma przekazu. Ja tutaj nawiążę tylko krótko do takiej teorii Alana Paivio, który zbadał, że Fajnie jest komponować przekaz z dwóch składników, czyli jednym składnikiem jest treść pisana bądź mówiona, ale drugim jest obraz.

I teraz powiem, dlaczego. Nasze półkule mózgowe działają trochę na dwóch różnych frontach. Jedna półkula mózgowa jest odpowiedzialna za takie bardziej techniczne rzeczy, za fakty, za dane, za tabelki, za analizę i tak dalej. I tam wpadają słowa do analizy. I zapamiętania. To już jest dużo, ale jeżeli dodamy do tych treści Właśnie choćby prosty obrazek, choćby tego ludzika z francuskiej historyjki, który był bardzo, bardzo prostym sposobem realizowany, to już automatycznie uruchamiamy drugą naszą półkulę mózgową, odpowiedzialną bardziej za takie abstrakcyjne myślenie, za wyobraźnię, za fantazję, za przetwarzanie, a nie odtwarzanie.

Dzięki temu angażujemy już nie tylko część naszego mózgu, a cały. Co za tym idzie, dużo więcej wówczas do tej naszej pamięci wpada i zostaje to na dłużej, bo właśnie angażujemy więcej procesów.

No i teraz wracając do Twojego pytania, czyli dla kogo oprócz szkoleniowców ta technika może się przydać? Rzeczywiście w sferze szkoleniowej, warsztatowej ona jest taka najczęściej użytkowana, ale to dlatego, że jest trochę potrzeba też większego… Skłonienia swoich odbiorców właśnie do dyskusji, do łapania tych informacji, więc tam jest taka największa, myślę, fajne pole do popisu.

Natomiast Dużo osób nie wie, że nawet w takiej pracy indywidualnej prosty rysunek bardzo się przydaje, czyli tam, gdzie nie ma widowni jesteśmy my sami i nasze notatki i na przykład coś sobie zapisujemy, bo powiedzmy jesteśmy na spotkaniu, na zebraniu w pracy albo jesteśmy uczestnikiem jakiegoś kursu czy webinaru albo jesteśmy wręcz Nie osobą np.

dorosłą w życiu zawodowym, tylko studentem lub uczniem w szkole, każdy z nas czasem jakieś te notatki tworzy. Jeżeli zrobimy ściany tekstu tak zwane, to no właśnie i wracamy. To jest aktywacja tylko tej jednej półkuli mózgowej. A dodajmy coś drobnego, dorysujmy jakąś żarówkę, dorysujmy może jakiś element, który właśnie się kojarzy z daną treścią.

Coś hiper super prostego, ale takiego co my Będziemy z tą treścią pisaną kojarzyć. I teraz po pierwsze angażujemy już cały mózg, więc od razu tworząc takie notatki wizualne, czyli słowo plus obraz, więcej zapamiętujemy już tu i teraz. Dwa, Te elementy zostają nam w głowie na dłużej i trzy, jeżeli chcemy szybko do takich odpowiednich notatek powrócić, nie musimy wertować wszystkiego, wiesz, kartka po kartce i szukać, tylko szukamy bardziej tych ikonek.

One bardzo szybko wpadają w oko, więc oszczędzamy czas i szybko znajdujemy to, co potrzebne, to, co najważniejsze. To tak w dużym skrócie, bo jeśli chodzi o Te obszary, w których jeszcze można zastosować myślenie wizualne i Sketchnoting, czyli właśnie ten prosty, prosty bardzo rysunek, To w zasadzie mogłabym podać cały szereg, czyli jesteśmy na przykład szefem jakiegoś zespołu, liderem i chcemy opowiedzieć o nowym pomyśle albo nowej strategii na coś.

Wrzućmy parę ikonek i już dobra robota, być może ktoś zapamięta coś tak jak ty zapamiętałeś tą latarnię. Inny przykład, nauczyciel w szkole, ta sama historia, możemy zrobić coś inaczej, pokazać młodzieży coś świeżego, tym bardziej, że młodzież tym bardziej lubi kreskówki, o których sam wspomniałeś i taką właśnie formę obrazową.

I już mamy większe zainteresowanie i skupienie młodzieży na tym, co im pokazujemy. I trzeci taki bardzo nieoczywisty przykład, który teraz w sumie przyszedł mi do głowy, a ostatnio ktoś zwrócił mi na to uwagę, to obszary związane z, tak nazwę to ogólnie, psychologicznymi aspektami, takimi jak na przykład ADHD czy kontekst…

Z Aspergera, podobno jest tak, ja tu nie jestem specjalistą, natomiast to wiem od osoby, która zajmuje się tymi tematami, podobno jest tak, że na przykład dzieciaki z ADHD bardziej łapią obrazy i łatwiej im przekazać pewne informacje, kiedy pokaże się nie tylko treść, ale właśnie i coś rysunkowego, ponoć komiksy właśnie bardzo fajnie na te dzieciaki działają.

Jeżeli jesteśmy na przykład rodzicem czy opiekunem takiego dzieciaka, To możemy posłużyć się wówczas już samodzielnie takim prostym rysunkiem, żeby łatwiej dotrzeć z tym, co chcemy, do takiej właśnie osoby.

Wojciech Strózik: Znalazłem właśnie w trakcie, jak Ty mówiłaś, też kilka takich zastosowań głównie w kontekście notowania.

Ja tutaj też rozmawiając nawet z Tobą robię sobie takie różne notatki i nie chcę Ci tego pokazywać i myślę, że słuchacze woleliby też tego nie oglądać. Jest to raczej taki bałagan, chaos, jakieś myślniki, jakieś kreski, jakieś kółka gdzieś zakreślam, ale te kreski, Kółka i strzałki na przykład już powoli zaczynają iść w kierunku sketchnotingu, o którym mówisz, więc pewnie wrócę do tego, żeby trochę się temu ponownie przyjrzeć i trochę nauczyć, chociażby dlatego, że coraz częściej mam okazję również prowadzić jakieś warsztaty i szkolenia, więc to…

Nie będę się posiłkował drugim trenerem, tylko sam również wtedy popiszę się kunsztem sketchnotingu. No ale dla tych, których to interesuje i myślę tutaj od młodzieży, nawet wczesnoszkolnej, przez tych, którzy chodzą do szkół średnich, a już na pewno przez studentów, którzy w swoich notatkach mogą używać sketchnotingu.

Od czego dobrze byłoby zacząć, żeby Uczyć się wykorzystywać tej metody czy tę metodę do wzbogacania notatek i zarazem, o czym rozmawialiśmy, lepszego zapamiętywania tego materiału dla siebie, ale też być może właśnie, żeby pokazywać innym, jak powiedziałaś przy okazji, nauczycieli. Czyli nie tylko uczeń w swoich notatkach używa sketchnotingu, ale też nauczyciel przy okazji przekazywania wiedzy z jakiegoś zakresu może tego używać.

Podoba Ci się to, czego słuchasz? Postaw mi wirtualną kawę. Link znajdziesz w opisie odcinka.

Joanna Celusta: Myślę sobie tak, że gdybym miała w tej chwili na dzień dzisiejszy powiedzieć, od czego proponowałabym komuś zacząć swoją drogę ze sketchnotingiem, to na pewno od zrozumienia właśnie, dlaczego warto i to już trochę nam tutaj wybrzmiało, chociaż to nie jest jeszcze temat wyczerpany, bo sens tego procesu, tej techniki jest naprawdę wszechstronny.

I opisałam to właśnie w swojej książce, tak krok po kroku, żeby nie tylko dać narzędzie, ale też pokazać, jakie korzyści można czerpać z tego, że się faktycznie korzysta i stosuje taki prosty rysunek. Natomiast… Bardzo fajną metodą moim zdaniem jest metoda małych kroków, polegająca na tym, że zakupujemy sobie mały notes, który zmieści nam się do kieszeni, spodni czy do torebki.

Mamy przy sobie zawsze długopis czy ołówek, czy to, co kto lubi trzymać w ręku w kwestii rysowania. I zawsze, kiedy pojawi nam się jakaś fajna inspiracja przed oczami, na przykład skrolując Instagrama, albo przechodząc gdzieś koło jakiejś witryny sklepowej, albo widząc jakiś fajny rysunek na t-shirt’cie jakiegoś dziecka, które mijamy po drodze na ulicy, To są takie rzeczy, które jak zaczniemy wyłapywać, takie proste obrazki, które jesteśmy w stanie przenieść samodzielnie, po prostu przerysować do naszego notesu, to to już w zasadzie jest taki bardzo duży krok milowy w nauce tego.

Tak jak kiedyś, jak byliśmy mali, nauka rysowania często przychodziła nam w ten sposób, że oprócz oczywiście takich dziecięcych różnych fantazji, to też była taka potrzeba przerysowywania i to był proces nauki, bo ilekroć coś przerysowaliśmy, tyle razy ta ręka coraz większej takiej nabierała, Precyzji i te rysunki wychodziły nam coraz fajniejsze.

Właśnie tak też ćwiczy się rysowanie ikon do sketchnotingu. Możemy narysować żarówkę, jeden raz, drugi, trzeci i powiedzieć sobie, nie, to nie dla mnie, to nie jest ten dobry czas, mi to nie wyszło. No właśnie tak usłyszałam wcześniej, dlatego nawiązuję, aczkolwiek to bardzo popularna historia pod tytułem ja nie umiem rysować.

Ale jeśli narysujemy piątą, szóstą, siódmą i za każdym razem jeszcze wpleciemy jakieś smaczki, coś ciekawego, coś nietypowego, na przykład liścia można wyrysować do żarówki i nazwać to na przykład pomysłem na rozwój, bo roślina kojarzy się rozwojem, żarówka z pomysłem, idziemy o krok dalej, myślimy wizualnie i mówimy, że to jest pomysł na rozwój.

Jakby tak idąc małymi krokami, czyli robiąc te… Małe rysunki, choćby jeden dziennie, inspirując się i przerysowując od razu do notesu, bo inaczej zapomnimy, tak? Możemy zdjęcia robić telefonem, to nie działa, po prostu to wpadnie do zakładki zapomniane. Ale jeśli narysujemy od razu, to nasza pamięć to już koduje, ręka się wyrabia i zaczyna nabierać coraz fajniejszej takiej giętkości do rysowania.

Więc jeżeli np. po miesiącu, dwóch, trzech staniesz przed swoją publicznością i będziesz im chciał na żywo narysować żarówkę, która ma w środku liścia i powiedzieć słuchajcie, jaki macie pomysł na swój rozwój, No to będziesz umiał już zaczarować i nie będzie to żadna sztuka tajemna dla ciebie.

Wojciech Strózik: Kupiłaś mnie, że tak powiem i faktycznie ja nawet sprawdziłem sobie w międzyczasie na Udemy, mam jakieś w pakiecie darmowe kursy, które uczą takich podstaw korzystania z Flipcharta i później właśnie takich prostych ikon.

Myślę, że do tego wrócę, ale wiem też, że Ty coś przygotowałaś dla gości podcastu w kontekście naszej rozmowy. Co to jest?

Joanna Celusta: Tak, to jest zbiór takich ośmiu PDF-ów, takich ilustracji zebranych właśnie z książki, żeby pokazać taką małą zajawkę, po pierwsze, jak ta książka jest stworzona, po drugie, dać od razu okazję do przećwiczenia swoich chęci w tym temacie, bo jak są chęci, to dalej już naprawdę pójdzie dobrze.

Obiecuję, że chęci są jedynym kryterium, czy się komuś uda, czy nie uda. I jeżeli ktoś skorzysta z takiego PDFa, wydrukuje go sobie u siebie w domu, to są tam zarówno instrukcje jak coś narysować, ale też miejsca, w które można już swój rysunek wstawić. Także taka mini forma ćwiczenia jest to… Taka pigułka tego, czym jest reszta książki.

Chociaż oczywiście w książce jest dużo więcej, bo to jest prawie 200 stron, a ja udostępniłam tylko 8. Mam nadzieję, że

Wojciech Strózik: zachęcę. Ja potwierdzam, książka jest też tym czymś, ja to bardzo często powtarzam, ostatnio chyba bardzo często w każdym prawie odcinku, że ja zapraszam gości również z takich pobudek egoistycznych, bo sam jestem na jakimś etapie i tak jak rozmawiałem, Piotrem i z Agnieszką i dzisiaj rozmawiam z tobą, to ja mam też twoją książkę i bardzo mnie zaciekawiło to, w jaki sposób mogę właśnie wykorzystać, wykorzystać, wrócić do tego pomysłu, żeby samemu się nauczyć rysować i robić lepsze notatki.

Tak jak już powiedziałem wcześniej, próbowałem, ale to nawet nie jest tak, że ja tam nie umiem rysować. Nie jestem mistrzem rysowania, ale tak jak sama powiedziałaś, proste ikony, narysowanie liścia i żarówki, czy być może nie tyle napisanie nagłówka na flipchartem, tylko obrysowanie tego Czymś w rodzaju tabliczki wiszącej i tak dalej, tego jest całkiem sporo.

To tyle sobie przypomniałem z tego kursu, który zacząłem przerabiać, a tam jak popatrzyłem to jest 15%, więc szybko się poddałem. A twoja książka myślę, że też bardzo ciekawie pokazuje i uczy, w jaki sposób można, no właśnie, uczy, jak można się nauczyć wykorzystywać tę metodę na swoje potrzeby. Bo tych potrzeb jest faktycznie bardzo dużo, więc ci wszyscy, którzy na przykład jeszcze nie mają książki Asi, a chcieliby trochę porysować, trochę poeksperymentować, trochę zobaczyć, czy to jest dla nich, to w newsletterze najlepsze, tak, chciałem powiedzieć, najlepsze polskie podcasty, które już projekt zamknąłem, ale w newsletterze rozwój osobisty dla każdego, który wysyłam bardzo nieregularnie, ale staram się wrzucać dużo ciekawych, wartościowych treści i załączników.

Będzie tam materiał już od Wojtka odnośnie medytacji i teraz będzie też materiał od Asi, Właśnie w kontekście sketchnotingu. Ale też Asia zaproponowała, że jeden egzemplarz książki przekaże dla sprawnych, szybkich, aktywnych i kreatywnych słuchaczy. Nie wiem, czy nie podniosłem za wysoko poprzeczki, ale dla każdego, kto będzie chciał spróbować otrzymać tę książkę.

To nic szczególnie trudnego. Wymyśliliśmy sobie, że po prostu wystarczy wejść na stronę rozwójosobistydlakażdego.pl Tam będzie jeszcze później łamane przez RODK i numer odcinka, to bodajże będzie chyba 270. To jeszcze nagrywamy z parotygodniowym wyprzedzeniem, ale myślę, że jak zobaczycie sobie Asię Celustę, to będzie to właśnie ten odcinek.

Zresztą będę go komunikował na pewno. Ja również. Tak, Asia też, bardzo się cieszę. I pod tym wpisem będzie… Pole, jak to zwykle na stronach jest, gdzie można zostawić komentarz i my z tych komentarzy zawsze wybierzemy taki najciekawszy. A chodzi o to, żeby tylko napisać, dlaczego, albo nawet nie, zmieńmy to, do czego planujesz wykorzystać Ten Sketchnoting, te ikonki i rysunki w kontekście notowania, do czego ci to będzie potrzebne, czy bardziej w pracy, czy bardziej do nauki, czy w pracy właśnie trenera na przykład, więc nie ma ograniczenia, nawet nie ma sky is the limit, tylko there is no sky można powiedzieć, czyli Nie ma ograniczeń.

Wymyślajcie, co chcecie, a my wybierzemy z Asią. Natomiast chodzi o to, że odcinek pokaże się 1 marca, więc dajmy sobie tydzień. Do Dnia Kobiet czekamy na wasze komentarze, czyli mamy cały tydzień, a myślę, że na koniec Dnia Kobiet ewentualnie powiedzmy, że plus minus weekend. Tak, żebyśmy w poniedziałek spokojnie z Asią usiedli do waszych komentarzy i coś ciekawego wybrali.

Patrzę na kalendarz, to będzie wtedy 11, to będzie 11, czyli 11 będzie rozstrzygnięcie i osoby, które wezmą w tym udział dowiedzą się, albo osoba, która wygrała dowie się, to tak wyciągnąłem od ciebie całkiem dużo, bardzo ci za to dziękuję, bo i materiał w formie PDF-ów i jeszcze książka dla… Dla tych, którzy tę książkę będą chcieli zawalczyć.

Joanna Celusta: Cała przyjemność po mojej stronie.

Wojciech Strózik: Ja się bardzo cieszę, ja się już bardzo cieszyłem, jak tylko dostałem, otrzymałem tę książkę i mogłem się z nią zapoznać i zaraz później umówiłem się z Tobą na rozmowę, bo to już chwilę temu było. Ja książki jeszcze nie skończyłem, ale już przewertowałem ją na tyle, że wiem, że jest wartościowa i faktycznie

Joanna Celusta: wrócę.

Wojtku, najlepsze jest na koniec. Koniecznie musisz ją najszybciej jak się da dokończyć, bo wiesz, tam po prostu na końcu cuda i dziwy, mówię

Wojciech Strózik: ci. Cuda i dziwy. No to widzicie sami, słuchajcie, ci, którzy chcą… Wystartować i powalczyć o książkę, wiedzą, że są cuda i dziwy na samym jej końcu. Myślę, że te rysunki, które będą w formie PDF-ów dostarczone, czy materiał w formie PDF-ów dostarczony już zachęci do tego i być może pomoże wam podjąć decyzję, że chcecie trochę więcej zobaczyć w formie książki, czy też na przykład kursu, o którym mówiła Asia na samym początku.

Ja myślę, że w opisie odcinka podcastu też dodam namiary na Asię, tak żebyście mogli bezpośrednio poszukać sobie, jak Asia działa w mediach, jak to komunikuje, czy też jakieś inne namiary. Być może chcecie z nią porozmawiać, być może chcecie do czegoś ciekawego ją namówić. Ja dostałem po kilku rozmowach, między innymi w tym podcaście z którymś z gości, dostałem…

Rysunki, dostałem jedną wielką sketchnotatkę Na temat całego odcinka podcastu, słuchajcie, to było niesamowite. Ja myślę, że muszę do niej wrócić. Ona jest gdzieś na moim profilu, prawdopodobnie na Facebooku, ale muszę ją odwrócić. Ja dzisiaj ją

Joanna Celusta: widziałam na Instagramie. A,

Wojciech Strózik: o proszę, czyli ty już ją namierzyłaś.

Joanna Celusta: Oczywiście, moje oko takie rzeczy łapie jak radar. I

Wojciech Strózik: co o niej sądzisz?

Joanna Celusta: Powiedz. Wiesz co, to jest zawsze takie fajne pod kątem pigułki wiedzy. To znaczy może być wystąpienie godzinne, dwugodzinne albo nawet i dłuższe, ale ktoś, kto robi taką notatkę, nie zapisuje wszystkiego drobnym maczkiem, tylko wyłapuje takie najważniejsze, najciekawsze, najbardziej soczyste informacje z całego wystąpienia, więc jak powiedziałaś, Później zobaczymy taką skondensowaną, właśnie bardzo prostą, fajną, też estetyczną dla oka rysunkową notatkę, to nawet jeśli ktoś nie uczestniczył w tym spotkaniu, już dużo, dużo jest w stanie się dowiedzieć, bo to są te, wiesz, najfajniejsza esencja z całości, a ktoś, kto z kolei ją robił, to instynktownie czytając krótkie jakieś te elementy i widząc właśnie dopasowane ikonki, przypomina sobie cały kontekst, Który im towarzyszył.

Więc czy to jest osoba, która w tym uczestniczyła, czy nie, każdy z takiej rysunkowej notatki jest w stanie sobie coś dla siebie pożytecznego zabrać.

Wojciech Strózik: Teraz mi przyszła jeszcze taka myśl do głowy, że zwykle mamy dar do zapamiętywania początku i końca. I czasem jakiś smaczek ze środka. Natomiast taki Sketchnoting, taka notatka może Ułatwić czy ułatwić nam właśnie wyłapywanie również tego, co jest pomiędzy początkiem, końcem, czy pomiędzy początkiem i tym środkiem, środkiem i końcem, tak żeby więcej zapamiętać.

Ale też jestem ciekaw, bo notatka to jest jakby jedno i ona chyba… Tak ja to widzę trochę, jest pewnego rodzaju zaciekawiaczem. Ona jakby nie odda, znowu skoryguj mnie, jeśli mówię jakieś herezje, ale ona może nie oddaje w pełni treści Na przykład z całego odcinka podcastu, ale właśnie, tak jak sama powiedziałaś, takie bullet pointy, takie najciekawsze rzeczy, najciekawsze oczywiście dla osoby, która tworzyła notatkę.

Ale ta notatka może być takim zaciekawiaczem, żeby, o, a tu ciekawe, o czym rozmawiali, bo widać jakiś rysunek i jakiś podpis pod tym rysunkiem, a widać później jeszcze jakiś inny rysunek i inny, i tak się kropki zaczynają łączyć. Ciekaw jestem, o czym rozmawiali. I to jest właśnie taki impuls do tego, żeby sprawdzić ten odcinek w całości.

Jak myślisz?

Joanna Celusta: Tak, zdecydowanie. Ze wszystkim, co powiedziałeś się zgadzam. Notatki działają jak magnes dla oka, a jednocześnie jak motywator do refleksji. Więc w tych rysunkach to tylko tak może dodam jako taką puentę, czym jest w ogóle ten rysunek w sketchnotingu. To nie jest forma malarstwa czy artyzmu.

Rysunek jest tu czymś, nie samym w sobie celem, tylko narzędziem do tego, co jest dużo głębiej, czyli właśnie do ciekawego przekazania treści sobie lub innym. Sobie, no bo właśnie w formie notatek, do których wrócimy za jakiś czas, a dla innych, No bo żeby właśnie komuś coś fajnie pokazać, przyciągnąć ten wzrok, przyciągnąć uwagę, żeby ktoś na przykład widząc rysunek chciał przeczytać, co jest na przykład głębiej.

Bo ja często też robię nie tyle podsumowania same w sobie, takie rysunkowe, ale które są dodatkiem do na przykład wpisu na blogu. Mam klientów, którzy bardzo ciekawe rzeczy piszą. Tylko żeby się do tych treści dostać w natłoku dzisiejszych bodźcach, Wrażeń i szybkiego pędu życia, no to trzeba czymś zachęcić, żeby jednak zrobili stop, zaciekawili się, weszli w temat.

No i to też jest rola właśnie tych rysunków.

Wojciech Strózik: Wiesz co, jeszcze jedna rzecz mi się przypomniała na koniec, że przecież pierwsze Te teksty, jeśli tak mogę powiedzieć, pisane były pismem obrazkowym, czyli tam było dużo znaczeń rysowanych. Tam nie były litery, z których składały się słowa, a słowa składały się na zdania, a zdania na całe akapity i tak dalej, i tak dalej.

Tylko tam był ciąg różnych ikon, właśnie rysunków, które w połączeniu z innymi z kolei dawały inny sens na przykład niż sama piosenka. Jedna występująca ikonka. I myślę, że w sketchnotingu trochę tak jest, bo żarówka może oznaczać wiele różnych rzeczy. Może oznaczać w rysunkach takich sketchnotingowych zwykle jakąś ideę, jakiś pomysł.

Ale mogą, jeżeli do tej żarówki dorysujemy coś zupełnie innego, to mogą oznaczać właśnie światło, oświecenie. Taką, nie wiem, mądrość na przykład. Już niekoniecznie sam rozwój czy ideę, czy pomysł. Więc to jest o tyle też ciekawe, że Można się nauczyć rysować różne rzeczy i na swój sposób to wykorzystywać, pobudzać trochę kreatywność, robić to jeszcze później w połączeniu z różnymi kolorami, bo myślę, że Sketchnoting może być mono, ale też i nie tylko monochromatyczny, w sensie nie mono kolorowy, tylko kolorowy.

Ja widziałem te zestawy tych flamastrów, to po prostu jak prawdziwa tęcza, więc można to na wiele różnych sposobów bardzo kreatywnie wykorzystywać.

Joanna Celusta: Tak, no właśnie, dlatego też na początku mówiłam, że to jest prosty i sprytny rysunek. Jeśli tego nie powiedziałam, to tutaj podkreślam. Było, było. Super, czyli uważałeś.

Sprytny rysunek to jest właśnie ten krok dalej, czyli nie pojedyncze ikony, bo oczywiście też, Ale łączenie ich i tworzenie nowych znaczeń, nowych metafor budzi nowe refleksje. Tak jak ta żarówka oznacza na przykład też powiedziałeś światło, można dodać taki komiksowy dymek oznaczający na przykład dialog, konwersację, wypowiedź.

I na przykład dymek plus żarówka może oznaczać jasny komunikat. I już jesteśmy ten krok, dwa kroki dalej. Tak samo na odwrót. Chcemy na przykład nie do rysunku dopasować słowo. Tylko na przykład do słowa, dopasować rysunek. I mam takie słowo, którym jest czas. Pierwsze skojarzenie, zegarek, pewnie każdy gdzieś tam ten zegarek od razu ma przed oczami, ale czas to może być właśnie również klepsydra, czyli na przykład upływanie, przemijanie, albo po prostu pokazanie procesu, że czas płynie, tak?

No i właśnie, tu można z dwóch stron ugryźć ten temat. To też jest piękne w sketchnotingu, że to nie jest jakiś taki jeden zamknięty schemat, w który wchodzimy na jeden sposób, tylko możemy tym żonglować jak takimi piłeczkami i każdy, kto poczuje, że w tym mu lepiej albo w tym mu lepiej, to może ma z czego wybierać.

I to jest super. Natomiast co do kolorów, o których jeszcze tu powiedziałeś, to też jest taka fajna historia, bo ja zamieściłam w książce jeden rozdział, który się nazywa Psychologia kolorów. I myślałam o nim na zasadzie takiego małego dodatku, żeby coś jeszcze ciekawego wrzucić, ale to naprawdę było jakby ideą w moim takim poczuciu jako coś drobnego, a okazało się, dużo osób właśnie wraca z takim feedbackiem do mnie.

Że właśnie ten rozdział bardzo otworzył im ciekawość na to, co stoi za danymi kolorami, dlaczego je postrzegamy tak, a nie inaczej, dlaczego firmy w swoim logos zastosowały takie, a nie inne barwy, To nigdy, jak się okazuje, nie jest kwestią przypadku, tylko głębokich analiz psychologicznych. I kiedy nabywamy właśnie takiej, myślę, świadomości pewnych rzeczy, w tym przypadku właśnie psychologii kolorów, to pojawia się kolejny element w poczuciu sensu, czym jest Sketchnoting.

I znów wracam do tej kwestii, dlaczego warto go stosować, więcej o nim wiedzieć. Także myślę, że to jest taka bardzo ciekawa historia w stylu Neverending Story. Można o tym mówić, mówić, rozwijać na wiele różnych kierunków.

Wojciech Strózik: Ja się śmieję, uśmiechałem się jak ty zaczęłaś mówić o kolorach, dlatego że w mojej książce, która nie ma nic wspólnego z rysunkami, też jest fragment rozdziału przeznaczony.

Kolorom właśnie, dlatego że w podcastach z kolei istotne może być to, jakiego koloru dobierzemy tło do okładki podcastu, albo jakiego koloru dobierzemy czcionkę. I to też właśnie było w kontekście znaczenia, co oznacza kolor czerwony dla marki, co oznaczają kolory złote i dla jakich marek i dla jakich branż zwykle są zarezerwowane, więc dlatego się uśmiechałem, że Dwa różne tematy, twoja książka o sketchnotingu, moja o podcastingu, a jednak wspólny element, który może być wykorzystywany na wiele sposobów, więc dlatego bardzo się cieszę i fajnie, że też o tym powiedziałaś, bo można, tak jak powiedziałaś, zrobić proste.

Czyli często jednobarwne, bo na szkoleniach zwykle mamy jakiś jeden kolor na przykład, jeśli nie zabraliśmy swojej palety flamastrów, ale też można wykorzystywać bardziej profesjonalnie kolorowo na różne sposoby i też można robić przecież Sketchnoting w wersji cyfrowej, czyli na różnego rodzaju tabletach zwykle, albo graficznych, albo po prostu tabletach cyfrowych.

Różnych marek, nieważne jakich w tym momencie. Asiu, nasza rozmowa biegnie do końca, więc ja jestem bardzo ciekaw, jaką książkę, oprócz oczywiście swojej książki, poleciłabyś słuchaczom podcastu Rozwój Osobisty dla Każdego. Jaka książka wywarła na tobie jakieś wrażenie albo odcisnęła ślad? Czy po prostu ci się podobała?

Joanna Celusta: Wiesz co, ja ostatnio głównie czytam te książki, które ilustruję, a akurat ostatnio ilustruję głównie związane z psychologią wszelkiego typu. Wspomniałeś już o Agnieszce Kozak i to jest jedna z moich takich topowych autorek, dla których współpracuję. Bardzo polecam jej książkę, w zasadzie dwie, Uwięzieni w słowach rodziców oraz Mądra bliskość.

Oprócz tego, że stworzyłam do tego oprawę, to treść naprawdę bardzo mocno mnie zatrzymała. I można powiedzieć, że gdzie tam od psychologii do rozwoju to jednak zupełnie inna branża, ale wbrew pozorom moja opinia jest taka, że to jest bardzo, bardzo blisko, bo jak lepiej zrozumiemy siebie, pewne schematy, które w nas siedzą, jak lepiej będziemy umieli sobie z nimi poradzić, Tym łatwiej będzie nam sięgać na przykład po te narzędzia rozwojowe, tym większe chęci będą się w nas otwierały, żeby z nich po prostu skorzystać, bo to czy rozwój jest dostępny dla każdego czy nie to jest oczywiste, bo to w zasadzie leży w zasięgu naszych rąk.

Natomiast pytanie brzmi: dlaczego później? Jedni po to sięgają i to chętnie, a inni nie, bo znajdują jakieś przeszkody. No i jak to się mówi, wszystko siedzi w naszej głowie. O tym właśnie można przeczytać w tych obydwu książkach. Wbrew pozorom też mimo tematu, który nie jest prosty, są napisane tak, że czyta się je naprawdę dobrze i zaryzykuje stwierdzeniem lekko, I to bym, myślę, polecała tak na początek komuś, kto chciałby zacząć rozwijać swoje obszary związane z rozwojem.

Wojciech Strózik: To jest ciekawe, bo te książki, oczywiście, że rozmawiając z Agnieszką, rozmawialiśmy również o jej książkach, ale tylko dlatego, że ten temat, o którym rozmawiałem z Agnieszką, był mocno powiązany z tym, Co ona publikuje. To jest jakby spójne, więc Uwięzieni w słowach rodziców nie jest książką dla osób, które myślą, że rodzice coś im zrobili, na przykład po tytule można było tak wnioskować, tylko o tym, co dzisiaj w nas siedzi i że nawet nie zdajemy sobie sprawy, że to wynika Z jakichś naszych relacji, nawet dobrych relacji z rodzicami, ale być może, ponieważ wiem, bo jestem rodzicem, nie uczą bycia rodzicem.

My popełniamy masę błędów. Dzisiaj mamy dostęp do olbrzymiej literatury, fachowców, ekspertów, podcastów, wideo na YouTube i filmów dokumentalnych, które… Można, jeśli się chce, o czym też mówiłaś, wykorzystać do tego rozwoju po to, aby być lepszym rodzicem, ale ta książka jest dla ludzi np. dorosłych po to, żeby umieli sobie z pewnymi rzeczami poradzić.

Żeby uświadomić je sobie, więc tak, ja też dopisałem tę książkę do swojej listy tytułów, więc cieszę się, że ją poleciłaś. No i tym oto sposobem również pięknie dziękuję Ci za tę rozmowę. Przypomnę tylko słuchaczom, że możecie otrzymać od Asi zestaw PDF-ów, które pomogą Wam. Rozpocząć przygodę ze sketchnotingiem albo rozwijać się w tym temacie, ale też osoby, które chcą zobaczyć książkę, wystarczy, że skomentują ten odcinek podcastu na stronie Rozwój Osobisty dla Każdego, a my do 11 marca wybierzemy najciekawszy komentarz.

I wyślemy, czy też Asia wyśle książkę, jeśli ktoś będzie chciał, to również pewnie z dedykacją. Raz jeszcze pięknie dziękuję Asiu za tę rozmowę.

Joanna Celusta: Dziękuję bardzo. Pozdrawiam.

Napisz komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

6 komentarzy dla “Sketchnoting – Kreatywność w notatkach”

  1. Cześć!
    O założeniach „sketchnotingu”, jako o kreatywnym tworzeniu notatek, słyszałem około 10 lat temu, jeszcze w liceum. Wtedy Pani Profesor ucząca historii mówiła, że byli tacy uczniowie, którzy zamiast tworzyć ustrukturyzowane notatki w formie zdań i słów starali się w uproszczony sposób narysować np. bitwę pod Grunwaldem czy potop szwedzki. Dodawali kolorowe ozdobniki i ikony, tak żeby uatrakcyjnić notatkę. Wtedy przekazane było to w ramach ciekawostki, a ja sam nie mogłem zrozumieć, o co w tym chodzi.
    Teraz po 10 latach sam jestem wykładowcą i widzę, że sketchnoting ma wiele zalet. Nieświadomie posługuje się tą metodą, rysując proste grafiki, które uatrakcyjniają wykład i skupiają uwagę słuchaczy. Widzę również, że sami studenci poszukują bardziej efektywnych form tworzenia notatek.
    Korzystając z książki, sam podrasowałam swój „warsztat” i „sprzedałbym kilka tipów” studentom podczas zajęć na uczelni. Jestem przekonany, że sketchnoting może ożywić i uatrakcyjnić nawet najtrudniejsze zagadnienie, a przede wszystkim sprawić, że materiał zostanie zapamiętany na lata. A o to w tym chodzi 🙂
    Dziękuję za podcast!
    Pozdrawiam

    1. Wojciechu,
      Napisz do mnie, bo uznaliśmy, że to właśnie do Ciebie trafi książka Joasi.
      Gratulacje i czekam na kontakt.

  2. Mikołaj Rogasik 🔵

    Dziękuję za odcinek podcastu i pewną inspirację.
    Do tej pory często lubiłem robić trochę inne notatki- rysunki, strzałki, różna wielkość, różne narzędzia do pisania czy kolory.
    Wiedzę z książki wykorzystam do wzmocnienia tych nawyków, umiejętności(?) przy okazji szkoleń itp.
    Jednocześnie mógłbym kreatywnie wykorzystać w publikacjach na LinkedIn aby prosto tłumaczyć pewne cechy czy mechanizmy działające w mojej branży – pneumatyka przemysłowa 🙂

  3. Zamierzam wykorzystywać sketchnoting w arteterapii i w pomocy osobom i dzieciom z zaburzeniami i spektrum. Kiedy to zostało wspomniane to moje serce zabiło mocniej ❤️ poza tym bardziej wdrożenie tego w instrukcjach i procedurach.

    PS Bardzo mnie zaskoczyło omówienie tematu sketchnotingu przez Justynę. darmowe materiały i wskazówki nt. ikon wyzwoliły wiele skojarzeń w mojej głowie i już je rysuję (w szczególności „jasna komunikacja” 🙂 ) słychać, że to nie tylko wiedza, ale doświadczenie i praktyka, co bardzo cenię.

  4. Hej. Kolejny bardzo fajny temat ze sfery jak ja to nazywam nowoczesnego rozwoju osobistego. Osobiście ukierunkowałem swój rozwój aby w przyszłości stać się trenerem a dokładnie trenenerem motoryzacyjnym. Tego typu przekazywanie informacji myślę że w aspekcie technicznym sprawdzi się doskonale. Przeczytam i już czuję że skorzystam. Pozdrawiam 👌

  5. O sketchnotingu słyszałem już wcześniej, ale ten odcinek zainspirował mnie do spróbowania samemu. Myślę, ze mogę go wykorzystać w codziennym journaling-u, zapamiętywaniu informacji ze szkoleń, a przede wszystkim (jako że jestem nauczycielem) do lepszego przedstawiania materiału na moich lekcjach. Być może zachęcę tym również moich uczniów do własnych sketchnotek? 🙂 <3