Co to jest LEAN?
Zapewne kojarzysz LEAN management, ciągłe doskonalenie i minimalizację marnotrawstwa. I to by się zgadzało. Mnie jednak wciągnęła rozmowa z Radkiem, który jest entuzjastą LEAN, bo LEAN, to ludzie!
Bardzo podoba mi się jego podejście i wierzę, że takich ludzi jest coraz więcej. Liczę na to, że coraz częściej będziemy mieli do czynienia z prawdziwymi, zaangażowanymi liderami, którzy troszczą się o ludzi i w nich widzą zasób firmy, a nie koszt, czy narzędzie do realizowania celów.
To drugi odcinek w tym podcaście o LEAN, a gościem poprzedniego odcinka był Adam Baśkiewicz, więc jeśli nie miałeś okazji jeszcze słuchać tego odcinka, to serdecznie zapraszam – LINK.
Szanuje duże doświadczenie mojego gościa i cieszę się, że ma takie właśnie spojrzenie na kwestie adaptacji LEAN, czy jakkolwiek chcesz nazywać działania angażujące pracowników nie tylko w obszarach minimalizujących marnotrawstwo.
Rozwój, ludzie i refleksja
Te słowa najczęściej padały z ust Radka, a porównania, jakie przytaczał, były bardzo trafne. Bardzo przekonujące jest jedno z nich, a dotyczyło ono narciarza alpejskiego Alberto Tomba, który przecież nie od razu, nie od pierwszego zjazdu na nartach był mistrzem. Nawet on zaczynał od jazdy tak zwanym pługiem.
Radek zaskakiwał błyskotliwością i trafnymi uwagami, ale zaskoczył mnie bardzo także po rozmowie, kiedy zaoferował swoją książkę dla patronów podcastu. I tak się stało.
Następnego dnia po nagraniu, na moim biurku wylądowało wielkie pudło z książkami dla wszystkich aktywnych patronów z dnia rozmowy. Szok, bo to było ponad dwadzieścia książek, a każda w cenie (z okładki) 99 zł.
W międzyczasie wszyscy już otrzymali swój egzemplarz, co oczywiście wywołało wielką radość, bo książka faktycznie jest nie tylko pięknie wydana, w twardej oprawie, ale i jest bardzo wartościowa, a do tego imienny autograf…
Radek – raz jeszcze dziękuję za naszą rozmowę, Twój gest i to jak podchodzisz do ludzi.
Radek poleca:
Strategia LEAN – Radosław Drzewiecki
Od dobrego do wielkiego – Jim Collins
Od celu do wyniku – Jim Collins (ode mnie)
Zaczynaj od DLACZEGO – Simon Sinek
Liderzy jedzą na końcu – Simon Sinek
Skuszeni – Nir Eyal
Siła subskrypcji – John Warrillow
Organizacje wykładnicze – Salim Ismail, S. Malone Michael
Sapiens – Yuval Noah Harari
Homo deus – Yuval Noah Harari
21 lekcji na XXI wiek – Yuval Noah Harari
Potęga teraźniejszości – Eckhart Tolle
Podcast The John Maxwell Leadership – https://johnmaxwellleadershippodcast.com/
Radek w sieci:
W trakcie rozmowy Radek opowiada o wynikach badań, którymi następnie obiecał sie podzielić, a skoro obiecał, to ekspresowo z wszystkich obietnic się wywiązał. O jednej z obietnic piszę jeszcze poniżej w sekcji patronów podcastu.
Jeśli interesują Cię wyniki tych badań, to poniższy guzik pozwoli Ci je pobrać – zachęcam.
Podcast do czytania:
R: I to jest podstawa do tego, bo
ludzie żyją bez refleksyjnie i pracują bez refleksyjnie i dla mnie umiejętność
zatrzymania się na przykład w piątek, po ciężkiej pracy i zadania sobie pytania
czego się nauczyłem i co chciałbym zmienić w przyszłym tygodniu, to jest dla
mnie rozwój osobisty.
L: Zapraszam do podcastu ROZWÓJ OSOBISTY DLA KAŻDEGO.
WS: Ja nazywam się Wojtek Struzik, a
ty będziesz słuchaj właśnie #119 odcinka podcastu ROZWÓJ OSOBISTY DLA KAŻDEGO,
który nagrywam dla wszystkich zainteresowanych, świadomym i efektywnym rozwojem
osobistym. Na wstępie przypomnę, że w #118 odcinku moim gościem był Tomek
Kordon. Tomasz jest certyfikowanym trenerem biznesu, mentorem, eskorterem testu
kompetencyjnego Master Person Analisis i autorem książki, o której również
rozmawialiśmy w podcaście, ale rozmawialiśmy głównie o zarządzaniu, o
psychologii zarządzania. Jeśli Cię temat interesuje, a jeszcze tego odcinka nie
słuchałeś, serdecznie też do tego namawiam. Teraz przejdę do gościa bieżącego
odcinka, a jest nim Radek Drzewiecki. Przesympatyczny i bardzo konkretny facet,
który zajmuje się (LIN?). Nie Line-Management, tylko LIN, bo LIN to dla niego i
nie tylko dla niego na szczęście to ludzie. Bardzo ciekawa rozmowa, w której
rozmawialiśmy o rozwoju osobistym, bardzo ciekawe podejście yyy Radka do tego
tematu, ale rozmawialiśmy też o 5R, Maxwell’u, o książkach, o patologiach
biznesu, a tak naprawdę pięciu patologiach biznesu, które Radek omówił tutaj
pokrótce w tym podcaście. Także, że nie przedłużając, zapraszam Cię do
wysłuchania naszej rozmowy.
RD: Cześć. Dzień dobry. Nazywam się Radek Drzewiecki,
moją pasją jest LIN. Jestem założycielem firmy LIN-PASSION, która działa już na
rynku 16 lat. Oprócz tego bawimy się wspólnie tutaj z przyjaciółmi, ze
znajomymi w dwa start-upy technologiczne. Jeden z nich to jest
(Scharlock-Weise?). To taka apka, która zmienia frustrację w innowację. A druga
to (linowatica?), czyli taka platforma streamingowa z serialami, z kursami
rozwojowymi dla liderów. Czyli z zawodu jestem, że tak się wyrażę:
przedsiębiorcą z dużymi doświadczeniami. Głównie opartymi na błędach własnych.
Parę rzeczy wyszło mi w życiu, ale głównie czerpię inspirację do rozwoju z tego
co mi się nie udaje i z szybkich takich piwotów, eksperymentów i… Myślę, że
ponadprzeciętnych zdolności do adaptacji.
WS: Hahhha, super, świetnie. Bardzo
mi się podoba twoja ponad przeciętna zdolność. Przejdziemy sobie później,
pewnie do tego też, do twoich startupów, działalności, do LIN, szczególnie
podejrzewam. Ale zawsze też mam w zwyczaju pytać swoich gościu o to jaką mają
pasję lub jakie mają pasje. Teraz jestem ciekaw twoich lub twojej.
RD: Wiesz co? Dotychczas największą moją pasją była
firma. Natomiast jestem już teraz w takim fajnym wieku, że tak powiem, że jest
teraz dużo też czasu na refleksje w życiu i teraz moją pasję dzielę na takie
trzy części. Po pierwsze to jest moją pasją biznesową jest LIN-PASSION, moje
dziecko, które jak powiedziałem jest na rynku już 16 lat, z różnymi
doświadczeniami. Lubię się rozwijać i tworzyć nowe rzeczy. Druga pasja to
rodzina, dzieci i dużo czerpię radości z takiej równowagi. Tutaj nie chodzi o
to, że dla mnie life(full?)balance to jest 8 godzin w pracy, 8 godzin w domu,
tylko chodzi o to, żeby nie mieć tylko pracy, a ja zwykłem tak rzucać się na
robotę i nie miałem niczego innego w życiu. I trzecia pasja to jest Real
Madryt, tak także wszyscy kibice Barcelony dzisiaj, którzy będą mnie słuchać to
wybaczcie, ale są, jest też lepszy klub. Tak oczywiście dla żartów i to co
jeszcze mnie bardzo pasjonuje to podróże. Ja lubię bardzo eksplorować świat,
podróżować po świecie. Od czasu do czasu też łowię ryby. Nie umiem tego dobrze
robić, ale jest to jedna z najlepszych form właśnie takich przebywania w
naturze, głównie Skandynawia. Szwecja, gdzie staram się raz w roku na tydzień
pojechać, wyłączyć wszystko i po prostu połapać te szczupaki, nie?
WS: To teraz jak przejdziemy dalej
to ciekaw jestem, jakie miejsce na świecie widziałeś takie, które wywarło na
tobie największe wrażenie, spodobało Ci się najbardziej i dlaczego?
RD: No to powiedziałbym, że to moja druga ojczyzna w
przyszłości to Zanzibar. Dlaczego wywarło? Na Zanzibarze byłem 2 razy. Po
pierwsze podczas mojej drugiej podróży skończyłem moją książkę, gdzie miałem
kryzys w pisaniu książki. Pisałem ją w sumie 3 lata i wybrałem się na Zanzibar,
wybrałem się na taką podróż, poleciałem sam. Drugi raz na 2 tygodnie i zacząłem
pisać. Pisałem tak namiętnie, że przez 2 tygodnie, które byłem na tym
Zanzibarze, 4 dni byłem poza hotelem, prawda? Bo złapałem takiego bakcyla do
pisania i trzy czwarte książki powstała tam, a po drugie ludzie, którzy tam
mieszkają, taki właśnie, nie taki pęd technologiczny, w kontekście tego,
technologiczny, konsumpcyjny. Uważam, że są tam jeszcze… Nie wiem jak jest
teraz bo ja byłem ostatni raz 3 lata, są tam jeszcze podstawy, żeby żyć chwilą,
że czerpać z życia, żeby czuć się spełnionym. Ja mam takie powiedzenie…
przynajmniej są to moje doświadczenia, że jak na Zanzibarze ktoś się Ciebie
pyta: How are you? To nie dla tego, że wypada tylko dlatego, że on naprawdę
chce wiedzieć i tam wiesz taka prostota i piękno tego kraju. Przefantastyczni
ludzie, no to jest ten Zanzibar, który nie tylko urokliwe plaże, ale właśnie
serdeczność, uśmiech i ta hakuna matata zrobiła na mnie takie wielki wrażenie,
nie?
WS: Super. No jeszcze nigdy nie
byłem, no dlatego też zapytałem, bo ciekaw jestem takich różnych miejsc,
szczególnych…
RD: Polecam…
WS: Jeśli ktoś mówi, że lubi podróże
to ciekaw jestem jakie miejsce właśnie było takie najbardziej ciekawe,
najciekawsze.
RD: A w Polsce to góry. Ja mam taką pasję do góry, no
wiesz taką amatorską, no ja nie jestem nie wiem jakim wspinaczem, że tak się
wyrażę, podróżnikiem i tak dalej, ale poczułem trochę bakcyla chodząc po górach
w zimę, wiesz pierwsze takie przygody w raczkach i to też jest taki moment, w
którym jesteś sam ze sobą, czy sam z naturą, czy sam ze swoją refleksją, z tymi
momentami w życiu. To jest bardzo ważne, nie? Żeby mieć taki spokój moment, w
którym nie pracujesz po prostu. Bo dla mnie tak przy okazji, przepraszam, że
tak chaotycznie. Dla mnie (LifeFullBalance?) to jest: kiedy jesteś w pracy to
pracujesz, a kiedy nie jesteś to nie pracujesz, a nie że dzielisz równo te
godziny, nie?
WS: Dokładnie tak. Każdy ma swoją,
mam takie wrażenie trochę też, swoją interpretację tego, bo niektórzy mówią, że
nie ma czegoś takiego jak WorkLifeBalance, bo w pracy też jest życie, ale tak
jak mówię każdy ma swoje podejście, ale zgodzę się z tobą, że jak jesteś poza
pracą, po pracy to raczej nie powinieneś o tej pracy myśleć, a to jest ciężkie
nawet dla osób, które niekoniecznie mają swój biznes, ale pracują na etacie,
pracują w korporacjach. Wiem, bo przez to przeszedłem. Radek, dobra, idźmy
dalej. Zapytam Ciebie w takim razie, jak ty widzisz rozwój osobisty? Jak ty to
rozumiesz?
RD: Właśnie przede wszystkim dla mnie, moja pierwsza
zasada w rozwoju osobistym jest… Wiesz. Myślę, że bardzo dużo ludzi…
kochani ja tutaj nikogo nie oceniam, bo oduczyłem się tego i jeśli ktoś poczuje
coś bardzo osobistego to ja nie mam takiej intencji. Dla mnie rozwój osobisty
to umiejętność robienia refleksji to znaczy zatrzymania się. Nie wiem czy wiesz
o co mi chodzi, tak? I to jest podstawa do tego, bo ludzie żyją bezrefleksyjnie
i pracują bezrefleksyjnie i dla mnie umiejętność zatrzymania się na przykład w
piątek po całym tygodniu ciężkiej pracy i zadania sobie pytania czego się
nauczyłem i co chciałbym zmienić w przyszłym tygodniu, to jest dla mnie rozwój
osobisty. Czyli tak naprawdę cenię sobie w życiu 3 takie rzeczy: wiara, determinacja
i pokora. Wiara to znaczy, że wierzysz w siebie, przy okazji się tego nauczyłem
od Łukasza Kruczka. Wierzysz w siebie jako osobę. Wiesz to nie chodzi o to,
żeby być alfą i omegą, ale po prostu, że to co robisz, wierzysz w siebie jako
wartościowego człowieka to jest podstawa w ogóle. Nie mówię tutaj o takim
szczycie arogancji. Druga to jest determinacja, to znaczy, żeby się nie
poddawać. Determinacji potrzebujesz, kiedy Ci nie idzie, a pokora, kiedy Ci
idzie, nie? I znam bardzo dużo ludzie, którym coś wyszło i mimo tego, naprawdę
oni chcą się non stop uczyć, ja takich ludzi podziwiam, znam sporo ludzi,
którzy sporo osiągnęli pod kątem finansowym-rozwojowym, posiadania dużych firm
naprawdę bardzo wiele. Coś takiego, o czym można by było, że tak się wyrażę
pomarzyć. Na przykład właściciele firm naszych klientów. A oni ciągle chcą się
rozwijać, bardzo dużo czytają i tak dalej. To jest dla mnie pokora, to jest dla
mnie, że tak powiem, nie chwalenie się tym, gdzie ja dzisiaj jestem, nie
łechtanie swojego ego tylko chęć tej nauki. To jest dla mnie podstawa rozwoju,
czyli zatrzymujesz się na chwilę, robisz takie (Lesson-Learn?), zastanawiasz
się, co ci poszło dobrze i czego przede wszystkim się nauczyłeś i w mojej
ocenie wielu ludzi tego po prostu nie robi. Tak? To jest dla mnie rozwój
osobisty. Sporo osób skupia się na tym, czego się uczyć, a dla mnie podstawą
jest, zadanie sobie pytania, czego nauczyłem się w tym tygodniu, w tym
miesiącu, w tym roku? Co mógłbym poprawić? Jakie dostałem w prezencie, wiesz?
Lekcje pokory, że tak się wyrażę? I co dzięki temu mógłbym zrobić inaczej. I
dla mnie wiesz… Ja nazywam nauką, lekcją jazdy na nartach. Nie wiem, czy się
kiedyś uczyłeś jeździć na nartach?
WS: Tak.
RD: No to podstawą do rozwoju jest wyjście na stok do
tej nauki, nie? Nieteoretyzowanie. I dla mnie rozwój jest przede wszystkim, to
nauka poprzez działanie, tak? Zamieniasz eksperymenty, hipotezy w tezy i tak
dalej. I podstawą jest równowaga pomiędzy tym co czytasz, pomiędzy inspiracją a
fizycznym doświadczaniem. Możesz pooglądać sobie najlepsze filmy z przykładami
jak ktoś jeździ na nartach, na snowboardzie, na kicie i chcesz się tego
nauczyć, ale jak nie wyjdziesz na stok i nie spróbujesz to Ci to nie wyjdzie. I
dla mnie to rozwój osobisty to jest 20% inspiracji, a 80% próbowania. Do tego
próbowania potrzebujesz właśnie wiary w siebie, determinacji, kiedy wywalisz
się na tym stoku, wstajesz, wyciągasz wnioski, jeszcze raz oraz pokory, kiedy
zaczyna Ci wychodzić to żebyś nie zabił się, zastanawiasz się jaki błąd możesz
popełnić, czego możesz się jeszcze nauczyć, że są lepsi od siebie, Ciebie i od
kogo możesz się uczyć. Bardzo dużo ludzi popełnia taki błąd, że coś im wychodzi
w życiu i zapominają o tej pokorze i mówią: JESTEM MISTRZEM ŚWIATA. Prędzej czy
później doprowadzi to do dużej frustracji, czy też upadku. Uważam, że w życiu
mamy i wzloty i upadki, wiesz wzloty są po to, żeby mieć pokorę, a upadki, żeby
mieć determinację. Nie wiem, czy się jasno wyraziłem, ale dla mnie reasumując
rozwój osobisty to jest zdanie sobie sprawy z tego, w jakiej jestem obecnie
sytuacji, podsumowanie przyszłości, podziękowanie za to co się w niej
wydarzyło, czy też tej teraźniejszości, potraktowanie tego jako coś co powinno
się wydarzyć jako cenną lekcję, wyciągnięcie wniosków i zadanie sobie pytania
co mam poprawić i najlepiej skupienie się na jednej rzeczy.
WS: Powiem Ci, że doskonałego
porównania użyłeś z tymi nartami i generalnie w ogóle bardzo się z tobą
zgadzam, szczególnie pod kątem tego, że 20% inspiracji, a 80% działania. Generalnie,
w ogóle kluczem jest działanie, ale też podoba mi się to co powiedziałeś, że
rozwojem może być też zatrzymanie się. Bardzo często mówimy o tym, że rozwój to
jest parcie do przodu. Mówimy, znaczy w sensie, różne osoby różnie to
interpretują, że to jest stawanie się lepszym, że to jest lepsze życie, coś
lepsze, coś do przodu, rozwój. Ale czasami, żeby się rozwinąć trzeba się trochę
zwinąć, czasami trzeba zrobić krok do tyłu, żeby zrobić trzy do przodu, albo
trzy szybsze kroki, więc ta refleksja jak najbardziej. Zresztą ja dużo mówiłem
o refleksji i refleksja jest dla mnie jest czymś bardzo istotnym. Ja swojego
czasu bardzo regularnie siadałem sobie z notesem i wykonywałem właśnie taką
retrospekcję tego co się wydarzyło, co mogę poprawić, co mi wyszło, i tak dalej
i tak dalej. Tak to dla mnie też jest rozwój, cieszę się, że to powiedziałeś,
że to dla Ciebie znaczy.
RD: I chciałbym jeszcze dodać jedną rzecz… Najpierw
jeśli pozwolisz w kontekście refleksji. To nie o to chodzi, żeby gonić królika,
to nie chodzi o to, że masz coś zrobić lepiej, lepiej, lepiej, chodzi o to,
żeby sobie zadać pytanie, czego się nauczyłeś. I w kontekście tej refleksji,
wiesz chodzi o to, że ciągle wtedy chcesz się rozwijać i rozwój ma często
pejoratywne znacznie, że muszę z kimś konkurować, absolutnie nie. To nie chodzi
o to, żeby z kimkolwiek konkurować. To czego ja się nauczyłem przez ostatnie 2
lata to, że w kontekście rozwoju jest takie słowo: CUD. Ono pięknie pasuje
tutaj: CIAŁO, UMYSŁ, DUSZA. To znaczy Ty, jako człowiek rozwijasz się w pod
kątem ciała, są ludzie, którzy są fanami zdrowego odżywiania się. I mnie
uczono, że człowiek składa się z ciała, umysłu i duszy. I ja doceniłem w
perspektywie ostatnich 2 lat rozwój mentalny, nie? Czyli wstajesz rano, robisz
jaką medytację. Ja nie umiem medytować, bo jestem człowiekiem, który żyje w
przyszłości, natomiast dla mnie medytacja to jest dla mnie przeczytanie gdzieś,
jakiegoś zdania. Wiesz ja to myślałem kiedyś, że to jest zamykanie oczów,
wczucie się w swój oddech i się do tego mocno zraziłem. No i masz jeszcze umysł
to jest rozwój intelektualny, czyli możesz się nauczyć od innych ludzi, poza
obszarem, w którym się zajmujesz, wiesz, taką szeroką perspektywę, ale dusza to
też chodzi o to, żeby właśnie pozwolić pytanie, w co ludzie wierzą, ja jestem
akurat bardzo tolerancyjny i wierzę w to wsparcie rozwoju duchowego, oddanie,
powierzenie siebie, nie wiem, może to śmiesznie zabrzmi, ale istocie wyższej z
którą tam musisz porozmawiać, no dla mnie to dużo w życiu zmieniło, bo nie muszę
się skupiać nad tym, że muszę mieć nad wszystkim kontrolę. Rozwijasz się
intelektualnie, rozwijasz się, dbając o swoje ciało, o swoją kondycję to
dodatkowo jest ten trzeci aspekt, czyli rozwijasz się duchowo. Czy to jest
buddyzm, czy to jest wierz Katolicyzm, czy Joga, czy cokolwiek innego, po
prostu jesteśmy istotami wyższymi od zwierząt i potrzebujemy też rozwoju
duchowego, nie? Ja bym powiedział, że ciało, umysł dusza, ale znowu wrócę do
tego, że refleksja polega na tym, że ty dość często zastanawiasz się: Jak mi
poszło?, nie pod kątem osiągnięć, tylko co bym zmienił, czego się nauczyłem,
jaką lekcję pokory dostałem i to jest bardzo ważne i uważam, że jest to
podstawa czegokolwiek, a nie konkretne podpisane plany pod osoby rozwojowe, one
są trochę później. Więc w tym moim chaosie, no niestety ja taki mam umysł,
chciałem powiedzieć, że w rozwoju podstawą jest zatrzymanie się i ta refleksja
ma spowodować jaki ma być twój konkretny, kolejny krok i jaką jedną rzecz moim
zdaniem będziesz rozwijam w następnym tygodniu, miesiącu.
WS: Powiedziałbym AMEN, ale to
tak… może to dla kogoś zabrzmieć niezbyt ciekawie.
RD: To zależy, czy katolicy, czy buddyści, czy tak
dalej, jak wspomniałem.
WS: Dokładnie. Ustaliliśmy wspólnie,
że zgadzamy się, wiec zostawmy kwestie rozwoju bezpośredniego w odpowiedzi na
moje pytanie bezpośrednie, a przejdźmy do tego czym się zajmujesz, co jest
twoją pasją, bo tak też to trochę rozumiem. Zresztą powiedziałeś o tym, że
LIM-PASSION, to też trochę twoja pasja to co robisz zawodowo, kiedyś bardziej,
dzisiaj ta równowaga jest dla Ciebie też istotna, ale chciałbym zapytać, czym
dla Ciebie, jak ty rozumiesz, bo ty jesteś w tym ekspertem, ale nie każdy
słuchasz będzie wiedział, o czym będziemy rozmawiać, czym jest dla Ciebie jest
LIM-Management?
RD: Wiesz co? Ja w ogóle w LIM nie używam słowa
management, więc wybacz, bo wiesz, bo sam LIM to jest zdrowy rozsądek. Jak
zrozumieć genezę? On się opiera, gdzieś tam na japońskich systemach
produkcyjnych, różni są ojcowie i matki LIM. Dla mnie przede wszystkim LIM to z
angielskiego (common sense?) to zdrowy rozsądek. Samo założenie LIM polega na
tym, że ty identyfikujesz i eliminujesz straty, tak? Do póki robisz to sam, w
procesie… Wiesz LIM jest bardzo prosty, jakbym to powiedział jest łatwy , ale
nie prosty, tak? Ponieważ prostą, dość łatwą rzeczą jest, że idziesz do
jakiegoś procesu, oglądasz ten proces najlepiej jak nie jest twój jeszcze, bo
wtedy jest łatwiej. Rozumiesz o co mi chodzi? Tak sarkastycznie.
WS: Ciężko też po sobie błędy
znaleźć też z drugiej strony.
RD: Tak, ale obserwujesz proces swojego kolegi z pracy
i mówisz sobie kurczę, jak oni mogą tak pracować? Tyle marnotrawstw i tak dalej
to tak na marginesie. Najtrudniejszą rzeczą w LIM jest zaangażowanie
pracowników do tego, że kiedy pracują, żeby identyfikowali marnotrawstwo i jest
wiele mitów na temat LIM. Generalnie słowo LIM znaczy po angielsku szczupły i
to oznacza proces bez marnotrawstwa, nie? Natomiast pierwszy mitem jest to, że
LIM dotyczy procesów. Większość klientów, która się do nas zgłasza mówi: Bo my
byśmy chcieli się pozbyć marnotrawstwa z procesów. A ja pytam co z ludźmi? LIM
to ludzie, tak? Istotą całą w LIM, w kulturze, zaangażowania takiego
pracowników, doskonalenie jest spowodowanie, też to bardzo istotne, żeby
pracownicy sami z siebie podnieśli rękę, kiedy widzą problem. I to jest cała
esencja, nie tylko LIM, (Edżaj, KAJSEN?) i tak dalej. Tak naprawdę chodzi o
stworzenie warunków do ponadprzeciętnych zdolności do adaptacji. To jest
najważniejsza rzecz w LIM. I wiesz, zaczynając… Wydaje mi się, że mówię w
sposób skomplikowany, więc postaram się to uprościć. Ja mam cztery definicje,
jeśli chodzi o LIM. LIM to identyfikacja, eliminacja, marnotrawstw i tyle. Ja
nawet książkę napisałem, strategia LIM w kontekście. Rozdział 3, który traktuje
o LIM ma jedną kartkę, nie? I mówię, że LIM to identyfikacja, eliminacja,
marnotrawstwa. To marnotrawstwem było by mówić o tym więcej i to jest pierwsza
rzecz. W Polsce i Europie, jeśli mówimy o LIM o bardzo dużo pojawiło się takich
tematów, które są związane z narzędziami, wdrożeniami, projektami LIM. Ja
akurat idę pod prąd, wiesz mnie ta społeczność LIM trochę stygmatyzuje, bo mnie
uczono. Ja się uczyłem od Japończyków i mojego guru Carl Petersena, że LIM to
szacunek dla ludzi i głównym twoim zadaniem jest spowodować, że ludzie są
zaangażowani w rozwiązywanie problemów, tak? Natomiast większość osób skupia
się na tym, żeby LIM wdrożyć to znaczy, narzucić innym to, że mają zgłaszać
pomysły i to jest duży błąd i duża droga na skróty. Czyli mamy LIM to
identyfikacja, eliminacja, marnotrawstwa. Mamy narzędzia LIM, projekty LIM,
kiedy ktoś w firmie dostał zadanie wdrożenia udoskonalenia, to jest
nieporozumienie. Mamy kulturę LIM. Kultura LIM oznacza, że pracownicy sami z
siebie chcą doskonalić firmę i mamy coś, w czym my się poruszamy to jest
strategia LIM to znaczy, że pracownicy są zaangażowani w firmę i jej
doskonalenie. I teraz głównym problemem w polskich firmach i europejskich jest
to, że zaangażowanie jest na tak niskim poziomie, że wyobraź sobie taką
sytuację, że przychodzisz do swojego pracownika, do jakiegokolwiek pracownika w
firmie i mu mówisz, że: Cześć. Mam dobrą wiadomość, będziemy robić LIMA. To co
on Ci odpowie? Jeju, człowieku spadłeś mi z nieba, ja czekałem całe życie, żeby
to robić. Wiesz? I ludzie Ci którzy zajmują się LIMem myślą, że to się samo
wydarzy. Tymczasem trzeba zrozumieć, że ludziom niekoniecznie na tym zależy,
ponieważ przychodzą do roboty, bo nie mają innego wyjścia i wiesz ja tak
podchodzę do tego zdrowego rozsądku. Jeśli chcesz mieć pracowników
zaangażowanych w tą identyfikację, eliminację i marnotrawstwa to najpierw
musisz sprawić, że oni poczują przynależność do firmy. Więc dla mnie wiesz LIM
znaczy samo w sobie, zdroworozsądkowo prowadzisz biznes, skupiasz się na tym,
żeby tego marnotrawstwa było więcej i o ile menadżerowie, fanatycy LIMu
potrafią to robić o tyle największym wyzwaniem takich wybitnych liderów jest
stworzenie warunków w których pracownicy sami z siebie to znaczy bez
manipulacji, uważaj chciwością lub strachem, budują zaangażowanie pracowników i
Ci pracownicy sami z siebie chcą zgłosić problem i uczestniczyć w jego
rozwiązaniu. Nie wiem czy wytłumaczyłem to dobrze. Nie potrafię inaczej o tym
powiedzieć, być może ze względu na zbyt późną porę, ale wiesz… Sam LIM jest
banalny, on został tak przeinaczony, on jest związany z tą refleksją o której
mówiłem, tak naprawdę tej genezy trzeba szukać w cyklu (Deminga?), czyli PDCA,
zaplanuj, wypróbuj, sprawdź czy działa i wdróż i LIM to jest zamiana hipotez w
tezy. Natomiast zaangażowanie pracowników w identyfikację, eliminację
problemów. Udaje się niewielu tak?
WS: To ja właśnie chciałem Ciebie
zapytać bardziej o tą stronę, bo jednym z gości już w podcaście o tym
rozmawiałem. Był nim Adam Baśkiewicz, też wykłada, trochę mówi o tym. Właśnie o
LIM jako LIM-management bardziej powiedzmy. Jest też z instytutu KSM więc
technicznie. Natomiast mnie bardzo interesuje i jest mi… mam wrażenie trochę
bliższe to o czym mówisz, bo ja generalnie zawsze starałem się być koło ludzi i
próbowałem bardzo często zachęcać do tego właśnie, żeby te inicjatywy były
oddolne, żeby właśnie sami zauważali pewne rzeczy. Nie zawsze to się udaje tak
jak powiedziałeś to jest bardzo trudne. Natomiast jak to zrobić to jestem
ciekaw z tych wszystkich twoich doświadczeń jakie są takie dwie, trzy, pięć
takich podstawowych tipów, porad dla tych, którzy chcieli by, nawet nie nazywać
tego wiesz LIM, wdrażamy LIMa, tylko po prostu zaangażować swoje zespoły w to,
żeby były bardziej uważni na to co się potencjalnie marnuje.
RD: Super, że to powiedziałeś. Znaczy, wiesz… Ja mam
obsesję na punkcie tego, że LIM się nie wdraża. Wdrażanie kojarzy się…. Ja
wiem, że wdrażanie ma różne zrozumienie. Wdrażanie rozumiem, że komuś zależy,
żeby ludzie pracowali inaczej. Nie wiem, czy rozumiesz o co mi chodzi, nie?
WS: Yhym.
RD: I tak naprawdę największym błędem jest to, że tak
bardzo chcesz, żeby oni się zmienili, że to po prostu ich mega demotywuje.
Jakbym miał dać kilka rad, choć ja nie lubię dawać rad, mimo iż taki jest mój
zawód, no bo z zawodu jestem lub byłem konsultantem. Dzisiaj już transformacji
sam nie robię, bardziej zajmuję się rozmową z zarządami, żeby oni rozumieli,
żeby by (LIM-kajsen? czy Edżaj?), bo mi się to podobało to co powiedziałeś, że
nieważne jak to się nazywa, chodzi zaangażowanie pracowników w firmę i
stworzenie warunków do ponadprzeciętnej adaptacji, albo ponad przeciętnych
zdolności do adaptacji i teraz jak miałbym powiedzieć tak. Bo pierwsza rzecz to
jest zrozumieć problem. Ja stworzyłem sobie i przepraszam za brak skromności,
ale to jest prawdziwe, 5 patologii biznesowych, którym charakteryzuje się
prawie każdy biznes. I dopóki masz te patologie biznesowe. Niestety biznes jest
patologiczny, przy czym różnica między patologiami biznesowymi a patologiami
społecznymi, że biznesowe są powszechne a tamte są marginalne, tak? I te
marginalne piętnujemy, nie podobam nam się to. Wiesz, pierwsza patologia
biznesowa to są silosy. Nie chodzi mi o silosy w departamentach, tylko podział
pomiędzy tymi co zarządzają a resztą. Ja nie będę teraz dokładnie tłumaczył
tych wszystkich rzeczy, ale chodzi o to, że 99% firm z którymi my pracujemy, z
którymi my się spotykamy na co dzień, nie ma stworzonych warunków do
zaangażowania w doskonalenie. Więc to co mówię… Zrozum problem, który dzisiaj
uniemożliwia, albo blokuje ludzi w zaangażowanie w firmę jak go usuniesz to
wtedy można zaangażować ludzi w doskonalenie. Czyli to co powiedziałem
wcześniej, jeżeli pracownik nie lubi poniedziałków, nie może doczekać się
piątku to nie zaangażujesz go w doskonalenie, chyba że go przekupisz lub go
przestraszysz, bo większość, że tak się wyrażę, nawet webinar w tym temacie
organizuję. Większość, że tak powiem transformacji LIM skupia się na
manipulacji chciwością, albo zastraszaniem, mówisz do pracowników mniej więcej
w skrócie… Ja tutaj nikogo nie oceniam: Daj mi pomysł to ja Ci zapłacę, to są
tak zwane popularne systemy sugestii lub jak nie dasz mi pomysł no to wiesz…
Rozumiesz o co chodzi? Teraz… Jedną rzeczą, jeśli chcemy, bo tutaj kluczem, w
LIMie kluczem jest, żeby pracownik sam z siebie, podobało się to co
powiedziałeś, był uważny na temat głupiej pracy, głupoty w procesach, zgłosił
to i wspólnie ze swoim szefem zastanowił się jak ten proces poprawić. To jest
kluczem…. 90% atencji jest, żeby jemu się chciało to zrobić, ponieważ lubi tę
firmę, nie musi do niej przychodzić i teraz jak masz 5 takich patologii
biznesowych, po pierwsze podział pomiędzy tymi co zarządzają a resztą. I teraz
wiesz, Ci co zarządzają zależy, żeby robić LIM a cała reszta zależy im, żeby
wyjść z pracy. Druga patologia biznesowa ona jest z tą pierwszą. 14% ludzi w
Polsce lubi swoją pracę według badań Instytutu Gallupa i teraz to jest, dopóki
tego nie rozwiążesz będzie problem z trwałym zaangażowaniem. Trzecia patologia
biznesowa to jest opieranie się na opiniach a nie na faktach. Ludzie dyskutują
na temat problemu i kłócą się kto ma rację, tu się włącza ego a nie o to jakie
są fakty. Czwarta patologia biznesowa i to jest największy problem biznesowy,
nikogo tutaj nie stygmatyzuję nie oceniam. Jest związana z najniższą kadrą
kierowniczą, najniższym szczeblem zarządzania, ponieważ 90% liderów na pytanie
jak motywujesz ludzi, odpowiada: NORMALNIE. I absolutnie nie jest to ich wina.
W Polsce mamy od 1,5 miliona do 2 milionów bezpośrednich przełożonych
pracowników. Oni po prostu nie zostali nauczeni lub zostali nauczeni
przeintelektualizowanych narzędzi i metod do tego jak motywować, jak angażować,
jak budować efektywność, jak budować zespół. To, wiesz. To są największe
wyzwania dzisiaj. Naszych klientów. Tymczasem działają najprostsze narzędzia,
działa uczciwość, budowanie zaufania. I Ci ludzie są między młotem a kowadłem i
mówię Ci. Ja zadaję ludziom pytania jak motywujesz ludzi, a oni mówią normalnie,
a pytam a kolega? Ja tak jak kolega, normalnie. I wiesz to się nazywa
zarządzanie przez trzymanie kciuków i mam taką swoje zdanie, takie esencję
podejścia tego. Jeśli menedżerowie udają, że zarządzają to pracownicy udają,
że… no pracują i wiesz, jedni drugich oszukują. Piąta patologia biznesowa, że
tak naprawdę paradoksalne jest to, że doskonalenie nie przeszkadza biznesowi.
Co to oznacza? Że w wielu firmach są ludzie od doskonalenia i od biznesu, że ty
przychodzisz na przykład od sprzedaży i mówisz słuchajcie… Ja robię duży
skrót myślowy, bo tak się nie robi. Chodźcie zastanówmy się, jakie są
największe problemy w (DKNIU? DILI?), jakie macie największe marnotrawstwa, czy
macie biurokrację. Oni mówią, przyjdź jutro, bo oni zamykają miesiąc, nie? I wiesz
to wtedy to (doskonalenia?) przeszkadza biznesowi i tak naprawdę największą
radą jest zrozumieć, jakie problemy dzisiaj uniemożliwiają w
zaangażowanie pracowników i postarać je rozwiązać. Od czego bym zaczął to od
przyjrzenia się najniższemu i temu średniemu szczeblowi zarządzania, bo
stosunkowo szybko możemy mieć najwyższe efekty. I tak jak ja to robię to
pokazuje mi badania, czego pracownicy oczekuję od swojego szefa i od firmy.
Proszę, żeby zrobili refleksję, zobacz znowu słowo z początku naszej rozmowy.
To znaczy autodiagnozę tych rzeczy, których oczekują pracownicy a następnie
pytam się ich, co by chcieli zmienić, żeby A: zbudować autorytet wśród
pracowników, B: zbudować zaangażowanie i C: realizować cele, które od nich
oczekują szefowie. Czyli ja bym tak naprawdę, bo na początku naszego spotkania
mówiłem, na jednej rzeczy na której bym się skupił to kadra, bezpośredni
przełożeni pracowników, bo to oni mają największy wpływ na to jak pracownik
czuje się w pracy, czy on szuka innej roboty, czy nie, czy jest zaangażowany,
czy chce doskonalić firmę. Tak naprawdę to są rzeczy, które w perspektywie
miesięcy, a nie lat, możesz bardzo skutecznie zmienić sytuację w firmie. Bo
słuchaj. My mamy taką korelację na przykład, zrobiliśmy w naszych badaniach.
Sprawdziliśmy, ile osób, która negatywnie ocenia swojego szefa poleciło by
pracodawcę, nie? Więc 77% wszystkich osób, która negatywnie ocenia swojego
szefa, nie poleci pracodawcy. Więc wiesz, my to tym ludziom pokazujemy. I teraz
większość organizacji jest hierarchiczna, czy to korpo, czy polskie firmy. Masz
zarząd, masz że tak powiem menadżerów, dyrektorów, kierowników. I tak naprawdę
najbardziej zapomnianym szczeblem od którego większość zależy są bezpośredni
przełożeni pracowników produkcji. To są brygadziści, u usługach to są team-leaderzy,
wiesz lider zespołu, który często jest pozostawiany samemu sobie, jego ego nie
pozwala mu powiedzieć do swojego… Wiesz… Wygląda to mniej więcej tak,
przepraszam za ten chaos. Wygląda to tak, że awansują kogoś w firmie. Ja sobie
taką anegdotę zrobiłem z Poranku Kojota. Będziesz liderem, okej-okej. A wiesz
jak być liderem? Okej. No to bądź. Prawda? I on stara się w najlepszy możliwy
sposób zaangażować pracowników, zbudować efektywność, zintegrować zespół,
zmotywować. Mieć takiego ducha w zespole, ale nie wszyscy potrafią, nie? I z
drugiej strony on nie chce się przyznać, że on nie umie tego robić, nie wiem
czy rozumiesz o co mi chodzi?
WS: Tak ja Ciebie doskonale
rozumiem, dlatego jestem ciekaw tego najistotniejszego myślę, czyli
spowodowania, że jego przełożony będzie go w tym wspierał, bo tutaj jest moim
zdaniem duży problem. Słusznie zauważasz, że Ci menadżerowie najniższego i
średniego szczebla są najbardziej istotni, bo od nich najwięcej zależy. To oni
mają bezpośredni kontakt z zespołami. To oni wiedzą co jest najczęściej
problemem, ale nie potrafią sobie z tym problemem poradzić. A też nikt ich, mam
wrażenie, bo w kilku już korporacjach pracowałem, nich nie wspiera ich, nie
zależy im, bo każdy ma zamknięcie miesiąca.
RD: Wiesz co? Tutaj bym się… wybacz, nie zgodził z
tobą. Bo znowu jesteśmy sumą doświadczeń. Ja znowu kiedyś dostałem prezent w
życiu, wiesz grałem w tenisa z kumplem i on powiedział tak: Ludzie nie mają
złych intencji. I dla mnie to była eureka, wiesz ja odłożyłem rakietę na moment
i mówię: Słuchaj, tak naprawdę pracownicy nie chcą źle pracować, nie?
Bezpośredni przełożeni nie chcą źle zarządzać, menadżerowie nie chcą źle
przewodzić. Jakbyś mnie spytał od czego zacząć taką transformację w organizacji
to, że tak powiem od uświadomienia tym ludziom, że nikt nie ma złych intencji.
Wiesz, że to jest odkrywcze? Ja mówię, czy wasi pracownicy specjalnie chcą
pracować? I pojawia się jakieś ale, ale ja mówię: Odpowiedz na pytanie. Oni
mówią, nie. Pytam pracowników: Czy wasz szef specjalnie źle zarządza? Oni
mówią, nie. Już skracam ten wywód. Bo to czasami trochę trwa. I pytam się tego
menadżera: Czy twój brygadzista… On specjalnie je-jest zły. On mówi: no nie.
Ja mówię… Więc zastanówmy się w jaki sposób możemy to poprawić i wiesz. Ja
wiem, że dużo się mówi o tym budowaniu zaufania i tak dalej. Ja nie wierzę w
teoretyzowanie. Ja po prostu skupiam się na tym, żeby za pomocą prostych
narzędzi, jak kontrakt 5R, wiesz to jest coś co nauczył mnie mój guru Claus
Petersen. Masz taki kontrakt 5R, gdzie spisujesz z ludźmi kierunek, ramy, role,
reguły, relacje. Trwa to 1-2 dni, robisz do tego parafrazę i jeszcze dajesz im
spokój, żeby się zastanowili i nagle bach, 70-80% konfliktów wyjaśnień w firmie
Ci ucieka. Tylko ludzie nie wierzą, że to proste narzędzie działa. Ja widziałem
kilka takich reguł w firmach, zasad współpracy, ale ten kontrakt jest, że tak
powiem, w takim ramach, że wychodzi od celów. I pytasz się ludzi, czy rozumieją
cele firmy, i tak dalej. I tak naprawdę działają najprostsze, fundamentalne
rzeczy, ale rzeczy które, gdzieś tam sobie spisałeś z zespołem, wyjaśniłeś,
otworzyłeś się. Ludźmi w pracy, w życiu prywatnym, powodują tak naprawdę dwie
silne emocje, dwie silne motywacje. Jedna to jest chciwość, to znaczy robię coś
z punktu widzenia za co dostanę. A druga to strach, czyli robię coś, bo boję
się jakichś konsekwencji, strach, czy też lęk. Lęk to jest do rzeczy
irracjonalnych, a strach do rzeczy racjonalnych. I tak naprawdę dopóki
wykorzystujesz jako szef i manipulujesz tymi dwoma emocjami to nigdy nie
zbudujesz zaufania. Ja wychodzę z założenia, że ludzie mają dobrą intencję.
Zaczynając transformację staram się zrozumieć problem, mój zespół i staram się
zobaczyć jak patologiczna jest firma pod kątem tych pięciu rzeczy, które Ci
powiedziałem i następnie to od czego zaczynamy to budujemy takie zaufanie
nadając sens istnienia i poczucie przynależności. Jeśli mamy dostęp do zarządu
to staramy się to robić na poziomie całej firmy, a jeśli w zespole to robimy z
nimi ten kontrakt 5R, gdzie ludzie sobie spisują, dogadują się na to jak mam ze
sobą współpracować. Rozumiesz? I tak naprawdę to czego menadżerowie potrzebują
to potrzebują – nadać sens istnienia, zbudować poczucie przynależności i zrobić
coś, czego nie robią bardzo często, czyli selekcja. I teraz ja wiem, że to jest
bardzo kontrowersyjne słowo „selekcja”, ale wiesz, tym się różni
sport od biznesu, że w sporcie dobierasz sobie zawodników, którymi chcesz
wygrać mecz, prawda? A w biznesie mówisz sobie: mam takich, jakich mam i
zastanowię się, czy mogę to z nimi zrobić. Przy czym używam tutaj słowa
selekcja nie w kontekście umiejętności a postawy. I zobaczy, jeżeli w firmie
masz określone, dlaczego istniejemy? Do czego dążymy? Co chcemy osiągnąć? Na
jakich wartościach zachowanie oprzemy codzienną współpracę. To następne pytanie
jakie powinieneś sobie zadać to jest: Kto do mnie pasuje, żeby pomóc mi
podłączyć moich pracowników do tego. Jeśli jesteś członkiem zarządu, prezesem
to zadaj sobie pytanie: Jaka jest Twoja misja? Jaka jest wizja? Jakie są cele
strategiczne? Jak chcesz się rozwijać? Jakich wartości i zachowań oczekujesz od
pracowników? I następnie sprawdź, którzy liderzy pasuję Ci do tych wartości
zachowań. Przy czym nie jest to polowanie na czarownice. Tylko zastanowienie
się, czy Ci ludzie rozumieją jakich ja oczekuję od nich postaw, jaką rolę mają
grać i następnie wyposażenie ich w narzędzia do tego, żeby oni mogli podłączyć
mi ludzi do strategii firmy. Wiesz LIM jest moją pasją i tworzenie środowiska
pracy, w którym ludzie są podłączeni do firmy, są w nią zaangażowani i dopiero
wtedy mówi o zaangażowaniu w jej doskonalenie, bo to jest kolejny krok. To ja
mówię, że przywództwo to jest umiejętność podłączenia pracowników do strategii
firmy, a zarządzanie to jest sposób pracy lidera na co dzień. Większość ludzi
skupia się na zarządzaniu jak od poniedziałku do piątku przetrwać. Tymczasem ja
zadane pytanie menadżerom: Czy chciałbyś, że twoi brygadziści, twoi
team-leaderzy podłączyli ludzi do strategii firmy i sorry, że tak na około.
Nigdy nie spotkałem menadżera, który by powiedział, że nie chciałby, bo ich
największym problemem jest to, że oni są osamotnieni w realizacji strategii
firmy, tak? Zdziwią się, że Ci ludzie nie idą w kierunku, w którym oni
wyznaczają a idą bardzo często na skróty to znaczy, wołają tych pracowników,
chodźcie, a wiesz a Ci ludzie stracili ich dawno z horyzontu. I tutaj
rozwiązaniem są kolejne szczeble w strukturze organizacji. Spowoduj, że twoim
menadżerowie rozumieją strategię, spowoduję żeby oni podłączyli liderów,
brygadzistów, kierowników niższego szczebla i wtedy oni podłączą twoich
pracowników, tak? Chyba zbyt chaotycznie, czy nie?
WS: Znaczy nie wiem jak słuchacze, ale natomiast ja z
racji na swoje doświadczenie doskonale wiem o czym mówisz. Tylko jak ty to tak
powiedziałeś mamy różne ramy, różne filtry i różne doświadczenia. Ty
realizujesz to po prostu, kiedyś jako konsultant a teraz głównie rozmawiasz z
zarządami. A ja z kolei jestem menadżerem raz niższego, raz wyższego szczebla i
wiem z czym ja się borykam i wiem jak ciężko jest niejednokrotnie ciężko tą
relację nawiązać. I nie dlatego, że ja nie potrafię, czy mój zespół tego nie
potrafi, tylko zawsze jest gdzieś w procesie. No niestety, w procesie
decyzyjnym, procesie zarządzania, ktoś u kogo tu utyka, bo to musi być w moim
odczuciu w całej organizacji. Nie może być tylko jeden wycinek, który będzie
tam sobie działał, bo nie może być jedno koło w samochodzie, które będzie
jechało szybciej.
RD: Tak. Tylko wiesz co? Nie zrozum mnie źle, bo
bardzo często kontrowersyjnie rozmawiam z liderami. Ja mówię… Oni mówią:
Wiesz w naszej firmie jest źle, w związku z czym ja nie mam możliwości do
zaangażowania ludzi i to nie jest absolutnie riposta do Ciebie, tylko ja
kiedyś tak mówiłem: Musi być misja w całej organizacji. Z resztą przed chwilą o
tym powiedziałem. Jeżeli mówimy o kontekście LIMu (Kajzena?), czy (Edżajla?) to
uważam sens istnienia i poczucie przynależności, bez tego nie da się. Ale
istnieje takie coś jak relacja team-leadera i pracownika i do tego nie
potrzebujesz absolutnie mieć tych rzeczy i zbudujesz poczucie przynależności do
swojego zespołu, tak? I ja tak, że tak powiem, buduję motywację wśród tych
liderów. Ja mówię poczekaj: Masz dwa rozwiązania. Możesz czekać na to, aż organizacja
pokusi się na to, żeby była jasna misja, żeby zbudować poczucie przynależności,
żeby dać taki, uprawomocnić tych pracowników, stworzyć warunki w tym procesie.
A może poeksperymentować ze swoimi ludźmi, bo masz na to wpływ. A on mówi: Ja?
Tak, ty. I pokazuję mu nasze badania. Ja nie mówię, że one są super, mega. Nie,
są mega odkrywcze, no znowu wybacz brak skromności, niech słuchacze też
wybaczą. I to jest dla mnie taki trigger, icebreaker, gdzie my pokazujemy im,
czego pracownicy oczekują od swojej firmy i swojego szefa. Następnie prosimy
ich, żeby sobie zrobili autodiagnozę tych 10 rzeczy, które możemy wiesz, jeśli
masz takie możliwości to słuchaczom dać te badania do pobrania, a to jest 10
slajdów. Możemy je wrzucić.
WS: Bardzo chętnie.
RD: I tam jest 10 oczekiwań pracowników względem
lidera, żeby określili, że środowisko pracy jest fajne, przyjazne, że atmosfera
jest super. I tam jest wiesz są takie rzeczy jak: szanuję innych ludzi,
integruje zespół, dba o komunikację, utożsamia się z organizacją. Ja proszę
tych liderów, żeby siebie ocenili w skali od 1 do 5, gdzie 1 do słabo, 5 to
dobrze, w kontekście tych 10 cech. Pamiętasz znowu rusza się nam, słowo rusza
się refleksja. A następnie, jeśli mają możliwość poprosili pracowników, żeby
ich ocenili. Słuchaj, oni mają plan rozwojowy na 2 lata, jak już mówiliśmy od
rozwoju. Bo ja najpierw im zadaję takie pytanie. Zrobiliśmy na 1035 osobach
nasze ostatnie badania. Badanie satysfakcji z pracy ogólnopolskiej.
Sprawdziliśmy jakie jest 10 oczekiwań względem lidera i skorelowaliśmy je z
przyjaznym środowiskiem pracy, bo to jest ważne dla ludzi. Następnie dajemy tym
liderom… Zadajemy takie pytanie: Czy według Ciebie to jest wartościowe? I
powiem Ci tak, oni mówią: Tak, tak, tak – jest to fajne. Ja mówię: To teraz
oceń się w skali od 1 do 5. I pojawia się pierwsze zwątpienie. Ja siebie. Ja
mówię: tak. Nie musisz tego prezentować na forum, oceń się i schowaj. To jest
zbyt intymna sytuacja przy pierwszym kontakcie z tym menedżerami. A następnie
ja mówię, jeśli macie odwagę to poproście swoich pracowników, żeby też was
ocenili. Porównajcie to sobie i zobaczcie, w których ocenach macie, aspektach
jesteście najniżej oceniani i zastanówcie się co możecie poprawić. I słuchaj
ludzie jak nowonarodzeni, naprawdę. I wiesz? Tak niewiele potrzeba. Dlatego na
początku naszego, jeżeli chcesz się rozwijać to zrozum, w których aspektach
masz słabe strony, w których silne. My tutaj przychodzimy z pomocą, bo
pokazujemy oparte na danych, statystycznych badania, które mamy 10 aspektów
bardzo ważnych i to jest czerwiec 2020 pod kątem, czego pracownicy oczekują od
swojego szefa. Robisz refleksję, diagnozujesz siebie, sprawdzasz to ze swoimi
pracownikami, a następnie zastanawiasz się, co możesz poprawić w pierwszej
kolejności, za jakiś czas znowu sprawdzasz, wiesz to jest ten learning by
doing, nie? I tak naprawdę stworzenie warunków do tego, żeby ludzie chcieli
zgłaszać problemy, zgłaszać pomysły, angażować się w firmę, zależy moim zdaniem
w 90% od bezpośredniego przełożonego a nie od tego jak zła jest organizacja.
Rozumiesz o co mi chodzi?
WS: Yhym.
RD: Bo wiesz.
WS: Rozumiem.
RD: Przepraszam. Jeszcze ostatnie słowo w tym
kontekście. Oglądam bardzo często korpo i bardzo często menadżerowi mówią: Bo
moi ludzie są nieangażowani. Na przykład członek zarządu. Ja mówię wszyscy? On
mówi: tak. Potem patrzymy na badanie zaangażowania po poszczególnych zespołach
i tam są duże różnice. Nie? I coś jest nie tak. Powiem Ci, że w 100%, kiedy my
sprawdzamy ta różnica wymaga ze stylu zarządzania i przywództwa jakie stosuje,
ich bezpośredni przełożony i tak naprawdę wiedza jest w tej organizacji. Bo
improwizują wszyscy, natomiast niektórzy mają do tego talent i tym wychodzi
lepiej.
WS: Ale wiesz co? Pogrążę jeszcze,
bo ja bardzo lubię te tematy, tematy rozwojowe, tematy angażowania zespołów. I
teraz też nie chcę wyjść z tej drugiej strony, jako ten który mówi, że się nie
da, bo absolutnie wierzę, że się da, bo mam wrażenie, że się mnie trochę udało
z niektórymi zespołami. Z większością, tak nieskromnie powiem. Ale tutaj jakby
widzę innego rodzaju zagrożenie, albo innego rodzaju punkt widzenia. Kiedy
mówimy o jednym menadżerze, o jednym zespole, a kiedy mówi o tej strukturze, o
której już powiedziałeś, o tym silosie. Może nie o tym silosie stricte strukturalnym,
bo mówiłeś o relacji zarządu do zespołu, ale mówimy o tym, że jest jakiś
dyrektor sprzedaży, później dyrektorzy regionalni, później dyrektorzy tam w
jakichś placówkach, później swoim menadżerowi, albo jeszcze ich zastępcy. To
taka struktura typowa. Jak przyjrzymy się od dołu jednej komórce to faktycznie
to nie jest trudne. Jeden lider, jeden menadżer, jeden zespół. Tylko teraz to
wszystko multiplikować na wszystkie te zespoły od dołu i do samej góry. To jest
dla mnie ciekawe, ten proces. Jak to wygląda?
RD: I my się tym zajmujemy. Niestety w korporacjach
potrzebne są lata. Teraz zobacz o co mi chodzi…
WS: Właśnie. To mi wszystko odpowiedziałeś…
potrzebne są lata.
RD: Tak. Ale poczekaj, bo to chodzi o to wiesz… Ja
tam dobrze nie znam się na narciarstwie alpejskim, ale myślę, że w moich
czasach, myślę że podobni wiekowo jesteśmy. Był taki zawodnik jak (Alberto
Tombal?). Wyobraź sobie, że chcesz się uczyć jeździć na nartach.
WS: Slalom gigant.
RD: I chcesz się uczyć jeździć na nartach. Nie będziesz
jeździł jak ten zawodnik od razu na krawędziach, na pełnym speedzie. Tylko
najpierw będziesz jeździć pługiem. Ja o tym mówię, że większość moim
organizacji jakim pokazuje moje podejście do transformacji LIM, gdzie skupiasz
się nad tym do jakiej sytuacji chcesz doprowadzić, a nie co chcesz wdrożyć.
Czyli tak naprawdę działasz na środowisku pracy a nie na procesach. Na
procesach też, żeby mnie źle nie zrozumieć, ale skupiasz się na tym do jakiej
sytuacji chcesz doprowadzić. Podam Ci przykład. Nie skupiasz się na tym, żeby
mieć misję, tylko skupiasz się na tym, żeby określona liczba menadżerów się z
nią identyfikowała. Rozumiesz różnicę? Ona jest kolosalna, tyle samo trwa też
dostawanie się LIM. Większość organizacji, zdarza mi się rzadko organizacja. Taką
organizacją, mam teraz 3 takie firmy, które zdecydowały się od razu na
transformację całej firmy. Mają świadomość, że to będzie trwało 3-4 lata.
Naprawdę. I to jest rzadkość. Ale my chcemy wyjść na ten stok i pojeździć
trochę pługiem, więc ludzie mówią do nas najczęściej tak. Przepraszam, że się
trochę uśmiecham, ale ludzie mówią tak: No wie pan ten LIM działa w firmach
produkcyjnych a u nas w IT to nie zadziała. Ja mówię: Rozumiem, że
obawiacie się, że w waszych specyficznych procesach to nie zadziała. Oni mówią,
tak. To spróbujmy w jednym zespole, oni mówią: oj to jest jakiś plan.
Rozumiesz? I tak naprawdę to jest pokazywanie im, że zadziałało. I tutaj też
wykorzystuje Maxwella , który jest dla mnie dużym autorytetem. Maxwell dzieli
liderów na 3 typy. Mówi tak: Jedni trzymają kciuki, żeby ich w tym roku nie
zwolnili. On też robi takie anegdoty, ale faktycznie są tacy liderzy, że po
ocenie rocznej mówią: uff, utrzymaliśmy swoje pozycje.
WS: Miałem takiego szefa, który miał takie powiedzenie
i nam zawsze to zaszczepiał: Byle do końca roku.
RD: Tak. Byle nie nas. Byle się nikt nie połapał. Ale
okej. Drugi typ lidera to taki, który się przygląda zmianie i jak wychodzi to
się podłącza i nie chodzi mi o złą intencję, ja uwielbiam ludzi. To chyba
słychać z moich wypowiedzi, prawda? Chodzi o to, że on jest niepewny, ale
widzi, że komuś innemu wychodzi, mówi: A przyjdziesz do mnie? I trzeci typ
lidera to jest lider, który bierze sprawy w swoje ręce. Szczęście jest takie,
że w każdej organizacji jest i pierwszy i drugi i trzeci typ. Więc my mówimy w
organizacji, wchodzimy do takiego IT. W tej chwili jesteśmy w bardzo dużej
firmie IT mniej więcej od roku i oni mówią: No wie pan, ja nie wiem jak na to
ludzie zareagują. Ja mówię, że może znajdziecie kogoś kto chce i zawsze się
znajdują jacyś tacy, przysłowiowo mówiąc fajni wariaci, bez pejoratywnego
znaczenie tutaj, z którymi my robimy tą transformację i teraz wiesz, ta druga
kategoria liderów przygląda się i mówią: A moglibyśmy też spróbować? Mówię,
też. I ci co trzymają kciuki to mówią: Dobra, to u mnie też. Wiesz o co chodzi?
I tak naprawdę my rzadko kiedy wchodzi do całej firmy na raz. Mówię, takie
rzeczy się zdarzają. Ale przeważnie mówimy do nich: Jesteście specyficzni, a
oni mówią: Przyszedł w końcu gość co się zna. Wiesz, ludzie lubią słyszeć o
tym, że są specyficzni, tak naprawdę mówiąc otwarcie nie jesteście specyficzni,
branże nie są specyficzne. Można mnie za to spalić na stosie, ale my zrobiliśmy
transformację dla prawie 450 firm, prawie każdej branży i wszyscy mają podobne
problemy biznesowe, te patologiczne o których mówiłem. Jeśli mówimy o
zaangażowaniu, bo branże są specyficzne pod kątem procesu, dostarczania
wartości, ale LIM to są ludzie i budowanie kultury. I teraz wiesz, jak ty
namówisz klienta do tego, żeby Ci dał spróbować i pokażesz mu pierwsze efekty i
pod kątem efektywności i zaangażowania i tej zdolności do adaptacji i tej
integracji i on zobaczy, że ludzie sami z siebie zgłaszają problemy i
uczestniczą w (Daily, retro?), czy (portmeeting?) jak my to nazywamy LIMowo, To
on mówi: Panie, bierz wszystko, wiesz o co chodzi? Małe kroki nie są moim
problemem. My mówiąc nieskromnie potrafi zorganizować i ustrukturyzować
transformację w dużej firmie. Największą firmę, którą robiliśmy mieliśmy 36
tysięcy pracowników globalnie, gdzie robiliśmy transformację przez ponad 3
lata, ale większość ludzi nie daje Ci takie szansy i mówi: Wie Pan? Może
spróbujemy. Ja do tego namawiam, wiesz Wojtku, to Ci chciałem powiedzieć,
Możesz mieć problemy w przekonaniu całej struktury sprzedaży o której ty
mówiłeś, wiesz jednego regionu, drugiego. Zacznij, gdzieś gdzie możesz, zacznij
od najłatwiejszego kroku, a reszta po prostu pójdzie, więc dla mnie w ogóle, w
rozwoju w LIM jest skupienie się na kolejnym stopniu a nie jazda windą na (?) i
przejście przez te wszystkie szczeble, bo przy okazji możesz popełnić masę
błędów, więc analogia do tego wyjdź na stok i spróbuj przejechać pierwsze parę
metrów, zobacz czego się nauczyłeś, przejedź kolejne metry zobacz czego się
nauczyłeś i tak kolejne i kolejne. To jest potęga, nie? I naprawdę działa
wszędzie. Pod warunkiem.
WS: Mówię, że dla mnie potęgą jest to co mówisz i
podkreślasz już któryś raz, że to ludzie, że LIM to ludzie, że owszem są
procesy, bo w każdej firmie powinny być, ale to ludzie stoją za tymi procesami,
to ludzie je układali, to ludzie je mogą poprawiać, to ludzie je zauważają te
pewne problemy. Ten case. Ten przykład, który słyszę najczęściej przy tym jak
ktoś opowiada o LIM, o 5S, generalnie. Ten wózek z którego plama oleju wyszła,
czyli można wytrzeć tą szmatką, tą plamę oleju i problem jest niby załatwiony,
ale tak naprawdę jest dążenie, dążenie, dążenie i się okazuje, że kupujemy nie
te uszczelki, które powinniśmy kupować, tak? Bo ktoś chciał zaoszczędzić i
tutaj ja znowu uprościłem.
RD: Nie. Powiedziałeś fajny case. Jeśli mogę wejść w
środek, teraz zobacz. Moje podejście LIM, bo LIM jest takie. Menadżerowi
zależy, żeby z wózka nie ciekło, a pracownik marzy o tym, żeby wyjść z roboty
dzisiaj, bo jutro znowu musi przyjść. I teraz zobacz… Świetnie, że użyłeś
tego przykładu. Ty możesz użyć dwóch rzeczy. Możesz powiedzieć do niego tak:
Ile musiałbym Ci dopłacić, taki skrót myślowy, żebyś zauważył ten problem? A
drugie: Jak mam Cię zmusić, żebyś zauważył problem? Czyli możesz zrobić system
sugestii, pracownik mówi do Ciebie: Zmień uszczelki w wózku. Albo powiedzieć
mu: Stary, jak ty nie będziesz zauważał tego problemu to ja Cię po prostu
zwolnię. A w moim rozumieniu jest tak, że zbudowałeś takie środowisko pracy w
którym pracownikowi zależy tak samo jak tobie menadżerowi na tej firmie i to
odróżnia wybitnych liderów od dobrych liderów. Natomiast użyłeś takie
sformułowania na które ja mam alergię, może nie będziemy kontynuować. Mam
alergię na 5S. Jestem chyba jednym z nielicznych LIMowców, który nie lubi
narzędzi LIM.
WS: Okej. To nie będziemy faktycznie drążyć, bo
niektórzy bardzo w to wierzą, więc nie będziemy ich tutaj zniechęcać. Jeżeli
coś się u kogoś sprawdziło to niech sobie po prostu jest.
RD: Okej, ale mi chodzi o to, żebyś, znajdź
marnotrawstwa, narzędzia dostaniesz w prezencie. Naprawdę indoktrynowanie ludzi
o tym, że trzeba zrobić 5S, nie jest tym w co ja wierzę. Ludzie muszą zrozumieć
problemy, że szukają często materiału, czy dokumentacji i zastanów się, co
zrobić, żeby nie szukali? Wiesz, o co chodzi. To jest moje podejście.
WS: Mnie się też to podobało co teraz powiedziałeś i
bardzo w to wierzę. Narzędzia są elementem wtórnym. Narzędzi masz najwięcej do
wyboru. Dlatego jak tymi narzędziami się posługiwać, jest najmniej. I to jest
to…
RD: Ja stosuję trzy. Nie mówię tutaj Wojtku jak
wchodzimy do firmy. No to tam uważam, że większość firm powinna się pochylić
nad sensem istnienia i poczucie przynależności, odpowiedzią na pytanie:
Dlaczego istniejemy? Do czego dążymy? Jak to zmierzymy? Plus zaproszenie ludzi
by stworzyli wartości i zachowania, taki duży skrót, może na kiedy indziej.
Natomiast z punktu widzenia menadżera, tego bezpośredniego szefa to co się mega
sprawdza to jest to 5R, o którym powiedziałem. To chodzi o to, żeby stworzyć
jasny kontrakt odnośnie tego, jakie jest cele, ramy, reguły, relacje. To jest
5R, bo w duńskim kierunek zaczyna się na R. Drugi to jest boardmeeting to
znaczy tablica, czy to wirtualna, czy zdalna, czy fizyczna, na której
podsumowujesz jak Ci poszło wczoraj lub w zeszłym tygodniu. I uruchamiasz taki
cykl (cel-wynik-Kajzen?), czyli patrzysz, które rzeczy udało Ci się
zrealizować, które nie. I do tych, które nie udało Ci się zrealizować
rozpoczynasz dyskusję z pracownikami, jaki był problem, jaka była przyczyna
tego problemy i co proponujesz na jego rozwiązanie. To jest mega. I trzecie
takie narzędzie, które ja używam to jest odpowiednie kaskadowanie strategii do
tego, żeby pracownicy sami sobie wymyślili cele w kontekście celów strategicznych
firmy. Nie? To są trzy rzeczy, które dają największe efekty, tak naprawdę
więcej nie musisz robić. Pamiętaj, że… Pamiętajcie proszę, przepraszam… Nie
chcę tutaj nikogo pouczać, że to się robi, kiedy najpierw zrobiłeś tą
autodiagnozę w kontekście czego oczekują od Ciebie pracownicy i w których
aspektach jesteś dobry, w których jesteś słabszych, w których możesz się
rozwijać, nie?
WS: Bardzo mi się podoba nasza rozmowa. To tak muszę,
wiesz… Moglibyśmy sobie jeszcze chwilę pogadać, ale tak w międzyczasie jak
sobie patrzę na to co sobie przygotowałem to mam wrażenie, że w trakcie rozmowy
trochę o tym powiedzieliśmy a nawet bardzo dużo. Bo chciałem zapytać o
możliwość wykorzystanie LIM w rozwoju osobisty, a praktycznie cała nasza
rozmowa jest właśnie o tym, jak ten LIM przekłada się pięknie na rozwój
osobisty, bo ta refleksja nam się tutaj cały czas pojawiała. Ludzie się nam
tutaj cały czas pojawiali, to zaangażowanie nam się pojawiało. Jakby to jest
que tak naprawdę tego, że to narzędzie jak najbardziej nadaje się do rozwoju
osobistego, nie tylko uzdrawiania, czy poprawiania jakości pracy w
organizacjach, ale właśnie też w przypadku rozwoju osobistego, ale…
RD: Ale nie tylko, wiesz też jakości życia. Kiedyś
zrobiłem taki startup, (keepilife?), w którym namawiałem ludzi, którzy co jakiś
czas w życiu odpowiadali sobie na pytanie, w ciągu dnia dostawałeś takie
pytanie z pusha w apce, jak przeżywasz teraz swoje życie w skali od – 100 do
100. I wiesz to był tak ciekawy eksperyment, że on na koniec dnia pokazywał Ci
ile procent czasu przeżyłeś to życie swoje wartościowo, a ile zmarnowałeś, nie?
Bo w LIM, dzielisz proces na trzy rodzaje czynności. Wartość dodana, czynności,
które musisz robić i marnotrawstwo. No i powiem Ci, że w eksperymencie, w
którym uczestniczyli ludzie to tak poniżej 10% wartości mieli w życiu i kluczem
jest ta refleksja, zastanowienie się nad tym, co daje mi poczucie spełnienia,
co daje mi poczucie rozwoju? Nieuczenie się wszystkiego absolutnie co uczą się
inni tylko tego do czego ja mam plan.
WS: To czemu startup się nie udał?
RD: Wiesz. To co Ci powiedziałem, dużo się
nauczyłem… Po pierwsze to dążyłem do perfekcji… Ooo wiesz co? To się nam
mega wpisuje w rozmowę. Chciałem zrobić piękne narzędzie z pięknymi grafikami,
włożyłem w niego… Może nie będziemy tutaj mówić o finansach, ale to jest moja
najdroższa pomyłka w moim życiu. Nawet zgłosiliśmy do patentu ostatecznie
dostaliśmy takie opaski, takie smartwatche do pomiaru tego. Dzisiaj sam z
siebie śmieje, bo ja dążyłem do przepięknej aplikacji, zamiast robić (NBP?)
małymi krokami i się uczyć.
WS: (Done is better in perfect?).
RD: Tak. Jakbym teraz wciskał ludziom, że muszą
zmieniać całą firmę, zamiast zrobić eksperyment na wybranych procesie lub
wybranych zespole. To jest bardzo fajna analogia do tego, o czym rozmawialiśmy
wcześniej. Wiesz, rób nawet jeśli osiągniesz 20% założonego celu, wyciągnij
wnioski, w ogóle wszystko w LIM(Kajzen?), o tym zapomniałem o tym powiedzieć,
bo dla mnie jest to samo. Chodzi o to, że ciągle chcesz coś poprawiać. Tak
naprawdę w Polsce skrót myślowy. Ja nie jestem alfa i omega, ale tak rozumiem
LIM i tak napisałem o tym w książce. To jest ciągłe rozwiązywanie problemów, a
nie ciągłe doskonalenie. Różnica jest znowu kolosalna. Chodzi o to, że skupiasz
się na tym, co Ci uniemożliwiło realizować cel, a nie doskonalisz się dla
doskonalenia. Co jest najbardziej odkrywcze, o czym ludzie zapominają w LIM, to
jest możliwość popełniania błędów i stworzenie środowiska, tej otwartości na
popełnianie błędów, bo w LIM(Kajzen?), (Edżajl?) są dwa kroki do przodu i jeden
do tyłu i to on jest najbardziej wartościowy, bo ponoć najbardziej uczymy się z
tego co nam nie wyszło a nie z tego co nam wyszło nie?
WS: Tak. Zgadzam się. Radek, napisałeś strategię LIM.
To jest twoja książka, o niej tutaj trochę było. Ja ją też podlinkuję w opisie
tego podcastu, bo myślę, że ktoś może czuć się bardzo zainteresowany tym o czym
dzisiaj opowiadałeś. Ale mnie też interesuje jaką książkę lub jakie inne
książki polecił byś w kontekście rozwoju osobistego, LIM, rozwiązywania
problemów.
RD: No to może. No wiesz… tylko strategia LIM.
Żartuję. W kontekście biznesowym to dla mnie absolutnie najlepszą książką,
zresztą chyba ostatnio na Facebooku lajkowałeś to jest: Od dobrego do
wielkiego, Collinsa. Bo ktoś na grupie HR(Harowi?), albo trener trenerowi
trenerem, nie pamiętam powiedział jakie książki biznesowe polecacie o
przywództwie. I dla mnie Od dobrego do wielkiego, albo Build to last, Collinsa
jest dla mnie absolutnie biblią najważniejszą książką biznesową jaką miałem
okazję w życiu przeczytać. I tutaj od strony tutaj umysłu, intelektu, rozwoju,
Ciebie jako menadżera, gdzie świetnie pokazane (First to one?), lider poziomu 5
i tak dalej. Drugą rzeczą, którą szalenie polecam to jest Simon Sineck, czyli
ten aspekt emocjonalny (Starting with Life?), Dlaczego liderzy jedzą na końcu?
I tak dalej. Z punktu widzenia technologii to co jest świetne dla mnie jedną z
najlepszych książek jaką przeczytałem to jest książka Skuszeni, która mówi jak
budować nawyki technologii. Jest to książka o tyle kontrowersyjna, że sam autor
mówi, że jeżeli używasz to w złej wierze to manipulujesz, a tutaj chodzi o to,
żeby mieć dobre intencje, po prostu chodzi o to, żeby zastanowić się kiedy
ludzie mogą zbudować nowy nawyk w kontekście technologicznym. Świetna książka, którą
teraz czytam to jest Siła subskrypcji. Dlatego, że dla mnie biznesu, przyszłość
jest absolutnie w subskrypcji. No i organizacje wykładnicze, cudowna książka
jeśli ktoś się interesuje nowoczesnymi technologiami, skalowanie biznesu bez
środków trwałych to jest kolejna świetna książka. Jeśli chodzi o rozwój
osobisty niezwiązany z biznesem to wiesz nie będę tutaj oryginalny to jest
(Harari?), tak? Czyli sapiens, homodeos i 21 lekcji na dwudziesty pierwszy
wiek. I dla mnie świetna książka, dosłownie wyleciało mi z głowy w tej chwili
autor to jest Potęga teraźniejszości, zapomniałem autora. Ona jest bardziej o
tym przeżywaniu, friendliness, o tym, o twoim życiu, nie tylko o biznesie, tak?
Natomiast bardzo ciekawą rzeczą, która jest dla mnie rozwijająca to jest
podcast Maxwella (lidership?) podcast to jest John Maxwell, który jest dość
wartościowy. Tego jest dużo, nie wszystkie te odcinki mi pasują, ale niektóre
rzeczy są genialne. Na przykład, dlaczego pracownicy parkują, dlaczego
menadżerowie, pracownicy parkują wiesz tyłem samochody do budynku, nie? No bo
jak kończysz o 16:00 to jest wyścig, kto pierwszy wyjedzie, nie? Wiesz i w tych
warunkach my mówimy o zaangażowaniu ludzi w doskonalenie, nie?
WS: Jasne. Radek, dziękuję Ci bardzo za te książki,
dziękuję Ci za genialną rozmowę i też zapytam Ciebie jeszcze… Gdzie
najchętniej życzył byś sobie, gdyby ktoś chciał się z Tobą skontaktować, chciał
Ciebie o coś zapytać. Czy to Twoja strona, czy LinkedIn?
RD: Wiesz co? LinkedIn. LinkedIn, wybaczcie. Jeśli od
razu nie odpisuję, ale w tej chwili jest bardzo dużo rzeczy do poukładania w
biznesie. My jesteśmy w takiej ciekawej sytuacji, że bardzo się zmieniamy i
dość szybko się rozwijamy, ale LinkedIn tam jest najłatwiej. Ja przyjmuję
większość zaproszeń, oprócz tych, których ludzie z założenia chcą mi coś
sprzedać. I to jest najprostsza rzecz, messenger, Facebook. Zresztą na LinkedIn
jest też mój numer telefonu, bardzo często odpisuję na smsy, czy też rozmawiam
z ludźmi jeśli was interesuje temat strategii LIM. Nie musicie się martwić czy
wiecie, czy budżet na konsultanta macie, bo ja się tematem pasjonuję i chętnie
porozmawiam, mogę coś podpowiedzieć, możemy się też wspólnie od siebie się
pouczyć.
LEKTOR: Rozwój osobisty dla każdego.
WS: Bardzo dziękuję Ci za wysłuchanie naszej rozmowy.
Wierzę, że to o czym rozmawialiśmy i przykłady o których mówił Radek będą
przydatne dla Ciebie i będziesz w stanie je u siebie wdrożyć, a też może
inaczej popatrzysz na kwestię rozwoju osobistego, bo Radek jest jednym z tych
gości, który namawia do refleksji w ramach rozwoju osobistego. Zapraszam też na
stronę rozwojosobistydlakazdego.pl, zobacz co możesz tam dla siebie znaleźć,
zostaw swój adres mailowy, zapisz się na newsletter, a ja z góry Ci za to
dziękuję. Tak samo jak dziękuję za to swoim patronom dla których mój gość Radek
Drzewiecki przygotował bardzo wartościową niespodziankę. Jeśli i ty chcesz
dołączyć do grona patronów i od czasu do czasu mieć szansę na przykład na taką
niespodziankę, ale też mieć możliwość uczestniczenia w rozwoju tego projektu, w
proponowaniu gości, w zadawaniu pytań dla tych gości między innymi to zapraszam
Cię na stronę patronite.pl/rodk, wybierz tam proszę dogodny dla siebie próg
wsparcia i dołącz do grona patronów. Bardzo dziękuję, raz jeszcze i wszystkiego
dobrego. Słyszymy się za tydzień w piątek.
APPLE PODCASTS – pamiętaj, żeby zostawić recenzję podcastu 😉
DZIĘKUJĘ ZA WSPARCIE SWOIM PATRONOM!
Mają oni dostęp do różnych treści, czasem tych nie publikowanych, do materiałów i książek ode mnie i gości podcastu. Jak już jesteśmy w temacie książek od gości podcastu, to Radek, co dla mnie jest niesamowitym doświadczeniem, obdarował wszystkich patronów podcastu #RODK swoją książką „Strategi LEAN”. Zaznaczę, że cena na okładce wartościowej i pięknie wydanej książki, to 99 zł
Dzięki aplikacji Patronite Audio mają dostęp do materiałów przed ich oficjalną publikacją oraz ewentualnych materiałów audio / wideo ekstra.
Wielkie DZIĘKUJĘ
Zbyszkowi,
Michalinie,
Wioletcie,
Krzyśkowi,
Wiktorowi,
Marcinowi (poprosił o link do dowolnej akcji, więc wybrałem tę),
Katarzynie,
Katarzynie,
Annie,
Łukaszkowi,
Tomkowi,
Tomkowi (link do akcji charytatywnej),
Szymonowi,
Dawidowi,
Markowi,
Mirosławowi (link do akcji charytatywnej),
Błażejowi, (link do akcji charytatywnej)
Hubertowi,
Pawłowi,
Dominik,
Marzena,
WIELKIE DZIĘKI!!!
I Ty możesz zostać patronem podcastu. Kliknij poniższy obrazek i zdecyduj.
Zapraszam też do zapisania się na podcastowy newsletter!
Wejdź na stronę i przekonaj się, że warto.
Śmiało klikaj obrazek