Otwieram komputer i zaglądam na chwilę na portale społecznościowe, gdzie o dziwo prawie wszystkie wpisy dotyczą podsumowań, celów i postanowień.
Owczy pęd, czy konieczna praktyka?
Planowanie jest dobre i często konieczne – nie polemizuję z tym. Podsumowania, oceny postępów, czy korekty planu wynikają z planowania, ale czy przełom roku jest inny? Specjalny? Może magiczny?
Kalendarzowy rok musi mieć w sobie magię bo wszyscy, jak wynika z social mediów, planujemy działania na ten, czy inny rok, a jego przełom to albo kolejny kamień milowy, albo „deadline” osobistego projektu.
Ślepo zapatrzeni w magię, w siłę sprawczą przejścia w kolejny rok podglądamy tych, którzy ekshibicjonistycznie obnażają swoje sukcesy. Rzadziej przecież porażki.
Może to dobrze?
Może jednak warto koncentrować się na swoich planach. Dokonywać podsumowań i korekt w skupieniu i poprzez autorefleksję. Konsultować w zaufanym gronie ekspertów np. popularnych ostatnio i chętnie tworzonych grupach mastermindowych. Może korzystając z konsultacji coacha biznesu… Ale czy na pewno w social mediach?
Nie chcę wyjść na hipokrytę dlatego chciałbym rozróżnić publiczną deklarację działań od publicznego podsumowywania działań na przełomie roku – w atmosferze „magii”.
Osobiście wolę i zalecam działanie nie związane z tajemnicą zmiany daty w kalendarzu z roku x na y. Jeśli tak przypadły terminy w Waszych planach, to traktujcie je jak każdy inny termin…
Rozumiem też jeśli ktoś lubi lub potrzebuje tego tajemniczego wsparcia do dokonania podsumowania – pytanie, jakie proponuję sobie zadać, to dlaczego?