Dzisiaj coraz więcej osób decyduje się na życie jako freelancer, wybierając elastyczność i niezależność w pracy nad stałym etatem. Niezależnie od tego, czy jesteś programistą, copywriterem, grafikiem czy konsultantem marketingowym, praca na własny rachunek oferuje zarówno korzyści, jak i liczne wyzwania.
Gościem dzisiejszego odcinka podcastu jest Marek Gonsior, który w książce „wyzwoleni” opisuje swoje doświadczenia z freelancingiem.
PS
książkę możesz otrzymać w prezencie, wystarczy, że uważnie posłuchasz naszej rozmowy i… No dobra, posłuchaj i się przekonasz, co trzeba konkretnego zrobić.
Jakich zawodów, czy rodzajów prac najczęściej dotyka freelancing?
- Programiści i eksperci z dziedziny IT często pracują jako freelancerzy, oferując swoje umiejętności w tworzeniu aplikacji internetowych, mobilnych, stron internetowych i wielu innych. To bardzo często spotykane rozwiązanie, kiedy zleceniodawca nie potrzebuje zatrudniać na etacie developera do jednego projektu. Wtedy ustala warunki i zakres zlecenia, a pracujący na własny rachunek programista podejmuje się jego realizacji.
- Copywriterzy, redaktorzy i autorzy freelansują, pisząc treści na potrzeby reklamy, marketingu, publikacji internetowych i innych mediów. Czasem są to szybki zlecenia, ale też nie rzadko agencja lub zleceniodawca chętniej sięga do realizacji kolejnych projektów tych, którzy już sprawdzili się przy poprzednich pracach.
- Graficy i projektanci pracując na własny rachunek tworzą projekty graficzne, wizualizacje, logo, identyfikacje wizualne i inne materiały marketingowe dla różnych klientów. Częściej dotyczy to np. projektów graficznych kampanii reklamowych, czy zleceń wydawniczych w zakresie grafik okładki czy ilustracji.
- Różnego rodzaju specjaliści: ds. marketingu, SEO, social media oraz konsultanci biznesowi często pracują jako freelancerzy, doradzając firmom w strategiach marketingowych i prowadzeniu kampanii reklamowych. Tu w zależności od rodzaju i wielkości zlecenia, rozliczenia bywają ustalane z góry za projekt, w tak zwanym „time & material”, czy np. w postaci prowizji od budżetu reklamowego.
Z Markiem rozmawialiśmy zarówno o dobrych stronach pracy na własny rachunek, jak i tej trochę mniej popularnej stronie tego zawodu.
Korzyści Freelansingu:
- Duża elastyczność: Freelancerzy mają kontrolę nad swoim czasem pracy, co pozwala im dostosować harmonogram do swoich preferencji i życiowych zobowiązań. Wielu może to postrzegać przez pryzmat instagramowego freelancingu z drinkiem z palemką na piaszczystej plaży – o tym też rozmawiam z gościem odcinka.
- Nieograniczone zarobki: Freelancerzy mają możliwość zarabiania według własnych stawek godzinowych lub projektowych, co może prowadzić do znacznie większych dochodów, niż przy tradycyjnej pracy etatowej. To jednak zależy od wielu czynników i na to zwyczajnie (jak zwykle) trzeba sobie zapracować od samego początku.
- Różnorodność projektów: Freelancerzy pracują zwykle nad różnorodnymi projektami dla wielu klientów, co pozwala im poszerzać swoje umiejętności i doświadczenie zawodowe. Jeśli ktoś myśli o rutynie, to wyłącznie na własną prośbę, co oczywiście może mieć też dobre strony.
- Praca z dowolnego miejsca: Dzięki możliwości pracy zdalnej, freelancerzy mogą pracować z dowolnego miejsca na świecie, co daje im poczucie wolności i pozwala na dość swobodne podróżowanie. Tak. Tak też można i niektórzy tak właśnie realizują się w tej pracy. Zwykle jednak większość pracuje we własnych mieszkaniach lub wynajętych biurach, korzystając czasem z przestrzeni zleceniodawcy. To wszystko kwestia ustaleń indywidualnych i takich samych preferencji.
Wyzwania Freelansingu:
- Brak stabilności finansowej: Praca na własny rachunek może być niestabilna pod względem zarobków, zwłaszcza na początku swojej kariery i gdy brakuje stałych projektów lub klientów. To jedno z większych wyzwań. To duża cena na wolność, jaką ta praca może dać.
- Samodzielność: Freelancerzy muszą sami zarządzać wszystkimi aspektami swojej działalności, w tym między innymi pozyskiwaniem klientów, kolejnych zleceń, obsługą finansową i marketingiem. No może nie do końca, bo przecież tak, jak freelancer podejmuje się realizacji zleceń, tak zam może i często zleca określone prace do wyspecjalizowanych podmiotów. Większość pracujących na własny rachunek nie zajmuje się własną księgowością. Czasem można też pod zlecać nadmiar pracy innym freelancerom, ale i to wymaga dodatkowych umiejętności.
- Brak świadczeń pracowniczych: W przeciwieństwie do pracowników etatowych, freelancerzy nie otrzymują korzyści takich jak ubezpieczenie zdrowotne czy płatny urlop. Innymi słowy: nie pracujesz – nie zarabiasz. Na szczęście i z tym można sobie poradzić wprowadzając do sprzedaży poza osobistymi usługami, także produkty dostępne przez cały czas w postaci np. produktów cyfrowych, jak kursy online i e-booki.
- Konkurencja: Rynek freelansingu jest dość konkurencyjny, co oznacza, że każdy powinien stale udoskonalać swoje umiejętności i być konkurencyjnym, aby przyciągnąć nowych klientów i kolejne zlecenia.
Dla wielu pracujący w taki sposób, korzyści znacząco przewyższają zmaganie się z wyzwaniami. Nieliczni wracają ponownie do pracy na etacie, żeby lepiej się przygotować do powrotu na własny rachunek inni pozostają już wiecznymi etatowcami, co przecież jest tak samo ok, jak praca freelancera. To kwestia podejścia, charakteru, doświadczenia i preferencji.
Sam upatruję swoją przyszłość w pracy na własny rachunek, korzystając ze zdobytych umiejętności i doświadczeń.
Podcast do słuchania:
Marek Gonsior: Nazywam się Marek Gonsior i jestem… Freelancerem. To chyba wszystko, co mnie opisuje, bo to jest część mojej tożsamości, a nie tylko zawód, który wykonuję. Nie wiem, czy to w ogóle jest zawód, to jest raczej styl życia, ale pewnie za chwilę będziemy rozmawiali o tym, czym jest ten freelancing.
Wojciech Strózik: Okej. Na pewno będziemy To rozciągać w trakcie naszej rozmowy, bo freelancer jest dosyć pojemnym też pojęciem.
Wojciech Strózik: Może się pod tym kryć bardzo wiele różnych profesji, ale będziemy rozmawiać dlatego, że napisałeś książkę pod tytułem Wyzwoleni. Czy freelancing jest dla ciebie? I do tego będziemy się też na pewno odnosić. Ale mnie osobiście, jak rozmawialiśmy chwilę przed włączeniem nagrywania, Też interesuje twój punkt widzenia, punkt widzenia twoich rozmówców, więc cieszę się, że ta rozmowa dochodzi do skutku i będę mógł z tobą o tym porozmawiać.
Wojciech Strózik: Zacznijmy może od tego, żeby przybliżyć tym, którym to hasło coś tam mówi, to jest tak jak się mówiło w szkole, gdzieś tam dzwoni, ale nie wiadomo w którym kościele. Więc czym jest freelancing? Co to jest freelancing? Powiedz nam.
Marek Gonsior: To jest bardzo trudne pytanie tak naprawdę, bo myślę, że można z jednej strony poszukać jakiejś definicji, a z drugiej powiedzieć, czym on tak naprawdę jest od takiej naszej prywatnej ludzkiej strony.
Marek Gonsior: Jeśli miałbym szukać definicji, to jest to praca dla wielu podmiotów, wykonywanie zleceń dla wielu podmiotów, nie związywanie się z żadną firmą, prowadzenie swojego mikrobiznesu. Jeśli miałbym powiedzieć, czym to jest tak głębiej, to tak naprawdę to jest styl życiu, tożsamości i większość freelancerów rzeczywiście tak ten freelancing definiuje, jako coś, co jest głęboko w nich, co… Pozwala im z jednej strony korzystać w pełni z życia, z wolności, a z drugiej strony wymaga większego zaangażowania i odpowiedzialności, no bo ta wolność nie jest dana za darmo, jak większość rzeczy w naszym życiu.
Wojciech Strózik: Wolność to pojęcie względne. O wolności trochę rozmawiałem właśnie z innym gościem, który też jest pewnego rodzaju też na pewno freelancerem, ale właśnie to myślę, że te osoby, które nie do końca… Dogłębnie znają temat, to wyobrażają sobie albo budują sobie wyobrażenie na temat freelancingu i freelancerów jako bardziej takich influencerów.
Wojciech Strózik: I z takiego świata Instagramowego, Tik Tokowego, generalnie mediów społecznościowych, że pracują przy pięknej pogodzie na plaży, popijają drinki z kokosa, mieszkają w super hotelach w trakcie tych pobytów itd. Myślę, że o tym też będziemy trochę Ale zanim do tego przejdziemy, to spróbuj Przybliżyć może kilka takich typowych obszarów, które realizowane są za pomocą właśnie tej współpracy z osobami wykonującymi dla wielu podmiotów różne zadania.
Wojciech Strózik: Co najczęściej? No wiadomo, że pewnie tam jest jakiś copywriting, że graficy na pewno dużo pracują na freelancie. Co jeszcze? Jakie inne typowe zadania są dla tego środowiska freelancerskiego, jeśli tak można powiedzieć?
Marek Gonsior: Rzeczywiście najwięcej to są te tematy okołomarketingowe, czyli copywriting, projektowanie graficzne, ale też bardzo dużo freelancerów to są ludzie od IT, ludzie od budowania stron internetowych, od kodowania.
Marek Gonsior: I to miejsce, w którym ja jestem, czyli doradztwo, też mnóstwo doradców jest freelancerami. Ale rzeczywiście, jeżeli chodzi o te zawody, które są Które wymagają mniejszego doświadczenia, to rzeczywiście najwięcej jest tam copywriterów i grafików, co też wynika z badań. To nie jest tylko jakieś moje przekonanie, ale to wynika też z badań choćby Useme.
Wojciech Strózik: Idąc dalej. Nie zawsze byłeś freelancerem. To prawda. To jest tak, że freelancerzy zwykle, przynajmniej ja mam takie doświadczenie i tak rozmawiam z ludźmi, zwykle kosztują Pracy na etacie, gdzieś u kogoś, często w dużych organizacjach, domach mediowych, software house’ach, czy korporacjach wręcz. I dociera do nich taka refleksja, że niekoniecznie jest to zgodne z ich jakimiś wartościami, z ich cechami charakteru, z ich chęcią realizowania się w życiu.
Wojciech Strózik: Jak to było u ciebie?
Marek Gonsior: U mnie rzeczywiście było tak, że ja lata, lata, lata temu zacząłem pracować jeszcze na studiach jako Przedstawiciel handlowy, potem przeszedłem do tej firmy, do marketingu i tam piąłem się po szczeblach kariery, aż skończyłem gdzieś jako członek zarządu, później jako, już nie jako członek zarządu, ale w bardzo dużej firmie, jako dyrektor marketingu.
Marek Gonsior: I de facto ja zdecydowałem się na freelancing, Głównie dlatego, że mieszkam na Śląsku. Śląsk to nie jest takie miejsce, gdzie można wybierać sobie pracę, jaką byśmy chcieli. I miałem do wyboru albo wyprowadzić się ze Śląska, albo założyć własną firmę, albo zostać freelancerem. No i zdecydowałem się na ten freelancing, bo po pierwsze nie chciałem wyjeżdżać, a po drugie byłem trochę zmęczony strukturami, byciem w strukturach.
Marek Gonsior: Rozumienie tych wszystkich zależności, ale to nie tej konkretnej firmy, tylko po prostu byłem zmęczony jakąś technicznością. Taką kulturą w ogóle. I to mnie gdzieś rzeczywiście zmęczyło. I wiesz co, jak się spojrzy znowu na badania, no to rzeczywiście jest tak, że ludzie zostają freelancerami zazwyczaj mając jakieś doświadczenie.
Marek Gonsior: Co wynika z tego, że to doświadczenie trzeba mieć, żeby zostać freelancerem. Żeby ktoś cię zatrudnił, to zazwyczaj musisz już móc… Wykazać się jakimś portfolio. Tak, dokładnie, dokładnie, dokładnie. Ja znam kilka osób, które próbowały zostać freelancerami. Zaraz po studiach, to są osoby, które uczestniczyły w rekrutacjach dla moich klientów, które przepytywałem na tę okoliczność i to są rzeczywiście ludzie, którzy no niestety po pewnym czasie musieli porzucić tę wizję bycia freelancerem i zaczęli szukać pracy po prostu na etacie po to, żeby być może zdobyć doświadczenie i wrócić Na freelancing, ale wtedy, kiedy będą mogli właśnie pokazać swoje CV, kiedy też, wiesz, bo to nie chodzi tylko o takie doświadczenie, że potrafisz nie wiem, pisać teksty, ale też w jakiejś firmie wiesz, jak firmy się zachowują, potrafisz, wiesz, grać z tymi firmami, nie?
Marek Gonsior: Potrafisz uczestniczyć w tym życiu biznesowym, no bo po studiach nawet jak jesteś dobrym grafikiem, To nie potrafisz, nie jesteś, nie byłeś jeszcze na ręku, nie wiesz, jak firmy funkcjonują, nie wiesz, jak z nimi rozmawiać, nie wiesz, jakie one mają oczekiwania. Dlatego myślę, że to, nazwijmy to, obycie biznesowe też jest dosyć istotne do tego, żeby móc zostać skutecznym freelancerem.
Wojciech Strózik: Obycie biznesowe, doświadczenie, to są te rzeczy, które na pewno lepiej wpływają na nawiązywanie nowych kontaktów, czy otrzymywanie zleceń. Ale myślę, że… Istotnym jest, żebyśmy też powiedzieli słuchaczom jaka jest zależność od właśnie tego, bo możesz być dobrym copywriterem, dobrym grafikiem, świetnym doradcą.
Wojciech Strózik: No ale trochę nie radzić sobie z pozyskiwaniem zleceń, z pozyskiwaniem klientów, więc o co chcę ciebie zapytać, to to jakimi cechami, czy jakie cechy powinien posiadać może już nie tyle freelancer, co dobry, czyli taki, który ma powiedzmy zabezpieczoną pracę czasami na miesiąc, a niektórzy być może nawet na lata.
Marek Gonsior: Mhm. Wiesz, z tej okazji chciałem wrócić do tego, co powiedziałeś na początku, bo powiedziałeś, że ludzie myślą, że freelancerzy to są tacy ludzie, którzy pracują gdzieś z rajskiej wyspy i gdzieś, wiesz, między drinkami odszepują piach z klawiatury, a to do końca tak nie wygląda, bo znowu powołując się na badania, większość ludzi mieszka jednak w dużych miastach.
Marek Gonsior: To są ludzie, którzy mieszkają koło tego biznesu, bo rzeczywiście, chociaż… Wiesz, ta praca zdalna jest coraz bardziej powszechna, to jednak ten kontakt bezpośredni jest czasem konieczny do tego, żeby ten biznes po prostu zrobić, żeby go zapiąć. A kim trzeba być, żeby zostać freelancerem, oprócz tego, że trzeba być fachowcem?
Marek Gonsior: Ja myślę, że trzeba być osobą, Z jednej strony otwartą na nowe obowiązki, bo freelancing to nie jest ani praca z rajskiej wyspy, ani nie jest to wyłącznie wykonywanie tych obowiązków, które mielibyśmy pracując w korporacji, będąc grafikiem, copywriterem, marketerem, człowiekiem od IT, tylko tutaj łączymy mnóstwo innych elementów.
Marek Gonsior: Choćby właśnie to, o czym powiedziałeś ty, czyli sprzedaż, która wydaje się być rzeczą, Dla mnie była jedną z trudniejszych rzeczy, jako dla człowieka, który zajmował się marketingiem, bo ja byłem taką osobą, która raczej osiągała sukcesy. Nie byłem skazany na to, żeby codziennie mieć jakieś niepowodzenie, a sprzedaż to jest praca skazana na niepowodzenie, bo nigdy…
Marek Gonsior: Tu Pareto działa pięknie. 80% klientów
Wojciech Strózik: cię wywali za drzwi, 20% potencjalnie da ci pieniądze.
Marek Gonsior: Tak, tak, tak, tak. Więc tutaj rzeczywiście trzeba być osobą otwartą i odporną na odrzucenie. Na to niepowodzenie właśnie. Tak, tak, tak. I na odrzucenie, wiesz, to jest mega mocne… …bardzo prawdziwe, no bo nagle okazuje się, że będąc gdzieś człowiekiem, w moim przypadku, za którym…
Marek Gonsior: Inni chodzą i od którego chcą coś kupić, gryp, sorry, któremu chcą coś sprzedać. Nagle jesteś, wiesz, po drugiej stronie i ludzie często nie chcą z tobą rozmawiać, nie odbierają telefonów, nie odpowiadają na maile i wiesz, no na to na pewno trzeba być, trzeba spróbować się uodpornić. To jest druga rzecz, czyli otwartość, odporność, odpowiedzialność, no bo tutaj nie mamy przełożonego, który Będzie pilnował, żeby nasza praca była wykonana.
Marek Gonsior: Z jednej strony. Z drugiej strony nie mamy też przełożonego, który będzie pilnował, abyśmy odpoczywali. No bo to wcale nie jest tak, że będąc freelancerem można popaść tylko w lenistwo, ale można też popaść w pracoholizm. Więc tutaj też jest bardzo istotne to, żeby potrafić stawiać granice. I myślę, że taką istotą, która jest przy freelancingu, to jest też Taka gotowość na samotność, bo oczywiście freelancing daje wolność, ale ta wolność nie jest dana za darmo.
Marek Gonsior: I tego trzeba być absolutnie świadomym, bo ta wolność często wiąże się, niestety, z samotnością. Bo musimy pamiętać, że nie tylko świętujemy sami, ale także sami musimy sobie poradzić z tysiącami problemów, które mamy na co dzień. Też pracując dla wielu różnych organizacji, do żadnej nie przynależymy. Czyli to nie jest tak, że rano idziemy sobie na kawkę i rozmawiamy z naszymi znajomymi z pracy na temat tego, co słychać, tylko wszędzie jesteśmy gdzieś jednak tym ciałem obcym.
Marek Gonsior: No i trzeba być na to gotowym. Oczywiście to nie jest tak, że ci financerzy są samotnicy i to jest jakaś pustelnia, bo tak nie jest, bo jest mnóstwo nowych znajomości, ale rzeczywiście trzeba troszeczkę się przestawić i pewnie musi być ten okres Przyjściowych znajomych zdobędziemy, bo będzie tak, że kiedy odejdziemy z firmy, skończą się wspólne tematy z wieloma naszymi kolegami i koleżankami z poprzedniego życia no i będzie taki moment, kiedy będziemy mogli przez chwilę poczuć się samotni.
Wojciech Strózik: Ja sobie tutaj wynotowałem kilka takich rzeczy, o których mówiłeś, natomiast można podciągnąć pod takie obowiązki, Taką obowiązkowość, taką konsekwencję w działaniu, dyscyplinę, czyli jako te cechy pożądane powiedzmy u freelancera, osoby, która chce sama wpływać na to, jak będzie wyglądała jego kariera zawodowa.
Wojciech Strózik: Jeśli tak można powiedzieć, to jest sposób życia, można już bardziej to podciągnąć, jeśli chodzi o karierę zawodową, bo to właśnie z kariery ludzie często rezygnują na poczet bycia freelancerem. Natomiast mówiłeś o tym, że to jest tak, że ludzie młodzi, Chcą być tymi freelancerami prosto po studiach i bardzo często przewracają się gdzieś właśnie z braku tego doświadczenia.
Wojciech Strózik: Co ciekawe, bo też powołujesz się na badania, dużo młodsze osoby, młodzież lub dzieci wręcz, chcą być influencerami jednak, bo obracają się w tym świecie, telefon w ręce jest od wczesnej maleńkości i jakby to jest ich pierwszy kontakt. Druga osoba po rodzicach to influencer, influencerka, więc oni też chcą być tymi influencerami.
Wojciech Strózik: I też widzą tylko to, co widzą, a nie widzą tego wszystkiego, tego backgroundu tak zwanego, tego co jest pod powierzchnią góry lodowej. I tutaj do tego chcę jakby nawiązać, no bo to jest właśnie fajna rzecz, że możesz sam wybierać sobie klientów, ale to dopiero po czasie najczęściej, bo na początku raczej…
Wojciech Strózik: Może nie każdy, ale w większości osób, z którymi rozmawiałem, większość zleceń się bierze po prostu, bo musisz sobie wyrobić doświadczenie, praktykę, renomę, płynność finansową, która jest kluczowa, bo wystawienie faktury to nie są pieniądze na koncie. Terminy płatności też są bardzo różne. Natomiast za tym idzie to coś, o czym powiedziałeś też, czyli ta samotność.
Wojciech Strózik: I tu jestem bardzo ciekaw, w zderzeniu tego z tą taką listą kontaktów, z takim osobistym CRM-em, czyli tym zarządzaniem relacjami z klientami, no bo każdy z nas, a szczególnie taka osoba jak ty, która odchodzi z organizacji, pracując wcześniej w wielu różnych organizacjach, ma jakąś listę w swoim telefonie.
Wojciech Strózik: Więc możesz potencjalnie chcieć z tego skorzystać. Chociaż kiedyś mi się spodobał taki cytat, że te kontakty to nie jest to, ile ty masz kontaktów w telefonie, tylko w ilu telefonach ty jesteś kontaktem. To jest jakby kluczowe i myślę, że to jest też kluczowe w kontekście freelancingu. Ja tylko kończąc tą myśl powiem, że w momencie, kiedy ja zaczynałem tworzyć podcast, kiedy absolutnie, zresztą w niektórych kręgach dalej nie jestem absolutnie rozpoznawalny, To jest taka bańka trochę też, ale osoby, które widziały, że zaczynam publikować, że nagrywam podcast, że znowu nowy odcinek i jakby tym się jarałem, to mnie bardzo podniecało, to mam wrażenie, że duża część znajomych, tu teraz pokazuję cudzysłów, nagle się gdzieś wycofuje.
Wojciech Strózik: Ich nie ma w aktywnościach pod tymi postami. A jak to jest we freelancingu? Te osoby, które wiedzą, że jesteś freelancerem, świetnie wcześniej się z tobą pracowało. Dalej są i mówią, Marek, chciałbym, chciałabym, żebyś dla mnie zrobił to, czy tamto, czy tu raczej też ucieka to na drugi plan wtedy?
Marek Gonsior: Wiesz co, jak…
Marek Gonsior: Postanowiłem zostać freelancerem, ja wcześniej to komunikowałem takim bliskim znajomym różnym i rzeczywiście zanim przeszedłem na ten freelancing, to miałem chyba 17 obiecanych zleceń. Żadne z nich nie wyszło, bo przestałem mieć wpływ, bo ten świat zaczął inaczej wyglądać, ale to bardzo dobrze, że one były, może niedobrze, że nie wyszły, ale dobrze, że były, bo one pozwoliły mi jakby przepłynąć na drugą stronę jeziora, dały mi taką pewność, że będzie w porządku.
Marek Gonsior: Wiesz, ja… Część z kontaktów sprawia, że jest mi w wielu miejscach łatwiej. Część moich dawnych znajomych kupuje moje usługi. Nie nazywajmy ich kontaktami, bo to będzie jakoś tak źle.
Wojciech Strózik: To tak jak się mówi lead. Ja też nie lubię tego określenia. To jest potencjalny przyszły klient.
Marek Gonsior: Tak, rzeczywiście pracuję z niektórymi moimi znajomymi z poprzedniego mojego życia zawodowego, ale jednak większość rzeczy, które robię, robię z osobami zupełnie dla mnie nowymi, które pracują.
Marek Gonsior: Często też są tam z polecenia, z polecenia, z polecenia. Czy jest to dobre, czy jest to złe? Myślę, że odejście z dużej firmy i ze stanowiska, na którym siedząc, ze stołka, na którym siedząc decydujesz o milionach złotych, przejście na swoje stanowiska sprawia, że Troszeczkę jesteś w stanie przewietrzyć swój umysł i bardziej obiektywnie spojrzeć na to, jak wygląda lista twoich kontaktów.
Marek Gonsior: Ja dzisiaj się cieszę, i to jest dla mnie gigantyczna wartość, że to ja decyduję, z kim siadam do stołu. Tak, że już nie decydują o tym pieniądze, tylko moje wartości, moje też upodobania, sympatie. Więc oczywiście, że… I do klientów,
Wojciech Strózik: i do zleceń, nie?
Marek Gonsior: Oczywiście i do klientów, i do zleceń, bo ja jestem taką osobą, która akurat zdefiniowała sobie branże, dla których nie chciałbym pracować.
Marek Gonsior: Nie chciałbym, bo też nie chcę niczego wykluczać, być może kiedyś mnie życie do tego zmusi, ale na dzisiaj decydując są branże, z którymi nie chciałbym mieć do czynienia. Natomiast myślę, że większą wartością, którą się wynosi
Marek Gonsior: Z pracy w dużej firmie, są twoje dokonania i twoje doświadczenia. Myślę, że to ma dużo większą wartość niż znajomości, no bo one są tak, no wiesz, ten świat biznesu i te kontakty są często oparte o wspólne interesy i niekoniecznie przekładają się na jakieś przyszłe zlecenia.
Wojciech Strózik: Powiedziałeś coś takiego, co mi utkwiło i też mi się skojarzyło z takim fragmentem wystąpienia.
Wojciech Strózik: Powiedziałeś, że nie masz wpływu teraz już na kogoś, więc jakby dlatego te zlecenia nie doszły do skutku. To było takie wystąpienie, gdzie gość opowiadał trzymając kubek kawy. Plastikowy, ten jednorazowy w ręce i jakby opowiadał, że kiedy był kimś właśnie, kiedy był jakimś tam, powiedzmy, prezesem i gdzieś miał występować, no to z racji na to, że był tym prezesem, to tam zaproszono go, miało miejsce na parkingu, miał rezerwację, podano mu kawę w filiżance i tak dalej.
Wojciech Strózik: A kiedy teraz występuje tutaj już jako on, Jan Nowak powiedzmy sobie, To już nie ma tego wszystkiego, bo to już nie ma żadnego znaczenia, nie ma właśnie wpływu, jest marką samą w sobie, a nie przez tytuł, czy firmę, którą reprezentował wcześniej. Dzisiaj jest już Janem Nowakiem. To jest tylko taka dygresja jak gdyby, natomiast, bo nie chciałbym jakby wiesz, tak iść w kierunku takiego, że ten freelancing jest bardzo ciężki w ogóle.
Wojciech Strózik: Nie, absolutnie nie jest ciężki,
Marek Gonsior: nie jest ciężki. Ja uważam, że to jest, ja nie jestem freelancerem dlatego, że to jest trudne. Ja jestem finanserem dlatego, bo uważam, że jest to
Marek Gonsior: Najlepsze dla mnie możliwe miejsce do pracy, to jest element mojej tożsamości, to jest coś, co mi daje wolność, to jest coś, co mi daje swobodę, to jest coś, co pozwala mi żyć w taki sposób, w jaki chcę, ale to nie znaczy, że ja nie ponoszę tego kosztów, bo to po prostu ciągnie za sobą pewne koszty. I tego trzeba być świadomym, wiesz, bo ja po prostu jestem przeciwnikiem poradników typu A jak zarabiać pięć razy więcej i pracować dziesięć razy mniej.
Marek Gonsior: Tak to nie działa. Moja książka nazywa się Wyzwolenie, ma pewną cenę i musimy być tego świadomi, no jak wszystko, to są pewne transakcje. Masz wolność, ale płacisz za to koszt, którym jest samotność. Masz możliwość wyboru wielu projektów, możliwość pracy dla wielu branż, dla wielu firm, dla wielu różnych ludzi.
Marek Gonsior: Ale kosztem tego jest brak przynależności do żadnej z tych firm. Więc to, wiesz, absolutnie też nie chciałbym, żeby to zabrzmiało, że freelancing jest do niczego, bo freelancing jest super, tylko on po prostu nie jest dla każdego. I to jest, myślę, najważniejsze, że to nie jest… Nie każdy się tam odnajdzie, bo ludzie, którzy…
Marek Gonsior: Są właśnie otwarci, którzy chcą wziąć odpowiedzialność za swoje życie, którzy są elastyczni, którzy są gotowi na samotność i się tam odnajdą. Ale to nie znaczy, że oni są w jakiś sposób lepsi. Oni są po prostu inni. Każdy z nas jest inny. Jeden chce prowadzić firmę, drugi chce gdzieś pracować, trzeci chce być finanserem, kto inny nie chce w ogóle pracować, a kto inny chce jeszcze pracować na zasadach wolontariatu.
Marek Gonsior: I myślę, że tym to się różni. Freelancing na pewno nie jest dla ludzi, Którzy łakną kariery, którzy łakną korpoorderów, którzy chcą się ścigać na samochody służbowe i też myślę, że nie jest dla tych, którzy definiują swoje życie przez pieniądze. Czy dla których celem są pieniądze, bo freelancing daje mnóstwo wartości różnych, daje też pieniądze, ale te pieniądze nie mogą być na pierwszym miejscu, bo myślę, że jak je postawimy na pierwszym miejscu, to łatwo się w tym freelancingu pogubić i pracować 500 dni w roku.
Marek Gonsior: A to absolutnie nie o to chodzi. Więc tutaj nie ma jednoznacznej odpowiedzi na to, czy freelancing jest dobry, czy jest zły i czy on jest dla wszystkich, czy jest dla nikogo. Odpowiedź jest tylko jedna. To zależy.
Wojciech Strózik: To zależy i tutaj też myślę, że tak jak powiedziałeś o tych studentach na początku, że dobrze jest sprawdzić się w pewnym obszarze, bo to, że…
Wojciech Strózik: Tym osobom, o których mówiłeś, nie udało się i wróciły do pracy, czy poszły do pracy, nie wróciły, to nie oznacza, że innym studentom nie udało się pozostać w tym freelancingu, nie? To jakby też nie ma reguły.
Marek Gonsior: Absolutnie tak, wiesz, ja myślę, że freelancing jest taką, bym miał powiedzieć o jednej rzeczy, której nauczył mnie freelancing.
Wojciech Strózik: To
Marek Gonsior: jest gotowość do kosztowania i do próbowania, bo rzeczywiście jest tak, że chcąc zostać financerem, Niekoniecznie się tam sprawdzisz, więc warto tego skosztować, wiesz, zrobić jakiś projekt po godzinach. Niekoniecznie rzucać tą pracę i tak jak ja, który odszedłem z bardzo dużej firmy i powiedziałem, że nigdy tam nie wrócę, to wiesz, mi się udało, tak?
Marek Gonsior: Ale myślę, że lepszym sposobem jest powiedzenie, odchodzę, żeby spróbować czegoś innego. Nie wiem, czy się tam sprawdzę. Jeżeli się nie sprawdzę, to wrócę. Albo poszukam jeszcze czegoś innego, założę, że jest mnóstwo sposobów na to, żeby zarabiać pieniądze, freelancing i etat to nie są jedne sposoby, żeby zarabiać pieniądze.
Marek Gonsior: Myślę, że warto w życiu kosztować różnych rzeczy, warto szukać takiego miejsca, gdzie będziemy szczęśliwi, bo tylko to sprawi, że będziemy się rozwijać. Wiesz, tak jak rozwijasz swoje jakieś tam zainteresowania kulinarne poprzez kosztowanie nowych rzeczy, w taki sam sposób rozwijasz swoje życie, kosztując nowych doznań, tak?
Marek Gonsior: No i zawodowo też można kosztować bardzo różnych rzeczy. Wiesz, ja dzisiaj jestem chyba najlepszym tego przykładem, tak? Bo ja Pięć lat temu byłem szefem marketingu, potem byłem freelancerem, dzisiaj prowadzę podcast. Napisałem też książkę w międzyczasie. Gdybyś mnie dwa lata temu zapytał, czy napiszę książkę, To jakby to powiedzieć bez wulgaryzmów.
Marek Gonsior: Na pewno bym zaprzeczył. Może tak. Natomiast zdarzyła się taka okazja. Zaproponował mi wprawdzie książkę o marketingu. Ja nie chciałem napisać Pisać książki o marketingu, więc zaproponowałem, że napiszę książkę o freelancingu, potem w ogóle nie wiedziałem, po co ją piszę, ale skosztowałem tego. Skończyło się na tym, że napisałem książkę i prowadzę podcast, więc to, wiesz, myślę, że freelancing jest czymś, co rozwija Taką chęć do kosztowania życia.
Marek Gonsior: Jeżeli mamy wcześniej taką chęć, to myślę, że w ogóle w życiu nam będzie łatwiej.
Wojciech Strózik: Jest kilka takich rzeczy, które mamy jako wspólne, nie? To znaczy, obaj prowadzimy podcast i obaj napisaliśmy książki, co prawda? Twoją wydało One Press, moją wydało MTBiznes, twoja jest o wyzwoleniu, czyli pracy jako freelancera, a moja o tworzeniu podcastów póki co.
Wojciech Strózik: Natomiast To, co chciałem powiedzieć jeszcze, bo Ty mówiłeś o tym, że tam można odejść w taki sposób czy w inny sposób, a można też równolegle pracować na etacie i próbować tego freelancingu, co dla osób niezdecydowanych, niepewnych jest myślę najlepszym wyjściem. Tylko
Marek Gonsior: wiesz co, nie. Myślę, że dla każdego.
Marek Gonsior: Idąc na freelancing, nie masz pojęcia, jak tam będzie. Jeżeli ludziom się wydaje, że wiedzą, jak tam będzie. Masz
Wojciech Strózik: i nie masz. Jeśli nie przygotowywałeś się do tego, to nie masz. Ale jeżeli ktoś świadomie chce iść w tym kierunku, to zakładam, że jako świadoma osoba, odpowiedzialna może ta osoba, to dokonuje jakiegoś…
Wojciech Strózik: To jest takie fajne słowo researchu, czyli jakby dokonuję jakichś analiz, badam, rozmawiam, czytam książki. Przeczytałem książkę Marka Gąsiora i trochę bardziej czuję, bo Marek tam opisuje z różnymi osobami, jakie są plusy i minusy i takie tam różne aspekty. Więc tak, zapewne dla każdego byłoby bezpiecznie, żeby pracował na etacie i testował freelancing, czy rozwijanie swojego biznesu na przykład.
Wojciech Strózik: Ale nie każdy tak robi, bo czasami to jest tak, że ciach, zamykam drzwi i idę. Trzeba
Marek Gonsior: czasem czas tą drzwiami. Są takie sytuacje, że trzeba po prostu wyjść z hukiem. Tak jest w życiu. Natomiast jeżeli mamy taką możliwość, to warto tego skosztować. Nie warto kosztować potraw, co do których nie masz pewności i mówić, że będziesz je jadł do końca życia.
Marek Gonsior: Jeżeli masz możliwość, wiesz, skosztowania jednym kęsem, tak, a nie… Meni degustacyjny najpierw, po prostu. Dokładnie tak, dokładnie tak, wiesz. Ja co do tego jestem absolutnie pewien, że warto kosztować wtedy, kiedy jest taka możliwość. I to nie tylko w freelancingu, tylko wielu rzeczy w życiu, bo rzeczywiście freelancing nauczył mnie tego, żeby kosztować, żeby, wiesz, sprawdzać, co jest w życiu fajne, bo to sprawia, że żyje się nieco inaczej, myślę, ciekawiej.
Marek Gonsior: Ale też nie każdy musi mieć ochotę ciekawego życia, tak? Co do tego, każdy chce żyć ciekawym, ale nie każdy tak rozumie ciekawość życia jak ja, może tak.
Wojciech Strózik: Chociaż jest takie powiedzenie rzekomo żydowskie, które nie do końca jest dobrym życzeniem, a życzę ci, abyś żył w ciekawych czasach. To jest właśnie trochę takie zgryźliwe, troszkę można powiedzieć, z drugim dnem.
Wojciech Strózik: Natomiast ja dlatego o tym powiedziałem, że sam odkąd, w ogóle bym nie przypuszczał, jakby tutaj wrzucę kawałek siebie do rozmowy z tobą, o czym też rozmawialiśmy chwilę. Ja od ponad pięciu lat prowadzę podcast, który miał być celem tylko jakby dzielenia się swoją wiedzą i doświadczeniem z innymi, a dopiero czas pokazał, że ludzie, którzy tego słuchają mówią, Ok, kupuję tego człowieka, jakby podoba mi się jego historia, nie wiem, urzekła mnie twoja historia, mówi interesująco, zapytajmy go, może jest w stanie zrobić dla nas szkolenie, zrobić dla nas wystąpienie.
Wojciech Strózik: I tak się u mnie dzieje. I ja jestem jednym z tych, którzy akurat… Lubią swoją pracę zawodową i tu poświęcam takie 80% swojej energii, a te 20% idzie na taką działalność okołopodcastową, spotykanie takich ludzi ciekawych jak ty, rozmawianie o ciekawych książkach, których są autorami itd. I to też jest ciekawe nawiązywanie kontaktów, bo nie wiemy kiedy jeszcze spotkamy się i w jakim celu nawiążemy jakiś kontakt w przyszłości.
Wojciech Strózik: Natomiast dlaczego o tym mówię? Kiedy zaczynałem słuchać podcastów i jednym z pierwszych, których słuchałem był i Marcin Iwódź i Michał Szafrański na przykład, no to Michał w jednym z takich odcinków mówił, że gdyby on teraz miał to robić raz jeszcze, to szybciej odszedłby z firmy i rozwijał bardziej ten swój biznes, który jednoosobowo dzisiaj prowadzi.
Wojciech Strózik: I to też jest taka refleksja, która musi przyjść do ciebie i musi być twoja. To nie jest tak, że ktoś Ci powie, jak już masz przychody z tej drugiej działalności, 80%, to wtedy rzuć tamtą pracę i tu będziesz miał wtedy 150% tego, co miałeś tam. To nie jest tak. To Ty musisz sam zbadać, jak to było u Ciebie.
Marek Gonsior: Wiesz co… U mnie było tak, że no ja trochę zawierzyłem temu, że dzięki swojej marce osobistej będę mógł coś budować. Czy byłem? Już wtedy miałeś
Wojciech Strózik: swój podcast? Tak.
Marek Gonsior: Nie, nie miałem. Mój podcast jest dziesiąty odcinek wyszedł przed chwilą, więc ja po czterech latach bycia na swoim zacząłem robić podcast.
Marek Gonsior: Natomiast, wiesz co, no ja odchodząc z etatu rzuciłem się na głęboką wodę. Tak jak wielu freelancerów. I było to obarczone dużym ryzykiem. Mi się udało. Jestem osobą, która nie wróciłaby na etat, bo biorę to z dobrodziejstwa inwentarza. Wiem, jakie są wady i zalety tej pracy i zalety zdecydowanie w moim przypadku przeważają nad wadami.
Marek Gonsior: Natomiast czy da się to jakoś określić? Wiesz co, miałem mnóstwo takich ciekawych rozmów na temat tego, jak ocenić, czy to jest dobry moment. Nie ocenisz tego ilością lajków na Linkedinie. Lajki to nie złotówki. Po pierwsze, lajki to nie złotówki. Absolutnie. A druga rzecz… Część naszej pop… i część przychylności ludzi, którzy nas otaczają, jak jesteśmy na etacie, wynika z ich interesu najzwyczajniej w świecie.
Marek Gonsior: Z tego, że masz jakiś na nich
Wojciech Strózik: wpływ lub
Marek Gonsior: możesz mieć. Absolutnie. Tak, tak, tak. Nagle wiesz, okazuje się, że nie stoi za tobą jakieś grubsze stanowisko i duża marka i okazuje się, że dla tych ludzi nie jesteś istotny. Dobrze jest mieć tego świadomość, nie? Tak, absolutnie. Wiesz, ja wielokrotnie przytaczam taki przykład, bo on jest dla mnie oczywisty i jest dla mnie bardzo prawdziwy.
Marek Gonsior: Jeżeli dzisiaj chodzę do warzywniaka i bardzo lubię panią, która sprzedaje tam marchewkę i często rozmawiamy o swojej rodzinie, to niestety, jeżeli ja się przeprowadzę w inne miejsce, to przestaniemy rozmawiać, ja nie będę do niej chodzić po to, żeby jej mówić, że ma dobrą marchewkę i wiesz, co słychać u moich dzieci.
Marek Gonsior: Relacje się skończą. Relacje się skończą i trochę tak to w biznesie wygląda, jeżeli lądujesz w innym miejscu i nie ma już relacji biznesowych, to kończą się także te relacje takie… Ja jestem tego świadom. Przed tym jak pracowałem w dużej firmie, ostatniej, w której pracowałem, to pracowałem w innej zupełnie też dużej i przechodząc do tej ostatniej, wiele osób miało takie poczucie, że przechodzę do małej, nieistotnej firmy i wtedy też wiele moich kontaktów się zerwało, takich biznesowych, więc ja byłem do tego przyzwyczajony i byłem na to gotów.
Marek Gonsior: Wręcz miałem taką potrzebę, Będąc świadom tego, że część tych kontaktów jest po prostu pusta, miałem taką potrzebę wyczyszczenia swojej książki telefonicznej i w większości miałem rację. Mam mnóstwo dzisiaj, wiesz, kontaktów, które pozostały z osobami, nie wiem, z mediów, z agencji, sporo tego jest, ale rzeczywiście ta książka jest mocno przewietrzona i myślę, że to, Na tym też polega wolność, że nie masz tych kontaktów, które utrzymujesz trochę na siłę, dlatego bo gdzieś pracujesz, dlatego bo musisz, dlatego bo wypada, tylko ty zaczynasz decydować z kim pijesz kawę, czy z kim wina się wieczorem napijesz, a nie idziesz na wino dlatego, bo tak się robi.
Wojciech Strózik: Podoba ci się to, czego słuchasz? Postaw mi wirtualną kawę. Link znajdziesz w opisie odcinka. Chcę zadać Ci bardzo konkretne pytanie, ale zanim do tego przejdę, to chcę powiedzieć słuchaczom, że dla tych, którzy słuchają z zainteresowaniem i ciekawi ich ten temat i chcą go zgłębić bardziej, to z Markiem umówiliśmy się, że będzie można uzyskać książkę Marka, czyli Wyzwoleni.
Wojciech Strózik: Czy freelancing jest dla ciebie. A to jest bardzo prosta rzecz, bo wystarczy, że skomentujesz ten wpis. Link do tego wpisu masz oczywiście w opisie tego odcinka podcastu. On cię przekieruje na stronę Rozwój Osobisty dla Każdego do właśnie opisu tego odcinka podcastu i skomentuj go proszę. Dlaczego uważasz, że Że ta książka przyda ci się.
Wojciech Strózik: Być może chcesz iść w kierunku freelancingu, być może już masz jakieś doświadczenie i chcesz je pogłębić trochę tymi historiami, którymi Marek dzieli się w tej książce. A my z Markiem spróbujemy wybrać… Najlepszy czy najciekawszy komentarz, być może będzie jakaś nagroda dodatkowa, nagroda pocieszenia, to jeszcze się okaże, więc próbujcie, natomiast chcę powiedzieć, że czas na to będzie od premiery, Do końca weekendu z nowym odcinkiem podcastu, czyli to będzie odcinek 274, ukaże się nie w piątek, teraz na kalendarz patrzę marzec, nie 22, tylko 29 marca, czyli będzie do 7 marca.
Wojciech Strózik: Kwietnia, jak dobrze patrzę na kalendarz, czyli do 7 kwietnia.
Marek Gonsior: Świąteczny odcinek. Tak,
Wojciech Strózik: świąteczny odcinek. Będzie można komentować ten nasz odcinek właśnie. Zachęcam też do tego, aby komentować go po prostu na Spotify, bo tam jest najwięcej słuchaczy podcastu. Czy odcinek się podobał, ale jeżeli chodzi o książkę, to będziemy wybierać tylko z komentarzy zamieszczonych na stronie Rozwój Osobisty dla każdego.
Wojciech Strózik: To taka trochę może nawet nie autoreklama, ale myślę, że słuchacze lubią czasami takie niespodzianki, patrząc po tym jaka była reakcja na rozmowę, po rozmowie z Asią o sketchnotingu, no to widać, że tak. A to pytanie, które chcę ci zadać, myślę, że ono jest Istotne i chodzi po głowie bardzo wielu osobom, które albo już zaczęły i idzie różnie, albo myślą o tym i boją się najbardziej tego właśnie, czyli jak pozyskać, czy w jaki sposób pozyskiwać klientów i zlecenia.
Marek Gonsior: Nie wiem. I tu
Wojciech Strózik: postawimy kropkę.
Marek Gonsior: Wiesz co, myślę, że każdy musi wypracować swój sposób. Myślę, że rzeczywiście… istotne, ale ja z LinkedIna raczej klientów pozyskałem, ale niewielu. Większość jednak klientów, którzy mam, to są ludzie, którzy są z polecenia. Firmy, które są z polecenia. Czyli
Wojciech Strózik: tak zwanych rekomendacji.
Wojciech Strózik: Coś zrobiłeś dla kogoś dobrze. Ktoś pyta, kto ci to zrobił, albo czy masz kogoś, kto mógłby zrobić to coś dla mnie. Oni mówią, dla mnie taki Marek kiedyś zrobił. Tu masz kontakt do Marka.
Marek Gonsior: Tak. Myślę, że najlepszym sposobem na pozyskiwanie klientów jest dobre wykonywanie swojej pracy. Myślę, że to jest najistotniejsze.
Marek Gonsior: No i niestety new business, którego… Tak naprawdę nikt nie lubi, to jest najcięższa robota, ja tej pracy nie rozumiem, nie lubię, ale ją wykonuję, bo jest częścią moich obowiązków. Dzisiaj pewnie tego new businessu jest znacznie mniej. A rozwiń to proszę,
Wojciech Strózik: żeby słuchacze wiedzieli do końca, o czym mówisz.
Marek Gonsior: No wiesz co, piszę maile, szukam firm, z którymi mógłbym pracować, przeglądam.
Marek Gonsior: Czyli to jest taki prospecting
Wojciech Strózik: trochę, takie offer. Dokładnie tak,
Marek Gonsior: prospecting. Więc to jest coś, co No jest najtrudniejsze, no bo tak jak rozmawialiśmy, jest to praca skazana na porażkę, bo są tygodnie, kiedy nic nie wchodzi, a są tygodnie, kiedy wchodzi pięć biznesów. Natomiast trzeba to wykonywać, trzeba się do tego przekonać.
Marek Gonsior: Polecam akurat z mojego podcastu odcinek z Sylwią Kulikowską, gdzie rozmawiamy o tym, jak się do tego zmusić. Też
Wojciech Strózik: była u mnie w podcaście.
Marek Gonsior: Tak, że rzeczywiście trzeba te kilka żab zjeść o poranku po to, żeby potem delektować się Michałkami, wysłać, czy zadzwonić, czy odpowiedzieć na maila. Samo wiecie, kurczę, nie będę was ściemniać, że wysyłanie maila jest fajne.
Marek Gonsior: Nie jest fajne, jak prawdopodobieństwo, że ktoś na niego odpowie, jest niewielkie. Bo w głowie masz takie
Wojciech Strózik: trochę, że proszę się o coś też, nie? To jest taka blokada mentalna.
Marek Gonsior: Tak, wiesz co, no problem polega na tym, że czujesz się trochę jak akwizytor, nie? I wiesz, no akwizytorom wstęp zbroniony, czujesz się jak taki domokrążca, no to nie jest przyjemno, no ale to jest część tej roboty, no po pewnym czasie zacznij zlecenia same wpadać, no bo wykonujesz dobrze swoją pracę, więc jesteś polecany.
Marek Gonsior: Natomiast no musisz od czegoś zacząć, nie? Musisz, jeżeli masz taką możliwość, wypowiadać się w różnych miejscach, wypowiadać się w mediach społecznościowych, wypowiadać się na konferencjach, w mediach, Mimo, że to wiecie, kurczę, czy to jest przyjemne, pewnie przyjemne jest. Czy to jest wygodne? No nie zawsze, no bo czasem ja mam takie spostrzeżenie, że kiedy wiem, że już mam dzień, naprawdę taki pokórek.
Marek Gonsior: Tych dni jest niewiele, ale takie są, bo staram się może nie przemęczać, bo to będzie bardzo zuchwale brzmieć, ale staram się, Pracować racjonalnie, tak? Ale wiem, że są takie dni, kiedy pracuję bardzo dużo. To wiem, że jak jest taki dzień, to mam pewność, że na koniec dnia wpadnie jakieś zapytanie z jakiegoś medium z prośbą o komentarz.
Marek Gonsior: Czy odmawiam? Nigdy. Nigdy nie odmawiam zdobywania klientów, budowania mojej marki osobistej. I myślę, że to jest istotne, że po prostu trzeba się nie poddawać. Trzeba się nie poddawać i wiedzieć, może wyselekcjonować sobie te zadania, które naszym zdaniem wpływają na budowanie naszej marki osobistej, bo w przypadku freelancingu to marka osobista jednak jest bardzo istotna, czegokolwiek by ludzie nie mówili, to ta marka osobista jest bardzo istotna i to dzięki niej W szczególności masie te właśnie z polecenia, zlecenia, bo dzięki tej marce osobistej można zweryfikować tak zwany zerowy moment prawdy, czyli jeżeli ktoś wpisze nas w Googla, To po prostu wyskoczy jakieś nasze zdjęcie, niekoniecznie z wakacji i jakiś komentarz, niekoniecznie z wesela, tylko rzeczywiście potwierdzający naszą eksperckość, naszą wiedzę, nasze podejście, nasze wartości.
Marek Gonsior: I po prostu warto to robić, nawet jeśli czasem czujemy, że to jest bez sensu. Ja jestem taką osobą, która zaczynała robić LinkedIn, jak jeszcze nie był modny i też nie wiedziałem, po co to robię. Ludzie też spoglądali na mnie dookoła i zastanawiali się, po co ty to robisz. My piszemy, jak jesteśmy na rolkach, a ty piszesz, co robisz w robocie.
Marek Gonsior: Dla mnie to był taki trochę inny Facebook, takie czasochłonne hobby. Ale też musiałem to robić po to, żeby być w tym miejscu, w którym jestem dzisiaj. Także, żeby zdobywać zlecenia, No niestety, tak zwany new business skazany na porażkę, a czasem na sukces i wtedy też trzeba potrafić świętować i budowanie swojej marki osobistej.
Marek Gonsior: Myślę, że to są te elementy, które są najistotniejsze po to, żeby zdobywać klientów. I dobre wykonywanie swojej pracy, które To
Wojciech Strózik: chciałem powiedzieć, chciałem Ci podziękować, Marku, za taką bardzo fair i uczciwą odpowiedź, nawet zaczynającą się od tego nie wiem, bo to nie wiem to oczywiście jest takie, że nie ma jednego środka, jednej metody, złotego takiego środka, tego grala, powiedzmy, freelancingu, tylko każdy musi trochę wypracować swoje, trochę posypać głowę popiołem, trochę się popochylać, natomiast ja myślę, że ja bym zmienił trochę narrację, bo myślę, że Słowa też mają moc i to zmienia postać rzeczy.
Wojciech Strózik: Bo jeżeli mówisz, że to jest trochę tak, że trzeba ileś tam tych żab zjeść, to z Sylwią rozmawiałeś, czyli tych porażek ileś mieć. A ja bym to obrócił trochę, ponieważ poza zawodowo zajmuję się rozwojem osobistym i pomaganiem ludziom, ale w pracy zajmuję się e-commerce’em.
Marek Gonsior: I
Wojciech Strózik: dla mnie To nie jest kwestia porażki, tylko to jest kwestia konwersji.
Wojciech Strózik: Żeby był klient, który kupi, czyli był klient, który u ciebie złoży zlecenie, to iluś musi być takich, którzy tego nie zrobią. Nie ma innej recepty. Czyli jak wyślesz 100 maili i odpowiedź ci 1, to masz konwersję 1%. Jak ci odpowie 5, to masz konwersję 5%. Ale uwaga,
Marek Gonsior: nie
Wojciech Strózik: wyślesz ani jednego maila, konwersja jest zero.
Marek Gonsior: Koniec. Tak, no to prawda, to prawda. No do tego jeszcze myślę, e-commerce to tutaj też warto powiedzieć o optymalizacji, o podnoszeniu tej konwersji, tak? I rzeczywiście, no być może warto o tym mówić w taki sposób, że robi się ten new business prospecting, jakkolwiek to nazwiemy. Gdzie jest skuteczność, ale niewielka.
Marek Gonsior: Być może to też lepiej brzmi i rzeczywiście trzeba zacząć to robić i każde kolejne działanie będzie lepsze, bardziej zoptymalizowane, dawało większą skuteczność. Sam zobaczysz, które
Wojciech Strózik: zapytania na przykład lepiej ci konwertują, czy na które masz więcej zapytań, pogłębiających tą ofertę.
Marek Gonsior: Oczywiście, że tak.
Marek Gonsior: Masz zupełną rację. Też pamiętajmy, bo mówię, że tego nie lubię i że to jest niefajne, ale jednak to robię i jestem tym freelancerem, jestem zadowolony z tego stylu życia. Sprawia mi to frajdę, a że to jest ta część, której nie lubię, to w każdej pracy będzie taki element, którego nie lubię. Nie lubię też wystawiać faktur, mimo że dają mi pieniądze, nie lubię spowiadać się do księgowego.
Marek Gonsior: Nie lubię robić mnóżki, nie lubię. To jest złe słowo. Sprawiają mi mniejszą przyjemność niż normalna praca. O tak. To są te jaśniejsze i ciemniejsze strony naszej roboty. Niestety
Wojciech Strózik: nie ma tej książki w języku polskim, ale ja trafiłem na nią na… Audible i bardzo mi się spodobała. Jedna książka tego autora jest w języku polskim i ja ją wielokrotnie już polecałem.
Wojciech Strózik: To jest efekt kumulacji, czyli compound effect. A druga książka i do tej chciałem się teraz odnieść, bo to jest dokładnie potwierdzenie tego, co on napisał, czyli Darren Hardy. To jest książka, żebym dobrze wymówił, The Entrepreneur Rollercoaster, więc jakby tak rollercoaster przedsiębiorcy, tak po polsku można to tłumaczyć.
Wojciech Strózik: Tam jest taka wzmianka, zaplątały mi się słuchawki, tam jest taka wzmianka, gdzie on mówi, że on nie lubi 95% rzeczy z jego biznesu. 95% nie lubi robić. Ale ma te 5%, które lubi.
Marek Gonsior: Które dają mu skrzydła.
Wojciech Strózik: Dokładnie, to mu daje skrzydła. To nakrywa czapką te wszystkie 95%. Więc każdy z nas Ty, ja i wiele innych osób pracujących już albo myślących o freelancingu czy robiących cokolwiek innego w swoim biznesie czy pracy zawodowej.
Wojciech Strózik: Można nie lubić 95% swojej pracy na etacie, ale te pięć daje tak wielką satysfakcję, że przychodzisz do roboty z uśmiechem, chętnie robisz swoje zadania. I myślę, że to jest też clue sukcesu trochę, który stoi za tymi, którym się to udaje.
Marek Gonsior: Absolutnie tak. Tylko musimy pamiętać, że jak jesteśmy freelancerami, to mamy tą czarną robotę zbandlowaną, kupujemy ją w pakiecie.
Marek Gonsior: Jak pracujemy na etacie, możemy zmienić pracę i poszukać takiej, gdzie tej słabszej… Tylko wiesz, tylko praca
Wojciech Strózik: u kogoś to jest trochę tak jak trawa u sąsiada. Tu mi się pracuje źle, idę gdzie indziej, bo tam będzie dobrze, a później się okazuje, że jest coś innego źle, a coś innego dobrze. Czyli cały czas to wszystko zależy też trochę od nas, od ludzi, jak my to postrzegamy.
Marek Gonsior: Oczywiście, że tak. Ja rozmawiałem wielokrotnie z moimi znajomymi i też mam takie poczucie, że pracując na etacie, oczywiście, że z jednej strony masz mniejszy wpływ na swoje życie, z drugiej strony masz większą pewność, ale też jest tak, że nigdy ta praca nie jest idealna i zawsze ci się wydaje, że jak pójdziesz gdzie indziej, To będzie lepiej.
Marek Gonsior: I pewnie jest w jakichś miejscach lepiej, ale uwiera cię ten but w innym miejscu trochę. I tego też trzeba być świadomym. Freelancing to też nie jest kraina mlekiem i miodem płynąca, ale masz tutaj znacznie większy wpływ na to, czym się zajmujesz, jak się zajmujesz, w jaki sposób organizujesz swoją pracę, ale musisz to potrafić organizować, bo jak tego nie potrafisz, to po prostu jest to praca nie dla ciebie.
Marek Gonsior: To iść do korporacji, gdzie ktoś cię
Wojciech Strózik: będzie pilnował. I być może będzie ci wygodniej. Do czasu, nie?
Marek Gonsior: Tak, ale być może będzie ci wygodniej, tak? Trochę to, od czego zaczęliśmy rozmowę, czy o czym rozmawialiśmy wcześniej. To nie jest praca dla każdego. Jedni wolności i są gotowi za nią zapłacić, a inni jej nie potrzebują.
Marek Gonsior: Bo wydaje mi się, że to też jest trochę taka fikcja, że każdy chce być wolny, że każdy chce pracować z domu. To też nie jest tak. To też jest tak, że jak ja zaczynałem być finanserem niemalże pięć lat temu, to występowałem na Internet Beta. I mówiłem wtedy o freelancingu. I kiedy przechodziłem na ten freelancing, byłem absolutnie przekonany, że każdy, kto nie jest freelancerem, jest człowiekiem, który trochę, wiesz, jak w Matrixie, wziął złą kapsułkę albo nie miał możliwości jej wzięcia w ogóle.
Marek Gonsior: I żyje w systemie, zniewolony, nieświadomy i gdyby tylko wiedział, jak świat wygląda na zewnątrz, to na pewno poszedłby w stronę freelancingu. A tak nie jest. Bo rozmawiałem z wieloma osobami, potem przygotowując się do kolejnej… Ludzie, którzy byli wysoko w organizacjach, mówili mi, ale ja lubię ten niewolniczy tryb życia.
Marek Gonsior: Kiedy ktoś mi mówi, w jakich godzinach mam pracować, kiedy jest piątek, ja wychodzę do domu, – Przychodzi pierwszy czy dziesiąty,
Wojciech Strózik: dostaje kasę na konto. –
Marek Gonsior: Przychodzi kasa na konto. Dlatego w tej książce, o której rozmawiam, czyli w mojej książce, jest też rozdział, w którym rozmawiam z Pauliną Mazur, która wróciła z freelancingu na etat.
Marek Gonsior: Tak, to jest
Wojciech Strózik: ostatni
Marek Gonsior: rozdział, a myślę, że warto fair o tym mówić, że to nie jest dla każdego. To jest super, ale to nie jest dla każdego. Tak samo jak etat jest super, ale nie jest dla każdego. I to nie jest absolutnie tak, że freelancerzy są jakoś lepsi albo ludzie na etacie Są lepsi. Oni się po prostu różnią.
Marek Gonsior: Mają różne wartości, różne potrzeby. Absolutnie, tak. I wracając do
Wojciech Strózik: wartości, wracając może bardziej do freelancingu, żeby go tak trochę zamknąć klamrą z tego, co sobie wynotowałem w trakcie naszej rozmowy, to na pewno warto, myśląc o freelancingu, wziąć pod uwagę swoje doświadczenie. To, co za mną stoi, nie moje kontakty w telefonie, ani to, w ilu telefonach ja jestem, tylko co ja zrobiłem i na co mogę się powołać.
Wojciech Strózik: Mieć to swoje portfolio, ale też o bycie ze środowiskiem, czyli wiedzieć, jak te mechanizmy trochę działają. To, co tobie na przykład przeszkadzało, czyli Właśnie byciem tym trybkiem, umieć się dostosować, taka dyplomacja trochę w różnych organizacjach różnie preferowana, ale to bycie ze środowiskiem na pewno też pomaga.
Wojciech Strózik: Ten fachowiec, czyli to już doświadczenie, to można tak powiedzieć, ale coś, co jest myślę też kluczowe, czyli to, że nikt nad tobą nie stoi i sam musisz sobie dopilnować. Jeżeli zadeklarowałeś, zadeklarowałaś zleceniodawcy, że to będzie do piątku za tydzień, To to musi być do piątku za tydzień, a jeśli jakieś poważne rzeczy utrudniają zrealizowanie tego w tym deklarowanym czasie, bo nie było tego doświadczenia i nie wiesz, że to trwa dłużej, to uczciwie komunikujesz, słuchaj, to może potrwać dłużej, albo nie wiem, dam ci rabat na to, bo nie zdążę zrobić do piątku, być fair też, umieć się zachować.
Wojciech Strózik: Tak, tylko że wtedy
Marek Gonsior: możesz stracić klienta i to może być twoja ostatnia szansa. U tego klienta. Tak, tak. Więc tutaj rzeczywiście ta odpowiedzialność jest bardzo istotna. Myślę, że przechodząc na swoje, warto nie tylko zweryfikować swojej kompetencji i siłę swojej marki, ale też… Fair podejść do tego, czym będziemy się zajmować, czyli być świadomym, że nie będziemy pracowali z Bali i nie będziemy cały czas podróżować.
Marek Gonsior: Można, pewnie, że można.
Wojciech Strózik: Oczywiście,
Marek Gonsior: że można i są tacy ludzie, tylko to są promile. Więc raczej będziemy pracować z domu, musimy być świadomi. Tego, że będziemy samotni i że nasz zakres obowiązków będzie znacznie szerszy od tego, który mieliśmy do tej pory i być może w zakres tych naszych obowiązków wejdzie coś.
Marek Gonsior: Czego nie potrafimy, nie lubimy, nie chcemy się nauczyć robić.
Wojciech Strózik: I musimy to uwzględnić wtedy jako koszt, bo musimy to komuś delegować.
Marek Gonsior: Tak. Musimy to komuś delegować, bo to też jest tak, że rzeczywiście możemy komuś zlecić sprzedaż naszych usług. Albo wystawienie faktur
Wojciech Strózik: czy jakieś inne zadania. Tak jak księgowym zwykle nie jesteś sam dla siebie, ale do księgowego faktury zanosisz.
Wojciech Strózik: Marku, przychodzi taki moment, gdzie pytam swoich gości o to, jaką książkę albo jakie książki poleciliby słuchaczom tego podcastu.
Marek Gonsior: Wiecie co, ja muszę z dumą powiedzieć, że ostatnio wróciłem do czytania książek, bo długi czas ich nie czytałem, ze względu na wiek moich dzieci czytałem głównie książki dla dzieci.
Wojciech Strózik: O, cudownie, bo ja też czytam, tylko w drugim podcaście.
Marek Gonsior: Wspaniale, widzisz, to być może puszczę cię moim dzieciom. Dobrze. Taka autoreklama teraz. Bajkowy podcast,
Wojciech Strózik: słuchajcie. Macie swoje dzieci, to bajkowy podcast będzie doskonale usypiał, jak wy już nie macie
Marek Gonsior: siły. Rzeczywiście dobyło tego czasu trochę mniej.
Marek Gonsior: Ostatnio wróciłem do książek i takie dwie książki, które mógłbym wam polecić. To jedna jest książką, którą polecił mi Mateusz Kusznierewicz, więc macie tutaj podwójnie… Atomowe nawyki.
Wojciech Strózik: Genialna książka.
Marek Gonsior: Świetna książka i rzeczywiście sporo też pozmieniała w moim podejściu do bardzo wielu rzeczy i prywatnych, i zawodowych.
Marek Gonsior: I to jest książka taka, myślę… Ściśle zawodowa, bym powiedział. Albo ściśle nawykowa, ale tam nazywa się atomowe nawyki. No, wygląda dość odpychająco na
Wojciech Strózik: objętość, natomiast czyta się ją bardzo szybko i lekko. Takie miałem doświadczenie.
Marek Gonsior: Tak, tak, tak. A druga książka jest Z książką o tytule Sapiens. Od zwierząt do bogów.
Marek Gonsior: To jest kolej książka, która mówi o historii ludzkości, którą też warto przeczytać, żeby się zastanowić, gdzie w tej historii chcemy być i co jest dla nas najbardziej wartościowe. Bo traktuje o wszystkim, wszystkim, wszystkim. Zapisałem obie.
Wojciech Strózik: Zapomniałem nazwisko. Harari chyba jest tej drugiej książki autor, tak?
Wojciech Strózik: Tak.
Marek Gonsior: Dobrze, Harari. Tak
Wojciech Strózik: kojarzyłem właśnie. Ale
Marek Gonsior: jak powtórzę, to będziesz dobry. Bo ja postanowiłem nie mówić, kto napisał tę książkę, bo nie potrafiłem jej mówić. Mówisz od kosa, więc… Nie, nie, nie, to Harari to już mi wystarczy. Nawet nasz
Wojciech Strózik: profesor, jak jeszcze byłem na uczelni, to tę książkę też przywoływał.
Wojciech Strózik: I autora, bo on jakby ma dużo więcej podobnych publikacji. Tak, tak, dobra. 21 pytań na XXI wiek. Dobra, i ostatnie pytanie. Z czym, chociaż troszeczkę już jakby mam tak wynotowane prawie, ale może to się zmieniło w trakcie naszej rozmowy, z czym chciałbyś zostawić słuchaczy tego podcastu?
Marek Gonsior: U mnie się tak łatwo nie zmienia, więc myślę, że powtórzę to, co mówiłem wcześniej.
Marek Gonsior: Chciałbym was zostawić z gotowością do kosztowania życia. Bo myślę, że to ma największą wartość, nie po to, żeby to życie ciągle zmieniać, ale żeby wiedzieć, jak różne rzeczy smakują, bo wtedy, myślę, że życie jest pełniejsze, najzwyczajniej w świecie, nawet jak… Albo nie chcecie zostać wolontariuszami, to być może warto zrobić jeden projekt, albo pół projektu, albo przyjrzeć się, jak robi to ktoś inny, żeby wiedzieć, jak to wygląda i być może któregoś dnia zmienić swoje życie.
Marek Gonsior: Nie tylko zawodowe.
Freelancing to dla mnie takie złudzenie bycia w pełni tam, gdzie zawodowo chcę się dotrzeć z poczuciem bycia naprawdę na swoim. Mimo tego najmocniej cenię sobie praktyczne doświadczenie i stąd książka napisana przez praktyka to coś, co może pomóc mi zdecydować o kierunku własnego rozwoju. Zainteresowało mnie poruszenie tematu “samotności” freelancera, bo przyznam że nie myślałam o tym do tej pory, a jednak lubię w etatowej pracy ten element relacji społecznych. Ta książka to byłby kolejny krok w poszukiwaniu ☀️
Świetny odcinek, z resztą jak większość :).
Od lat kształtuję swoją ścieżkę zawodową. Jest w tym dużo zakrętów i obrotów o 180 stopni.
„Kosztowanie rzeczy” to słowa Pana Marka, które bardzo do mnie trafiły bo wydaje mi się, że moje całe życie polega na kosztowaniu, a przez to, że nie boję się wchodzić w różne miejsca i sprawdzić, czy to dla mnie- czerpię z tego dużo i cały czas zdobywam doświadczenie.
Moją supermocą jest wymyślanie nowych projektów i rozwiązań, i zaczynanie ich wdrażania. Jestem za to doceniana, ale w obecnym miejscu pracy muszę je również skończyć. Nie narzekam, bo się na to zgodziłam, ale czuję, że czas coś zmienić.
Prowadzę swój własny, niedochodowy projekt, jakim jest mały festiwal i cieszy mnie w tym najbardziej to, że mogę coś wymyślić, zacząć i zlecić osobom, które zaopiekują rozwój tej inicjatywy.
Myślę, że książka będzie dla mnie inspiracją i kopniakiem do zrobienia kolejnego kroku w stronę odpowiedzialności i niezależności. Lubię ryzyko i niepewność, bo inaczej mi się nudzi, dlatego myślę, że freelancing jest dla mnie, ale być może książka Pana Marka trochę ostudzi mój zapał i pozwoli spokojniej przyjrzeć się przyszłości.
Pozdrawiam!
Uznaliśmy wspólnie z Markiem, że do Ciebie trafi książka.
Skontaktuj się ze mną proszę.
Wojtek 🤓
Fajny temat i na czasie. Bardzo dobrze się Was słuchało.
Od ponad 10 lat pracuje na etacie jako higienistka stomatologiczna. W zawodzie niestety dzieje się coraz gorzej, a stomatolodzy coraz częściej wyciskają nas jak cytryny i traktują jak pracowników od wszystkiego za jedną wypłatę.
Zdecydowałam zmienić coś w swoim życiu i zostać wirtualną asystentką. Jestem w trakcie robienia kursu i budowania swojego portfolio. Nie jest łatwo i prosto jak to mówił w podcaście Pan Marek, ale się nie poddaję, bo walczę o swoje i o lepszą przyszłość. Mimo, że jestem już po 40-stce to wierzę, że mogę jeszcze coś zmienić i odejść z etatu.
Super by było dostać taką książkę i wzbogacić się o zawartą w niej wiedzę;)
Asiu,
Do Ciebie trafi egzemplarz ode mnie. Skontaktuj się ze mną, proszę 🤓